Spędził siedem tygodni w dziczy. Odnalazł się przypadkiem

2 tygodni temu

Mieszkaniec Kanady zaginął podczas wędrówki w górach. Po wielu dniach nieudanych poszukiwań, zdecydowano się na zakończenie akcji ratunkowej. Po kilku tygodniach pracownicy pobliskiej platformy wiertniczej zauważyli zaginionego w lesie.

20-letni Sam Benastick w październiku wybrał się na górską wyprawę do Parku Redfern-Keily w północnych Górach Skalistych Kanady. Mężczyzna miał wrócić po 10 dniach. Tak się jednak nie stało.

Gdy turysta nie pojawił się w domu, jego rodzina zgłosiła zaginięcie. Rozpoczęto poszukiwania, w których udział wzięło ponad 50 osób - podaje "The Guardian".

ZOBACZ: Kanada. "Przyszedł, żeby się zemścić". Niedźwiedź włamał się do samochodu

Park jest oddalony od cywilizacji - znajduje się około 80 km od najbliższej drogi, co dodatkowo utrudniało poszukiwania. W ostatnich dniach temperatury spadły tam poniżej -20 st. C.

Po około dwóch tygodniach bezskutecznych działań podjęto decyzję o zakończeniu akcji. Matka zaginionego podziękowała w mediach społecznościowych za pomoc.

Kanada. Poszukiwali mężczyzny przez 50 dni

50 dni po zaginięciu mężczyzny dwóch pracowników pobliskiej platformy wiertniczej zauważyło go, gdy wychodził z dziczy. Wokół jego nóg owinięty był pocięty śpiwór, chroniący przed przenikliwym zimnem. Benastick trafił do szpitala, był odwodniony, miał liczne odmrożenia.

W środę Królewska Kanadyjska Policja Konna potwierdziła, iż Benastick był leczony w szpitalu w Fort Nelson w Kolumbii Brytyjskiej, ponad siedem tygodni po tym, jak po raz ostatni widziano go w dziczy - pisze "The Guardian".

Mężczyzna powiedział policji, iż został w samochodzie, a następnie poszedł nad strumień, gdzie obozował przez prawie 15 dni. Później zbudował obóz w wyschniętym korycie potoku, zanim znalazł drogę i spotkał pracowników platformy.

Organizacja Central Okanagan Search and Rescue stwierdziła, iż odnalezienie się mężczyzny jest "niewiarygodnym cudem".

WIDEO: Dzień na świecie - 28.11.2024
Idź do oryginalnego materiału