Najsampierw bieżączka. Dzieje się tak iż mła postanowiła w popcorn zainwestować, akcje typu serial brazylijski. W Polszcze rwetes bo niewolnica Izaura zbiegła na Węgry, gdzie postarzały Cyganek postanowił był zbudować Panonio - Karpatię, bo się cóś wyraźnie nie mieści w swojej ojczyźnie. W Panonio - Karpatii będzie działał nasz zarzund na uchodźstwie. No i niech działa, nasz ostatni zarzund działał operetkowo w UK, dziś jakieś 90% społeczeństwa jak nie więcej, jest święcie przekonane iż twór ten przestał działać jeszcze w latach 40. Tymczasem "zarzundzał" nami do lat 90 i to będąc rzeczywiście zarzundem lege artis, bo przeca pierwsze wybory komusze były klasycznie po sowiecku sfałszowane. Nasz zarzund węgierski do zarzundu jakiegokolwiek pretensji mieć nie będzie, ot, złodziejaszki mykają, zamiast piać w telewizji Republika iż przed sądem dowiodą niewinności. Hym... kiedy PiSdnięte wsadzali opozycyjnych za różności do więźnia to trza przyznać iż tamci nie mykali. Twardsza skóra, większe umiejętności skrytego wyprowadzania pieniążków albo najrzadziej czyste sumienie. No ale niezłomne bojowniki Zjednoczonej Prawicy jednak niczym takim nie dysponują i jest jak jest.
Mła najsampierw myślała iż to jakaś wpadka służb albo cóś w tym stylu, teraz jednak sobie myślę iż faceta, który pomógł wyprowadzić kasę z Funduszu Sprawiedliwości puszczono celowo. Tak samo sobie myślę iż zarzuty RPO wobec działań prokuratury i służb nie pojawiły się tak sobie. Ktoś tu się zbiera do solidnej przemeblirowki wszystkich służb, tak żeby po wyborach prezydenckich tylko pociągnąć miotłą. Ucieczki unurzanych w tzw. byłe bezprawie są na rękę obecnemu zarzundowi, może nie wykazujo się sprawczościo ale jak uciekał to znak iż coś mu udowodnić można było. To jest jasne dla elektoratu. Hym... nieobecni mogo co najwyżej poszczekiwać zza granicy ale są wyeliminowani z gry politycznej tak samo jakby w pierdlu siedzieli. Nikogo nie trzeba delegalizować, wystarczy zarzut postawić, sąd prędzej niż później przyklepie, bo złodzieje zbyt jawnie kradli i dwie pieczenie się piecze na jednym ogniu - czyści się służby i pozbywa politycznej konkurencji, przy okazji dając elektoratowi imprezkę "Łapaj złodzieja!" w trakcie kampanii prezydenckiej i zwalając Cygankowi na głowę nasze wysorty polityczne. Dlaczego mła sądzi iż to tak wygląda? Otóż Tusk się nie wściekł a niby powinien. Przy "bezpłciowości ogólnej" kandydatów na prezydenta igrzyska zostaną rozegrane na innym stadionie.
Jakby było mało obudziły się chłopaki z Episkopatu, cóś tam zaczęły z okazji świąt pitulić o bezprawiu w szkołach. Oj, oderwało się towarzystwo od bazy. Większość społeczeństwa ma serdecznie dosyć naszych hierarchów, czego oni zdawa się nie zauważyli. Nie iż to społeczeństwo laickie do bólu, nic z tych rzeczy. Jakoś przeca tam ludzie pospołu z księżmi żyją, lepiej, gorzej ale plebanie to jeszcze normalny widok na wsiach i w miastach. Natomiast chłopaki z Episkopatu to inna bajka, oni ludzi wkurzają i to bardziej niż politycy. No i w tym miejscu mła się nieco
rozwinie i tak Wam zapoda swoje myślenie co też to będzie. Podatki idące
na katechezę ludzi wnerwiają w sytuacji odwoływania zabiegów planowych w
szpitalach. Do tego dochodzi apetyt biskupów na dile z klasą polityczną i wydawanie komunikatów, które mają świadczyć o wpływach politycznych KK. Episkopat żyje najwyraźniej w latach 90 XX wieku a tymczasem ludzie już są inne i swoje wiedzą. Po pierwsze to iż nie biskupi ustalają w tym kraju co jest a co nie jest prawem i wszelkie używanie słów takich jak prawo czy bezprawie hierarchowie KK powinni bardzo rozsądnie dozować. Po drugie konkordat nie zobowiązuje państwa do płacenia za katechezę i przymuszanie do niej a jedynie "Uznając prawo rodziców do wychowywania dzieci gwarantuje naukę religii
( na zasadzie dobrowolności ) w szkołach i przedszkolach prowadzonych
przez administrację państwową i samorządową." Krótko pisząc ludzie wiedzą iż jak episkopatowe wkarwią swoją bezczelnością i oderwaniem od realu rodziców, to nie będzie żadnej katechezy.
