Socjalizm tak wtopił się w rzeczywistość, iż trudno go już zdefiniować.

1 rok temu

Kilka tygodni temu Dennis Prager powiedział: “Nikt nie rozumie, czym jest socjalizm”. On ma rację. choćby ekonomiści są zdezorientowani, i mają ku temu powód. Od czasu gdy Józef Stalin okrył socjalizm złą sławą, socjalistyczni dziennikarze i historycy zmieniali jego definicję tak, aby maskować działania o charakterze socjalistycznym. Ukuli oni nową jego definicję: “przejęcie środków produkcji przez władzę”.

Nowa definicja uczyniła z socjalizmu coś, co prawdopodobnie nigdy nie miało się wydarzyć, ukrywając w ten sposób trwające działania socjalistyczne. Operacje socjalizmu mogły być kontynuowane, jednak operatorów nie można było już nazywać socjalistami. Podstęp ten utrzymuje się do dziś.

W XVIII wieku termin socjalizm był mglistym frazesem odnoszącym się do idealnego społeczeństwa do którego niektórzy próbowali dążyć. Karol Marks skodyfikował to w Manifeście Komunistycznym. Później określono go jako “Od każdego według możliwości, każdemu według jego potrzeb”, a bardziej powszechnie jako “Zabierz bogatym i daj biednym”. Jest to teoria rodem z Robin Hooda, być może dlatego tak dobrze się sprzedaje.

Zabieranie bogatym i dawanie biednym, lub komukolwiek innemu, to nic innego jak system ekonomiczny. Nie dajmy się zwieść: socjalizm jest systemem ekonomicznym.

W swojej historii socjalizm nosił różne nazwy, począwszy od marksizmu, a następnie faszyzmu, leninizmu, komunizmu i Trzeciej Rzeszy.

Każde z tych pojęć reprezentuje inny zamiar lub metodę wdrażania socjalizmu. Marksizm to socjalizm wprowadzany siłą. Ale siłą wobec kogo i przez kogo? Marks wyobrażał sobie siłę pracowników wykorzystywaną przeciwko ich pracodawcom.

Kiedy w 1848 roku Marks opublikował swój Manifest Komunistyczny, ideał socjalizmu w mgnieniu oka rozprzestrzenił się na cały świat.

Marks miał zaledwie dwadzieścia dziewięć lat gdy napisał Manifest. Był on okazjonalnym dziennikarzem, sprzedającym artykuły do różnych gazet. Przez całe życie był ubogi, a w późniejszych latach żył z zapomóg pieniężnych od swojego przyjaciela Fryderyka Engelsa.

Nienawiść Marksa do bogatych i ich zwolenników, burżuazji, jest oczywista i przebija się w całym Manifeście. Stworzona przez niego wojna klasowa i nienawiść przetrwały w filozofii socjalistycznej do dziś. W XIX wieku amerykańskie gazety pełne były artykułów i karykatur politycznych promujących zarówno socjalizm jak i nienawiść, będącą jego nieodłączną częścią.

Socjalizm przetrwał dzięki szlachetnemu ideałowi pomocy biednym, ale działa w oparciu o fałszywe założenie ekonomiczne, które stały się częścią filozofii Karola Marksa. Powiedział on: “Zniesienie burżuazyjnej indywidualności, burżuazyjnej niezależności i burżuazyjnej wolności jest naszym niewątpliwym celem”.

Innymi słowy, w kategoriach ekonomicznych, bogaci nie dzielą się wystarczająco z biednymi, więc muszą być kontrolowani, karani lub eliminowani. Jest to fałszywy i destrukcyjny aspekt socjalistycznej filozofii gospodarczej.

W Stanach Zjednoczonych tą burżuazją stali się republikanie, których należy kontrolować, karać lub eliminować.

