Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie śmierci dwuletniego dziecka porażonego prądem. Zleciła też sekcję zwłok - poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Piotr Antoni Skiba.
Śledztwo jest prowadzone w kierunku narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia nieletniego przez osoby zobowiązane do opieki nad nim. Skutkowało to nieumyślnym spowodowaniem śmierci nieletniego w wyniku porażenia prądem - powiedział rzecznik.
Czyn ten zagrożony jest karą od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia.
Zarządzona została sekcja zwłok zmarłego chłopca. "Niemożliwe było przesłuchanie w charakterze świadka rodziców" - powiedział prok. Skiba. Jest to spowodowane ich złym stanem psychicznym po śmierci dziecka.
Rodzice to młodzi cudzoziemcy. Mają troje dzieci. Do porażenia dwuletniego chłopca doszło w pomieszczeniu magazynowo-użytkowym w Puchałach (pow. pruszkowski). Dziecko złapało za kable wystające z puszki na gniazdko elektryczne.
Tragedia w Puchałach
Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego Meditrans w Warszawie poinformowała w mediach społecznościowych, iż "mimo prowadzonej przez ratowników medycznych resuscytacji krążeniowo-oddechowej życia dziecka nie udało się uratować".
Stacja zaapelowała do rodziców o zabezpieczanie przewodów elektrycznych, gniazdek, kuchenek gazowych i innych urządzeń przez małymi dziećmi i o niespuszczanie ich z oka dla ich bezpieczeństwa.
Źródło: PAP