Na razie rodzice w Cebulandii wypisują dzieci z religii i to rzekłabym dość masowo, dlatego iż nie widzą z tego żadnego pożytku. Ich pociechy w pewnym wieku i tak wypiszą się same i jeszcze będą ujadały iż mogły się w tym czasie który poświęciły katechezie angielskiego uczyć. No cóż, KK nie jest seksi i najwyraźniej nie zamierza uatrakcyjnić oferty, lenistwo jest w tej kwestii porażające. Moja cooleżanka, ex katechetka, twierdzi iż wyboje zaczynają się w klasie IV, z racji praw biologii a podstawa programowa sprzed lat prawie 15 wygląda tak jakby była sprzed lat 30. Mła wierzy jej na słowo. Spytałam tej szczerej katoliczki czy widzi na to jakieś remedium a ona odpowiedziała coś mało pokornie iż najpierw "góra" będzie musiała wymrzeć żeby w ogóle cokolwiek nowego wprowadzić. Cooleżanka rzekła też mła coś smutnego "Wiesz, katecheza tak prowadzona nie ma szans zbudować morale człowieka, nie w tych czasach". Mła sobie pomyślała iż to budowanie odbywa się już gdzieś indziej i jeszcze parę listów pasterskich w stylu ostatniego i problem prowadzenia katechezy w szkołach umrze śmiercią naturalną. Mam nadzieję iż nie razem z tym dobrym, które nam chrześcijaństwo przyniosło. Słabo do mła przemawia tik - tokowa etyka. Tyle z naszego podwórka.
W Stanach też trwa show, Ryży szaleje nadymając się coby udowodnić wielkość USA. Przejmuje Kanadę, Kanał Panamski i Grenlandię. Prawdziwy gołąbek pokoju. Mniejsze kraje się denerwują, te solidniejsze olewają te popisy retoryczne. Ostatnio "sojusznicy z NATO" puszczają mimo uszu słowotok dotyczący składek, w sojuszu najważniejsza jest stabilność zobowiązań a to jest zdawa się waluta, którą Ryży słabo operuje i w USA już wiedzą iż z tego tytułu mogą być kłopoty, bo USA nie są już hegemonem w tym stopniu w którym były 20 lat temu. Gospodarka głupcze, iż zacytuję klasyka, rozwija się niby ale so wstrząsy, bo model redystrybucji Stanach może ją gwałtownie rozwalić. Jeszcze troszki takich występów Ryżego i nowa administracja usłyszy od "sojuszników z NATO" chóralnie zapodane czego by nie chciała usłyszeć. Mendia co prawda przekonują iż politycy europejscy boją się Ryżego, ale mła odnosi wrażenie iż nie tylko się nie boją, oni zaczynają okazywać zniecierpliwienie. Pojedynczo odważne nie so ale w grupce to rosną im zęby i pazury. O dziwo, Ryży przywoływany do pionu dość gwałtownie się pionizuje. W Stanach nadymanie i słowotok a na wyjeździe cóś oszczędniejszy w środkach wyrazu. W końcu tak grasz jakie dostałeś karty. Europejczycy podobnie jak kraje sojusznicze z Azji wysłuchały amerykańskich narzekań na temat bycia żandarmem świata i najwyraźniej postanowiły ten ciężar w jakimś stopniu zdjąć z umęczonych ramion USA. Niestety dla Stanów chcą go zdjąć razem z wpływami, czego amerykańscy politycy są świadomi, stąd amerykański teatr i te przedziwne występy mające przekonać Amerykanów o świetności kraju jakby co. Ech...wojna na Ukrainie przetestowała nie tylko Rosję. Co się będzie działo w USA? Zdaniem mła może Trump nie zjednoczy Amerykanów ale prawie na pewno będzie jego administracja kładła nacisk na uzdrowienie gospodarki. Za mocno dociskać nie mogą ze względów społecznych ale muszą iść w kierunku rozruszania inicjatywy i większego udziału w żarciu tortu zwyczajnych ludzi. Proste to nie będzie. Może w końcu dotrze do