W 1848 roku, kiedy opublikowano Manifest Komunistyczny, Horace Greeley był niekwestionowanym liderem naszych mediów. Greeley przeczytał go i ogłosił się socjalistą. Napisał liczne artykuły promujące socjalizm. Greeley zatrudnił choćby Karola Marksa jako europejskiego dziennikarza do swojej gazety New York Tribune.

W latach pięćdziesiątych XIX wieku nasze amerykańskie media rozpoczęły reklamowanie socjalizmu i robią to do dziś. Można śmiało powiedzieć, iż socjalizm został stworzony przez dziennikarza i jest przez dziennikarzy utrwalany.

Trzeba tutaj przyznać, iż Horace Greeley nie zgadzał się z postulatami Marksa mówiącymi o tym, by wprowadzać socjalizm siłą lub przemocą. Reszta naszych mediów poszła w jego ślady. To akurat dobrze przysłużyło się naszemu krajowi. W innych miejscach, w których dziennikarze stanęli po stronie Marksa, wdrażanie socjalizmu odbywało się poprzez wojny.

W Niemczech marksizm był szczególnie czczony. W książce The Big Lie (Wielkie kłamstwo) autorstwa autodydaktycznego historyka Dinesha D’Souzy, autor odnosi się do fascynującego spostrzeżenia poczynionego przez niemieckiego historyka Gotza Aly’ego.

Aly wskazuje na lewicowego dziennikarza Wilhelma Marra, który ukuł termin „antysemityzm”. Aly twierdzi, iż w 1879 r. Marr “zarzucał Żydom, iż radzą sobie oni lepiej niż zwykli Niemcy”.

W Niemczech Żydzi byli burżuazją. Posiadali oni wiele firm i byli dość zamożni.

Hitler urodził się w 1889 roku i dorastał w atmosferze w której Żydzi postrzegani byli jako burżuazja. Był on marksistowskim socjalistą, ponieważ chciał w jakiś sposób siłą pozbyć się Żydów ze swojego kraju. D’Souza wskazuje, iż Hitler miał obsesję na punkcie Judenfrage (cejsh.icm.edu.pl), czyli funkcjonującego w Niemczech zagadnienia dotyczącego tego co należy zrobić z Żydami.

Nic dziwnego, iż Hitler założył partię socjalistyczną w stylu marksistowskim, Narodowosocjalistyczną Niemiecką Partię Robotniczą.

W książce D’Souzy czytamy, iż Hitler powiedział w 1927 roku: “Jesteśmy socjalistami. Jesteśmy wrogami dzisiejszego kapitalistycznego systemu wyzysku (…) i jesteśmy zdeterminowani, by zniszczyć ten system za wszelką cenę”.

We Włoszech dziennikarzami współczesnymi Wilhelmowi Marrowi byli Giuseppe Mazzini i Alessandro Mussolini (ojciec Benito), polityk, który pisał artykuły do socjalistycznego czasopisma. Benito urodził się w 1883 r., sześć lat przed Hitlerem, i został wychowany w socjalistycznej rodzinie. Był dość błyskotliwy i był doskonałym pisarzem i oratorem. Także został dziennikarzem.

Do 1909 r. Benito pisał dla różnych socjalistycznych gazet. Był szeroko czytany w całej Europie. Jednym z jego najbardziej zagorzałych wielbicieli był Adolf Hitler. Benito również był socjalistą w stylu marksistowskim; jednak to się później zmieniło.

W tym czasie marksistowscy filozofowie i dziennikarze w całej Europie wyrażali frustrację, iż malowana przez Karola Marksa rewolta jednak nie nastąpiła. Mussolini utworzył związek zawodowy, ale nie udało mu się zbuntować ludzi przeciwko właścicielom firm. Mussolini był sfrustrowany. Doszedł do wniosku, iż robotnicy nigdy nie zbuntują się przeciwko swoim pracodawcom, więc zdecydował, iż musi to za nich zrobić siła zewnętrzna – rząd.

