Śledztwo umorzone. Poczta działała „w dobrej wierze” i na polecenie premiera

3 godzin temu

Po pięciu latach od głośnej próby przeprowadzenia korespondencyjnych wyborów prezydenckich w czasie pandemii, jedna z najważniejszych spraw wraca z nowym rozstrzygnięciem. Prokuratura podjęła decyzję, która rzuca nowe światło na działania jednej z kluczowych instytucji zaangażowanych w przygotowania.

Fot. Warszawa w Pigułce

Decyzja zapadła. Zarząd nie odpowie

Śledztwo dotyczące udziału Poczty Polskiej w organizacji tzw. wyborów kopertowych zostało umorzone. Prokuratura Okręgowa w Warszawie uznała, iż przedstawiciele zarządu spółki nie narazili jej na szkodę ani nie złamali przepisów o ochronie danych osobowych. Decyzję podjęto mimo wcześniejszych zarzutów Najwyższej Izby Kontroli oraz wniosków poselskich i związkowych, które sugerowały poważne naruszenia.

Prokurator Iwona Kijek stwierdziła, iż choć spółka wydała na przygotowania do wyborów ponad 66 mln zł, większość tych środków została jej zwrócona przez Krajowe Biuro Wyborcze. Trwający spór o pozostałe 13,6 mln zł nie przesądza – zdaniem śledczych – o istnieniu faktycznej straty. Co więcej, udział w przedsięwzięciu miał być dla Poczty Polskiej szansą na poprawę kondycji finansowej.

Działali w zaufaniu do państwa

Kluczowym argumentem, który zadecydował o umorzeniu postępowania, było stwierdzenie, iż zarząd spółki działał w dobrej wierze. Opierał się na decyzji premiera Mateusza Morawieckiego, wydanej 16 kwietnia 2020 roku i opatrzonej klauzulą natychmiastowej wykonalności. Prokuratura podkreśla, iż do czasu jej uchylenia lub unieważnienia była ona wiążąca, choćby jeżeli naruszała prawo.

Śledczy uznali też, iż Poczta Polska nie przetwarzała danych osobowych nielegalnie. Przekazanie danych blisko 30 milionów obywateli miało podstawę w specjalnie uchwalonym przepisie. Prokurator Kijek powołała się na ustawę, która wprost umożliwiała przekazanie operatorowi pocztowemu dostępu do danych, jeżeli były potrzebne do realizacji zadań zleconych przez administrację rządową.

Uchybienia potwierdzone, ale bez konsekwencji karnych

Choć decyzja prokuratury zdejmuje odpowiedzialność z władz spółki, nie oznacza to końca sprawy. Wciąż toczą się inne postępowania, w tym śledztwo dotyczące byłego premiera. Mateusz Morawiecki usłyszał już zarzuty przekroczenia uprawnień i działania bez podstawy prawnej. To jego decyzje, podjęte jeszcze przed uchwaleniem ustawy o głosowaniu korespondencyjnym, są dziś uznawane przez sądy za wydane z rażącym naruszeniem prawa.

W tle pozostają też sprawy administracyjne. Poczta Polska została ukarana przez Urząd Ochrony Danych Osobowych grzywną w wysokości 27 mln zł – najwyższą w historii polskiego systemu nadzoru nad RODO. Ministerstwo Cyfryzacji, które odpowiadało za przekazanie danych, otrzymało karę w maksymalnej dopuszczalnej wysokości dla podmiotów publicznych – 100 tys. zł.

Dane na płycie, bez zabezpieczeń

Zeznania złożone przed sejmową komisją śledczą ujawniły, iż dane z rejestru PESEL i spisów wyborców zostały zgrane na płytę DVD i przekazane bez żadnych procedur zabezpieczających. Ówczesny minister cyfryzacji Marek Zagórski zeznał, iż nie sprawdzano, czy proces ten był bezpieczny, uznając go za „rutynowy”.

Decyzja o umorzeniu śledztwa wobec Poczty Polskiej może wywołać kontrowersje, szczególnie w świetle orzeczeń sądów i administracyjnych kar. Formalnie jednak postępowanie zakończono, choć od decyzji prokuratury przysługuje zażalenie.

Idź do oryginalnego materiału