rządzących w USA iż o ile chcą eksportować a nie tylko na rynek amerykański produkować to powinni wymóc na producentach pewne standardy, bez tego nic nie zrobią, bo tanio i gówniano to już inni produkują i to co sprzedaje się w USA na bardziej wymagających rynkach to tego ten. Paliwożerne samochody i tragiczne żarło, pogarszająca się oferta technologiczna vide produkty Boeninga, konkurencja rosnąca w temacie IT. Jest co robić, bo na samych surowcach się przeca nie pojedzie. Niby największe biznesy w USA ale innowacja i produkcja to już niekoniecznie. Oby się Stanom z tą gospodarką udało, ostatnia rzecz jakiej Zachód potrzebuje to leżąca gospodarka w tym kraju. Bo przeca przez ostatnie 17 lat to Stany najbardziej się rozwijały, pod różnymi administracjami i to one teraz podczas podnoszenia się Europy po merkelizmie stanowią ekonomiczne zaplecze Zachodu. Ciąg znaczy w USA jest, paliwko trza tylko na lepsze zmienić. Do opowieści Trumpa mła specjalnej wagi nie przywiązuje, zrobi co będzie musiał a iż się przy tym nawrzeszczy i przez cały czas będzie tworzył podziały w społeczeństwie w najgłupszych kwestiach? Amerykanie chyba to kupują, taka specyfika regionu. Oby się to do nas nie przeniosło, niektórym politykom europejskim to się podobie, niestety. Społeczeństwom średnio, w Europie i Azji wrestling się nie przyjął. U Niemiaszków przed świętami tragedia, zamach na jarmarku świątecznym. Sprawa cóś śmierdzi i mła się nie wypowie, bo nie ma ochoty grać w cudze gry. Szczególnie takie w których karty trzymają służby. Trwa kampania wyborcza, wszyscy coś tam usiłują dołożyć do pieca. Generalnie Niemcy leżą a ich klasa polityczna nie poczuwa się do winy z powodu horyzontalnej pozycji Reichu. Mła obawia się powstania kolejnej wielkiej koalicji po tych przyspieszonych wyborach a to właśnie wielkie koalicje sprowadziły na Niemcy kłopoty, ale tę prawidłowość jakoś mało kto chce tam dostrzec. Wielka tęsknota za merkelizmem tam trwa. Niemcy są bardzo wyraźnie podzielone, byłe RFN sobie DDRówek sobie, są jeszcze podziały północ - południe ale nie tak dające po oczach i uszach jak ten podział na wschód i zachód. Jak wszystko wskazuje kanclerzem zostanie Fredzio Merz, facet jest powiązany z
sektorem shadow banking, konkretnie to z firmą BlackRock, zatem nie należy spodziewać się w Niemczech jakichś wielkich zmian - polityka wszystko pod korporacje będzie kontynuowana. o ile Merz z czegoś będzie wychodził to z zielonowalizmu, bowiem ekopolityka Makreli postawiła Niemcy a także Europę, za sprawą nadmiernego wpływu niemieckich polityków na Komisję Europejską, w sytuacji nie do pozazdroszczenia. Jednakże reszta pozostanie bez zmian. Mła to uwikłanie Merza w tradycyjne dla niemieckich elit myślenie uważa za piętę achillesową przyszłego kanclerza, to będzie przedłużanie trwania modelu, który się przeżył, w kraju, który potrzebuje solidnej przemeblirowki. Czy AFD jest w stanie uratować Niemcy? Nie, ale jest je w stanie rozwalić, co zdaniem mła przysłużyłoby się wszystkim dookoła, jak i samym Niemcom. Napakowani po uszy politpoprawnością, która nosi wszelkie cechy cenzury, Niemiaszki mogą chętnie zagłosować w jakiejś części wg. porad Muska, faceta, który kulturę zapierdolu gwarantującą mu osobiste olbrzymie zyski, przedstawia jako remedium na wszystkie bolączki świata.