W końcu Mussolini, niezadowoleni socjaliści, niespokojni rewolucjoniści i zdemobilizowani żołnierze spotkali się, aby omówić powołanie nowej siły we włoskiej polityce. Mussolini nazwał tę siłę Fasci di Combattimento – Włoskimi Ligami Walki lub Partią Faszystowską. W czasach starożytnego Rzymu stosowano fasces, rózgi liktorskie, czyli obwiązany rzemieniem pęk rózg, czasem z zatkniętym weń toporem o podwójnym żelaznym ostrzu. Jest to symbol sprawowania władzy przy użyciu siły.

Zwolennicy Mussoliniego nosili czarne koszule. W 1922 r. faszyści w czarnych koszulach wkroczyli do Rzymu i przejęli władzę bez większego oporu. Socjalizm zwyciężył wśród ludności.

Tak więc faszyzm jest również odmianą socjalizmu wprowadzanego siłą, tak jak marksizm. W przypadku faszyzmu nie jest to jednak siła pracowników, jest to siła rządu.

Marksistowski ogień płonął również w Rosji. Włodzimierz Lenin doszedł do tego samego wniosku co Mussolini: iż to rząd, a nie robotnicy, musi wprowadzić socjalizm. Nazwał swoją siłę Partią Komunistyczną, a swoich zwolenników bolszewikami. Przejęli oni władzę w toku krwawej rewolucji październikowej 1917 roku.

Lenin był ekspertem w dziedzinie marksizmu i choć nie był dziennikarzem, był niezłym filozofem i pisarzem. Dodał on coś od siebie do filozofii marksistowskiej.

Lenin wierzył, iż zło kapitalizmu rozciąga się na handel z innymi narodami. Poprzez handel kraj kapitalistyczny mógł podporządkować sobie inne narody, uzależnić je i zmusić do stosowania kapitalizmu. Aby temu zapobiec, Lenin opowiadał się za forsowaniem rewolucji komunistycznych w innych krajach, aby uprzedzić ich kapitalistyczną konwersję.

Leninizm, czyli komunizm, to socjalizm narzucony siłą przez imperializm. Hitler uczył się od Mussoliniego i Lenina.

Spójrzmy na ekonomiczny system socjalizmu. Zabieramy bogatym i dajemy biednym. Jak zabieramy bogatym? Opodatkowujemy ich. Opodatkowanie jest mieczem i młotem socjalizmu. To fasada socjalizmu.

Do roku 1913 Stany Zjednoczone nie miały podatku dochodowego. Do roku 1926 nieskrępowany kapitalizm obniżył ceny tak nisko, iż jedna osoba, zarabiająca średnio 1,24 dolara za godzinę, mogła spłacić swój dom w ciągu pięciu lat. Mogła też kupić domek wypoczynkowy, spłacić go i utrzymać pięcioosobową rodzinę przez ten cały okres. Warto zauważyć, iż w tym czasie nastąpił boom na domki wakacyjne w miejscowościach wypoczynkowych.

Co więc się stało? Dlaczego nasz standard życia w stosunku do cen towarów jest dzisiaj o wiele niższy i przez cały czas spada każdego roku?

Franklin Roosevelt podniósł podatki dochodowe dla ubogich w najniższym przedziale dochodowym z 4 do 24 procent, w najwyższym przedziale do 94 procent (ograniczając tym samym to na co możemy sobie pozwolić), a podatki od osób prawnych do 40 procent (zwiększając cenę, którą musimy płacić).

To jest socjalizm bez stosowania przemocy, działający na pełnych obrotach. Staliśmy się hybrydowym narodem kapitalistyczno-socjalistycznym. Franklin Roosevelt skutecznie przeprowadził transformację Partii Demokratycznej w partię socjalistyczną, a ich oficjalny brand to “postępowcy”.

James T. Moodey (www.americanthinker.com)

tłumaczył MR

Idź do oryginalnego materiału