Skandal w turystyce! Znany portal oskarżony przez 10 tysięcy hoteli, rusza sądowa wojna. [7.08.2025]

3 godzin temu

Gigant pod ostrzałem! To może zmienić całą branżę turystyczną, to jużnie plotki, nie zapowiedzi, ale pełnoskalowa ofensywa. Ponad 10 tysięcy hoteli z całej Europy połączyło siły i składa pozew zbiorowy przeciwko Booking.com – jednej z największych platform rezerwacyjnych na świecie.

Fot. Shutterstock / Warszawa w Pigułce

Sprawa trafia do sądu w Amsterdamie, gdzie hotelarze domagają się odszkodowań liczonych w setkach milionów euro i końca cyfrowej dominacji.

O co chodzi? Parytet cenowy i cyfrowy monopol

Na celowniku znalazła się tzw. klauzula szerokiego parytetu, która przez lata zmuszała hotele do oferowania tych samych (często zawyżonych) cen na wszystkich kanałach sprzedaży – w tym na własnych stronach. Efekt? Brak realnej konkurencji, utrata wpływów, wysokie prowizje i ograniczona wolność handlu.

Booking.com przez lata narzucał warunki, które – zdaniem branży – przypominały monopolistyczną kontrolę nad całym rynkiem rezerwacji. Teraz, dzięki unijnemu Aktowi o rynkach cyfrowych (DMA), który od 2024 roku zakazuje takich praktyk, hotelarze zyskali prawne narzędzia do kontrataku.

Nie tylko o pieniądze – to walka o przetrwanie tysięcy firm

Dla wielu małych i średnich obiektów noclegowych to coś więcej niż spór prawny. To walka o możliwość samodzielnego ustalania cen, kontaktu z klientem i przeżycie po dekadzie wstrząsów: pandemii, inflacji i rosnących kosztów operacyjnych. Teraz mówią wprost: „Booking.com przez lata nas kontrolował – teraz czas odzyskać niezależność”.

Booking pod presją, ale broni się przed oskarżeniami

Platforma odpiera zarzuty, twierdząc, iż ich działania były zgodne z prawem i nie ograniczały konkurencji. Powołują się też na interpretację wyroku TSUE, który – według nich – nie daje hotelom prawa do odszkodowań. Ale nastroje w branży mówią co innego: frustracja narastała od lat, a ten pozew to tylko początek większej fali.

Co to oznacza dla Ciebie – klienta i podróżnika?

Jeśli hotele wygrają, zmienią się reguły gry na całym rynku rezerwacji. Możliwe, iż więcej ofert pojawi się poza platformami, na stronach bezpośrednich – taniej, szybciej i bez pośredników. Dla klientów to szansa na uczciwsze ceny, a dla firm – na większą niezależność.

Czy to koniec cyfrowej dominacji?

2025 rok może przejść do historii jako moment, w którym tradycyjny biznes przebił cyfrową bańkę. jeżeli hotelarze wygrają, kolejne branże – restauracje, przewoźnicy, usługodawcy – mogą pójść ich śladem i rzucić wyzwanie gigantom online.

Booking.com stoi dziś na krawędzi największego prawnego starcia w swojej historii. A Europa patrzy, czy w końcu nadejdzie przełom w walce o sprawiedliwe zasady w świecie cyfrowych potęg.

Źródło: PAP/warszawawpigulce.pl

Idź do oryginalnego materiału