Sąd Okręgowy w Poznaniu zdecydował w piątek wznowić przewód sądowy w sprawie Adama Z., oskarżonego w związku ze śmiercią Ewy Tylman. W efekcie w piątek nie zapadł wyrok w tej sprawie. Rozprawa została odroczona do 29 stycznia.
"W toku narady sąd uznał, iż materiał zgromadzony w aktach nie jest wystarczający do weryfikacji podniesionych w toku mów końcowych obrońców okoliczności i te okoliczności sąd będzie badał, i w tym celu rozprawę odracza. Na kolejnym terminie będą przeprowadzane kolejne czynności dowodowe i mam nadzieje, iż po ich przeprowadzeniu będzie możliwe wydanie wyroku" - podkreślił sędzia Andrzej Klimowicz.
Ojciec Ewy Tylman, Andrzej Tylman, powiedział mediom po wyjściu z sali rozpraw, iż piątkowa decyzja sądu w jego opinii "dobrze rokuje". Wyraził nadzieję, iż wątpliwości sądu są spowodowane skłanianiem się do uznania winy Adama Z. "Po cichu myślałem, iż oni (sędziowie - PAP) mają zagwozdkę, iż tu jest jednak jakiś problem. Nie został jednak ten wyrok ogłoszony, musimy czekać (…). Niech wnikliwie się przyjrzą temu" - powiedział. Dodał, iż czekanie na rozstrzygnięcie to ciężka sytuacja dla rodziny. "To jest już dziewięć lat niepewności, te dwa miesiące to jeszcze się wytrzyma" - powiedział.
Adam Z. nie pojawił się w piątek w sądzie. Jego obrońca adw. Piotr Jóźwiak powiedział mediom: "my dzisiaj też jako obrońcy oczekiwaliśmy na wydanie wyroku, natomiast mogę tylko dodać, iż cieszymy się, iż sąd chce rzetelnie wyjaśnić tę sprawę". "Wskazaliśmy razem z drugim obrońcą na szereg wątpliwości. Mamy nadzieję, iż te wątpliwości, które sąd powziął to już jest też istotny element tego postepowania, iż zostaną ostatecznie rozstrzygnięte na korzyść oskarżonego, jak to wnosiliśmy w naszych mowach końcowych. Mówiliśmy, iż tak naprawdę nie ma wyjątku od zasady domniemania niewinności - albo ta zasada obowiązuje i znajdzie zastosowanie w tym postępowaniu, albo nie ma jej wcale" - podkreślił.
Eksperyment procesowy
W trakcie mowy końcowej obrońcy wskazywali m.in. na szereg nieprawidłowości przy przeprowadzaniu eksperymentu procesowego z udziałem Adama Z. Podczas tej czynności m.in. nie było obrońcy Adama Z., ponadto eksperyment był przeprowadzany o zupełnie innej porze, przy świetle dziennym.
"Eksperyment, tak już bardzo prawniczo, jest czynnością niepowtarzalną, dlatego wydaje mi się, iż odtworzenie i zastąpienie tego takim eksperymentem już w tej chwili jest niemożliwe. Zwłaszcza, iż ja przed sprawą też się przeszedłem tam w godzinach nocnych, chciałem zobaczyć jak to wygląda i tam dzisiaj jest już bardzo jasno" -powiedział i przypomniał, iż w 2015 roku w tamtym rejonie zupełnie inaczej wyglądało oświetlenie ulic i okolicy przy rzece.
Prokurator Łukasz Wawrzyniak podkreślił, iż "sąd przedstawi nam stan sprawy 29 stycznia i będziemy wówczas dalej procedować". "Czego możemy się wtedy spodziewać, to już pytanie do sądu. Ja domniemywam, iż tu chodzi o kwestię związaną z prawidłowością przeprowadzenia eksperymentu procesowego, na którą podczas mów końcowych obrońcy kładli duży nacisk (…). Pewne kwestie prawdopodobnie, w mojej ocenie, sąd chce wyjaśnić; czy ten eksperyment był prawidłowo przeprowadzony, czy prawidłowo został zawiadomiony obrońca" - powiedział.
"Według nas eksperyment był prawidłowo przeprowadzony, a mecenas był prawidłowo zawiadomiony (…). My uważamy, iż materiał jest pełen, kompletny, wystarczający do podjęcia wyroku - i na to dzisiaj liczyliśmy" - dodał prokurator.
