Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie wycieku danych, do którego miało dojść w Urzędzie Marszałkowskim w Lublinie. W oświadczeniu opublikowanym na stronie urzędu możemy przeczytać, iż jeden z pracowników otrzymał komputer służbowy bez wcześniejszego usunięcia z niego danych kadrowych. Wspomniane dane miał skopiować na nośnik zewnętrzny.
– Sprawdzamy wszystkie wątki tej sprawy – mówi rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Lublinie, prokurator Agnieszka Kępka. – Wpłynęło do nas zawiadomienie z urzędu marszałkowskiego dotyczące ewentualnego wycieku danych, który miał mieć miejsce właśnie w tym urzędzie marszałkowskim. W dniu dzisiejszym zostało wszczęte śledztwo w kierunku artykułu 107 ustawy o ochronie danych osobowych. Jest to czyn zagrożony karą więzienia do lat dwóch. W tej chwili jesteśmy na początkowym etapie postępowania. Zbieramy dowody. Będziemy gromadzić dokumentację i ustalać jakie były dokładne okoliczności tego zdarzenia.
Do wycieku danych miało dojść 5 sierpnia. Nikt na razie nie usłyszał żadnych zarzutów. Urząd marszałkowski – poza wydanym oświadczeniem – nie komentuje sprawy.
MaTo / opr. PrzeG
Fot. pixabay.com