Z kiepskich politycznych notowań Niemiec na całego korzystają Francuzi i Włosi, Hiszpanie a choćby my cóś usiłujemy ugrać. Niemce nie bardzo kumajo co za tym stoi, uważają iż za ich problemami gospodarczymi stoją wyłącznie wysokie ceny energii. Znaczy na połowę przyczyn obecnych kłopotów są ślepi. Makaron bardzo chce robić za wodza przyszłej gwarancji użycia sił konwencjonalnych na Ukrainie
( Amerykanie majo dać parasol atomowy ), bowiem sobie umyśliły polityki iż gwarancje powinny być krajowe a nie NATO wskie. Trochę to naiwne myślenie, gwarancje to Ukraina już raz kiedyś dostała, Ukraińcy na razie półgębkiem napomykajo jak sobie sami gwarancje zapewnio. Nie sądzę żeby to się na Zachodzie podobało ale powiedzmy sobie szczerze iż wbrew temu co różne "eksperty" gadajo, to niekoniecznie lewary nacisku na Ukrainę znajdują się wyłącznie na Zachodzie. Poza tym Zachód nie zawsze dobrze szacuje, vide padnięcie Ukrainy w ciągu tygodnia. Do stołu geopolitycznej gry w naszym regionie dosiada się coraz więcej graczy, np. Turcja już wskazała kogo popiera w konflikcie wygryzając Rosję z Syrii, mła ma wrażenie iż stosunki Ukraina - Turcja mocno się ocieplą. Turcja staje się mocnym graczem, Europa narzekając na autorytaryzm rządów Erdogana będzie ochoczo korzystać z siły militarnej tego kraju do utrzymania spokoju w Lewancie. O ile Erdogan podoła, bo co innego rozwalać a co innego budować. Będzie jazda, bo interesy tureckie i izraelsko - amerykańskie nie są do końca zbieżne ale przeca Ryży stabilny geniusz dał swego czasu sygnał do odwrotu z tamtego rejonu, choć Pentagon płakał, więc niech nie narzeka tylko kontrakty dla zbrojeniówki szykuje. Gołąbki pokoju zwykle doprowadzajo do takiej sytuacji iż zbrojeniówka się pasie. Tak nawiasem pisząc na miejscu Ryżego byłabym bardzo ostrożna w miotaniu opowiastek czegóż to Stany nie zrobią na Bliskim Wschodzie, tam nieco inaczej licytują i sytuacja jest nieco bardziej skomplikowana niż się to przyszłej administracji amerykańskiej wydawa. Na razie wszyscy liczący się chcą wyeliminowania z regionu Bliskiego Wschodu Rosji i ograniczenia roli Iranu, co będzie potem nie wiadomo. Zdaniem mła Syria może się rozpaść.
Duże zmiany zaszły w tym roku na północy Europy. Powstało zrzeszenie państw nadbałtyckich do którego nie należą dwa kraje - Niemcy i Rosja. To dużo mówi o obecnej pozycji Niemiec. Dania, Polska, Litwa, Łotwa, Estonia, Finlandia i Szwecja dojrzewają do decyzji o zamknięciu Bałtyku, sprawa przerwanych przez chiński statek kabli w tle. Niemcy, którzy ze względu na gazociąg niby powinni być zainteresowani, zainteresowani oficjalnie nie są. To się akurat zdaniem mła po ichnich wyborach zmieni. Troszki. Mła sądzi iż zacznie się też odwrót od sprzedaży portów inwestorom spoza sojuszu, hamburski port w chińskim portfelu robi się problematyczny. Po ostatnich wypadkach w Cieśninie Kerczeńskiej na Morzu Czarnym, społeczeństwa zrozumieją. Obraz zwykłych Rosjan, nie wojska czy sił porządkowych, ratujących zwierzęta oblepione mazutem, zostaje w pamięci. Nikt tego nie chce powtórzyć, dlatego naciski na sankcje dla rosyjskiej floty cienia znajdą zrozumienie nie tylko na Zachodzie ale, o dziwo, też w Rosji. Zamknięcie Bałtyku czy blokada rosyjskich portów to jedno, ochrona infrastruktury to drugie. Ruchy Europy na Bałtyku, powinny dać alibi administracji Ryżego w wywieraniu nacisków na panamski rząd w sprawie chińskiego zarządu portów nad kanałem. Tu trza robić a nie wywrzaskiwać. Mła myśli iż sytuejszyn na Bałtyku zostanie domknięta po niemieckich wyborach, zmieni to zresztą dość mocno sytuację polityczną w Brandenburgii, zdaniem mła to będzie pierwszy niemiecki land byłego DDRówka, który mentalnie obudzi się w XXI wieku. Im szybciej DDRówek będzie się budził