Śmierć Ewy Tylman
Ewa Tylman zaginęła w listopadzie 2015 r.; po kilku miesiącach z Warty wyłowiono jej ciało. Ze względu na znaczny rozkład zwłok biegli nie byli w stanie jednoznacznie określić przyczyny śmierci. Według prokuratury 23 listopada 2015 r. Adam Z. zepchnął Ewę Tylman ze skarpy, a potem nieprzytomną wrzucił do wody. Zarzucane mu przez prokuraturę zabójstwo z zamiarem ewentualnym jest zagrożone karą do 25 lat więzienia lub dożywociem.
Poznański sąd okręgowy - jako sąd I instancji - rozpoznaje sprawę po raz trzeci. W piątek miał zapaść wyrok. Wcześniej Adam Z. dwukrotnie był uniewinniany od zarzutu zabójstwa Ewy Tylman przez sąd I instancji, zaś sąd apelacyjny uchylał te orzeczenia i kierował sprawę do ponownego rozpoznania.
Trzeci proces Adama Z. rozpoczął się przed Sądem Okręgowym w Poznaniu 30 października. Adam Z. nie przyznał się do zarzucanej mu zbrodni zabójstwa i odmówił składania wyjaśnień. We wtorek, 12 listopada strony wygłosiły mowy końcowe.
W mowie końcowej prokurator Magdalena Jarecka szczegółowo przypomniała materiał dowodowy zebrany w sprawie i ustalony przez śledczych przebieg zdarzeń z tragicznej nocy, gdy zginęła Ewa Tylman. Jarecka przypomniała także pierwsze wyjaśnienia oskarżonego składane przed prokuratorem, w którym opisał on przebieg wydarzeń. Podkreśliła, iż wyjaśnienia te były spontaniczne, bardzo szczegółowe, a przy ich składaniu oskarżony płakał, był roztrzęsiony. Wskazała, iż gdyby oskarżony nie mówił wówczas prawdy, to "musiałby być dobrym aktorem, a aktorem oskarżony nie jest".
Prokuratura w mowie końcowej wniosła o zmianę kwalifikacji prawnej czynu zarzucanego oskarżonemu - na art. 162 par. 1 kk, czyli nieudzielnie pomocy - i uznanie Adama Z. winnym tego przestępstwa oraz wymierzenie mu kary 3 lat pozbawienia wolności. Ponadto wniosła o zasądzenie nawiązki w wysokości 50 tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej i obciążenie go kosztami procesu oraz wymierzenie opłaty sądowej.
Pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego adw. Michał Konieczyński w mowie końcowej poparł wnioski prokuratury, w szczególności dotyczące zmiany kwalifikacji prawnej czynu i wymierzenie oskarżonemu surowej kary. Oskarżyciel posiłkowy, ojciec Ewy Tylman, Andrzej - przychylił się w całości do stanowiska swojego pełnomocnika.
Obrońca oskarżonego adw. Ireneusz Adamczak podkreślił, iż poznańska prokuratura poniosła w tej sprawie "druzgocącą klęskę". Przypomniał, iż Adam Z. był już dwukrotnie uniewinniany przez sąd okręgowy od zarzutu zabójstwa z zamiarem ewentualnym, bo, jak wskazał, prokuratura "od początku miała wątpliwości i nie miała 100-procentowej pewności, ani żadnych dowodów". Dodał, iż śledczy dysponowali w tej sprawie tylko poszlakami.
Drugi z obrońców adw. Piotr Jóźwiak także wskazywał na liczne błędy prokuratury i podkreślał, iż nie ma żadnych dowodów wskazujących na jakiekolwiek przyczynienie się oskarżonego do śmierci Ewy Tylman. Obrońca zaznaczył w trakcie swojej przemowy, iż "w zabójstwo Ewy Tylman przez dziewięć lat wierzyła głównie prokuratura. Dziś po raz pierwszy odstąpiła od tego zarzutu". "Błądzenie jest rzeczą ludzką. Wielkie instytucje poznaje się po tym, iż potrafią się przyznać do błędu. Szkoda, iż tylko częściowo" - ocenił.
Obrona wniosła o uniewinnienie Adama Z. zarówno od zarzucanego mu w akcie oskarżenia zarzutu zabójstwa z zamiarem ewentualnym, jak również - w przypadku zmiany kwalifikacji prawnej czynu - o uniewinnienie go od zarzutu nieudzielenia pomocy.
Źródło: PAP