Wielki skandal pedofilski w Wielkiej Brytanii wybuchł po ujawnieniu szokującej działalności gangów imigranckich, które na szeroką skalę zajmują się całą gamą przestępstw jak handel ludźmi, morderstwa, zaginięcia czy gwałty. Według oficjalnych danych na przestrzeni lat 2007-2022 w Wielkiej Brytanii ponad 15 tysięcy dzieci rocznie było narażanych na wykorzystanie seksualne. Ostrze politycznej odpowiedzialności za ten stan rzeczy wymierzone zostało w liberalno-lewicowe elity brytyjskie, w których prym wiedzie premier Keir Starmer i jego Partia Pracy, która od lat rozsiewa nad Tamizą strach przed naruszeniem poprawności politycznej, co z kolei związuje ręce brytyjskim służbom w kontekście walki z przestępczością.
Jak wskazują brytyjskie media, w latach 1997-2013 mniej więcej 1400 dzieci stało się ofiarami molestowania seksualnego, handlu żywym towarem czy zastraszania, czego dopuszczać miały się dobrze zorganizowane gangi gwałcicieli, rekrutujące się najczęściej z pakistańskich migrantów. Dzieci miały być wielokrotnie gwałcone, a wobec niektórych kierowano choćby groźby spalenia. Poddawano je też przemocy psychicznej i zmuszano do tego, by stały się świadkami popełniania przestępstw celem zapewnienia sobie ich milczenia.
Państwo brytyjskie okazało się wyjątkowo słabe w przeciwdziałaniu tym skandalicznym procederom, a to głównie ze względu na ignorowanie raportów i doniesień funkcjonariuszy służb z pierwszej linii przez ich przełożonych. Wszystkiemu winna miała być poprawność polityczna, która na Wyspach Brytyjskich urosła do rangi dogmatu – urzędnicy obawiają się zwyczajnie o oskarżenia dotyczące rasizmu, co w Wielkiej Brytanii może mieć bardzo poważne konsekwencje. Indolencja służb i instytucji umożliwiła gangom kontynuowanie procederu.
Indolencja instytucji państwa
Tragiczny rozmach działalności zorganizowanych grup przestępczych jest porażający. Według oficjalnych danych na przestrzeni lat 2007-2022 w Wielkiej Brytanii ponad 15 tysięcy dzieci rocznie było narażanych na wykorzystanie seksualne.
Rządowe ustalenia sprzed ok. czterech lat wskazują, iż ponad 70 proc. przestępców wiązanych z najgłośniejszymi sprawami jest pochodzenia azjatyckiego, przeważnie pakistańskiego. fakt ten paraliżować miał instytucje państwa brytyjskiego, gdyż urzędnicy obawiać się mieli oskarżeń o rasizm i islamofobię, jeśliby wszczęli postępowanie przeciwko ludziom imigranckiego pochodzenia.
Mało tego, niektórzy z urzędników ujawniają wręcz, iż mieli otrzymać wyraźne, stanowcze polecenie służbowe, by nie wprowadzać do rejestru pochodzenia etnicznego sprawców przestępstw w oficjalnych dokumentach. Atmosfera radykalnie wyolbrzymionej poprawności politycznej wytworzyła stan, w którym urzędnicy i funkcjonariusze służb woleli nie reagować na przypadki nadużyć, powodowanych przeważnie przez osoby pochodzenia azjatyckiego. To z kolei potęgowało dramaty dzieci i bezkarność przestępców.
Dochodziło choćby do tak skandalicznych sytuacji, w których policja nie chciała reagować na dostarczane jej dowody przestępstw, a sami politycy przedkładali reputację i polit-poprawność nad bezpieczeństwo najmłodszych obywateli.
Blamaż polityków i mediów
Dramat brytyjskich dzieci uderzył nareszcie w polityków i to z samego szczytu władzy. właściciel platformy X i współpracownik prezydenta-elekta USA Donalda Trumpa Elon Musk nagłośnił sprawę, oskarżając premiera Keira Starmera o tolerowanie bezprawia w czasach, gdy był szefem Koronnej Prokuratury Wielkiej Brytanii w latach 2008-2013.
Media brytyjskie także nie są w tej sprawie czyste, gdyż takie potęgi informacyjne jak BBC czy „The Guardian” miały tuszować rozmaite przypadki nadużyć. Ludzie, którzy próbowali sygnalizować przemoc i nadużycia, jakie dzieją się w kraju, stygmatyzowani byli jako rasiści czy islamofobi, co oznacza w Wielkiej Brytanii wyrugowanie z debaty publicznej.
Media przez wiele lat starały się także rozwadniać ciężar gatunkowy przestępstw stosując powszechnie sformułowania o m.in. „gangach uwodzicieli”. Jak się okazuje, od 2011 do 2023 r. brytyjskie media opublikowały 4659 tekstów, które posłużyły się tym zwrotem. Dla porównania warto zaznaczyć, iż w tym samym czasie artykułów o „skrajnej prawicy”, „islamofobii”, „suprematyzmie białych” lub „prawicowych ekstremistach” powstało… aż kilkaset tysięcy.
Gorzekie owoce multikulturalizmu
Skandal w Wielkiej Brytanii skomentował popularny pisarz i psycholog Jordan Peterson, który zauważył, iż odpowiedzialna za tragedię dzieci jest cała klasa polityczno-medialna Wielkiej Brytanii.
To jedna z tych przerażających spraw, które na pierwszy rzut oka wydają się po prostu zmyślone (…) lekceważenie problemu przez brytyjskie elity ma związek z tym, iż ofiarami były głównie białe dziewczynki z robotniczej klasy, która w optyce radykalnej lewicy znajduje się na dnie hierarchii społecznej. Z drugiej strony to całkowita katastrofa z perspektywy polityki otwartych granic. Za te przestępstwa odpowiedzialna jest konkretna grupa społeczna, dokonująca ich z określonych powodów, o których nikt nie chce mówić. To absolutna porażka wszystkich sił politycznych, zarówno konserwatywnych jak i postępowych
— ocenił Jordan Peterson w telewizji NewsMax.
Według niego nie bez znaczenia jest w tym kontekście realizowana przez Londyn od wielu lat kontrowersyjna polityka multikulturalizmu.
Eksperyment multikulturalizmu przebiegł w tym konkretnym przypadku tak źle, jak tylko mógł (…) to jest tak okropne, iż aż nie da się w to uwierzyć. Masz zidentyfikowaną grupę imigrantów popełniającą na nieprawdopodobną skalę najgorsze z możliwych zbrodni, które są tak dotkliwe w skutkach i tak rozpowszechnione, iż rząd nie może zrobić nic innego jak tylko udawać, iż nic się nie stało, jednocześnie zachęcając do dalszych zbrodni, ponieważ ich ujawnienie położyłoby się cieniem na całym szeregu progresywnych polityk, dewastujących społeczeństwo Wielkiej Brytanii na nieprawdopodobną skalę
— przekonywał.
CZYTAJ TEŻ:
maz/theguardian.com/BBC/timesofindia.indiatimes.com