z specyficznego dla siebie myślenia tym lepiej, nie iż AFD i Sara Wagenknecht, problemem DDR było i jest słabe przerobienie niemieckich win i podatności na totalitaryzm. Zachodnie landy niby przerobiły lepiej ale temat kontroli zarzundu będą musiały jeszcze raz powtórzyć. No dobra ale o Niemczech już było. Nas interesuje głównie nasza rola w tzw. sojuszu północnym, takiej grupce wyodrębniającej się zarówno w NATO, jak i w UE. Usiłujemy do tego sojuszu ciągnąć Pepików, zdaniem mła słusznie, bo rejony w których grasują Węgry, czytaj Rosja i duża część niemieckich elit politycznych, czyli Słowacja, Austria, w porywach Rumunia, w porywach Bułgaria i Grecja, to nie są rejony stabilne. Na ten przykład teraz na Słowacji i Węgrzech miotanie w związku z odbiorem rosyjskiego gazu, znaczy z jego końcem ( zaraz będzie jazda z tzw. gazem azerskim i z rozwaleniem systemu sprowadzania jakiegokolwiek gazu z Rosji i ukróceniem marzeń Niemiec o powrocie do zasilania gospodarki gazem wiadomo skąd, Amerykanie będą tu dla nich ostrzy a wkarwiona na Niemcy Europa przyklaśnie ). Zdaniem mła dla nas ten sojusz jest wielką szansą i naprawdę powinniśmy się do ochrony Bałtyku przyłożyć. Do wojsk na Ukrainie też się pewnie przyłożymy ale jako sąsiedzi Rosji bardzo rozsądnie pozwalamy UK i Francji brać na siebie pewne zobowiązania i nie wychodzimy przed szereg. Bez nas i tak nic się nie uda, więc prędzej niż później zgłoszą się do nas z różnymi propozycjami główni rozgrywający. To będzie czas na targowanie, mam nadzieję iż z naszej strony będzie zero sentymentów i brania się na plewy o bohaterskim narodzie. Mła wolałaby żebyśmy przez cały czas robili za hub dostaw towaru niż dostawcę wojska, wydawa mła się iż lepiej skoncentrować się na flance północnej. No ale to mła się wydawa, cholera wie co utarguje zarzund.Rosja - Rosja jaka jest każden widzi. Twarde HET dla planu Ryżego zapowiedziane przez Wujka Wowę i
przypomnienie żądań z 2021 i cofnięcia NATO do granic z 1997. Taa... Problem w tym iż za Wujkiem Wową wisi lustro w którym karty widać. Sił starczy coby Donbas średnio broniony jakoś ogarnąć, za to reszta się posypuje. choćby gruzińskie klany wyczekują, Armenia w osobie Paszyniana olewa, teraz jeszcze w związku z samolotem najprawdopodobniej zestrzelonym wkarw wśród Azerów. Dla mła wiadomością kluczową było info o wycofywaniu się firm chińskich z Rosji. Zatem mła sądzi iż to HET to pierwszy krok kadryla. Myślę iż taniec będzie się odbywał z figurami w postaci ewentualnego znoszenia części sankcji, które "nie działają". Gospodarka Rosji nie pozwala na dalsze prowadzenie wojny gwarantujące sukces militarny, o politycznym nie wspominam, bo na tym poziomie już nie ma czego zbierać, na co koronnym dowodem jest Syria. Jak pisałam, piszę i raczej będę pisać - Rosjanie są po złej stronie historii. Mła to wie od czasu latających bloków, zagazowanej publiczności teatralnej, rozwalonych w Biesłanie dzieci, uduszonych w "Kursku" marynarzy. Rosja za Wujka Wowy niszczy samą siebie, państwo, które tak działa nie ma szans przetrwać w dzisiejszych czasach o ile zdecyduje się na konflikt zewnętrzny z przeciwnikiem, który nie jest maleńkim kraikiem, pozbawionym sojuszy. O gospodarce i kleptokracji mła się choćby pisać nie chce. Czego nie zrobiła wojna, zrobi w Rosji pokój i Wujek Wowa jest tego świadomy, nie wróżę mu niczego dobrego w nadchodzącym roku, bo pieriedyszka jest Rosji niezbędna albo Rosja zacznie tracić grunt i to dosłownie. Teraz jest główkowanie jak ten "pokój" sprzedać i zachować władzę, bo Rosjanie zniosą wszystko tylko nie słabego cara. Dodatkowo, w ramach urozmaiceń po Syrii mła się spodziewa próby przejmowania "zagranicznych aktywów wojskowych" Rosji przez różnych nawiedzonych, będzie się działo.
Teraz niebieżączkowo. W Europie powoli dochodzimy do wypalenia się tzw. lewicowej agendy wartości. Zielonowalizm i transgenderyzm, po trosze tematy zastępcze, po trosze narracje mające zmienić nam obraz świata, zabrnęły na tyle daleko iż opowiastki przestały być masowo kupowane. Hym... daleko odeszliśmy od krytykowania homoseksualności na podstawie imperatywu moralnego, No wicie rozumicie, determinizm biologiczny w służbie idei, często takowej od biologii jako takiej się odżegnującej i na cudach opartej. Znaczy celem seksu jest jedynie prokreacja a wszystko co do nie prowadzi do owej jest złe i nie powinno być legalizowane. Społeczeństwo, choćby to polskie, ma na takie postawienie sprawy wylane, w związku z tym tzw. związki partnerskie i to kto może a kto nie może być nazywany małżonkiem raczej grzeje polityków niż zwyczajnych ludzi. Natomiast szczęśliwie nam rośnie fala powszechnej krytyki współczesnego transgenderyzmu, która powstała nie dlatego iż społeczeństwo przeżywa jakieś wzmożenie moralne, tylko dlatego iż ludzie sprzeciwiają się gremialnie negowaniu rzeczywistości. Tegoroczne igrzyska olimpijskie zderzyły opinię publiczną z kwestią postrzegania rzeczywistości i problemami z tego wynikającymi. Granice indywidualnego postrzegania płci jak się okazało sprawiają społeczne kłopoty. Mła paczy na problem z kobiecego punktu widzenia, nie wiem jak Was ale mła wkurza coraz bardziej mizoginizm przebrany za transgenderyzm. Nie iż mła nie współczuje temu promilowi osób mających prawdziwe problemy z identyfikacją płciową z powodów medycznych, wykluczanych społecznie, bo są kim są. Mła rozumie iż stawianie takich ludzi wobec wyboru, który społecznie jest nieakceptowalny, jest traumą. Jednakże mła ma też świadomość iż tranzycje płci stały się sposobem na ucieczkę od realu dla potężnej grupy ludzi zaburzonych. Z procedury medycznej dostępnej dla dorosłych po szeregu badań stricte medycznych, przeszliśmy do wymuszania zgody na tranzycję dzieci, bez wyraźnych wskazań medycznych, opartej na postrzeganiu siebie przez nastolatków zalewanych hormonami. Dysforia płciowa dzieci i nastolatków to solidne nadużycie, ale jest też przestępczo - poczytajcie o WPATH i ustalaniu wskazań dotyczących standardów tranzycji osób nieletnich, w których redagowaniu miały udział osoby produkujące się na forum dla miłośników małoletnich, na którym to forum marzenia o gwałtach i kastracjach to codzienna pisanina. Aprobata dla czyichś fantazji erotycznych ubrana w szatkę tolerancji, taa... Trudno się dziwić iż ludzie się wkurzyli. Problematycznie jest z tymi dzisiejszymi wskazaniami medycznymi do tranzycji także z powodu podejścia hym... takich zwykłych mendycznych. Rany, akcje typu skierowanie na tranzycje po pierwszej wizycie. No i kasa w tle. Wynik to czternastolatka z wycinanymi piersiami. Sorry ale mła nóż w kieszeni się otwiera i rozumie wszystkich tych mających ochotę pogonić trans - aktywiszcza. Na temat greenwashingu i pseudoekologii mła już się tyle razy wypisywała iż sami wiecie. Jedyne co mła spędza sen z powiek to jest to żebyśmy odrzucając ten niby naukowy bełkot o wpływie codziennego bytowania ludzkości na globalny klimat, nie odrzucili od siebie świadomości dotyczącej konieczności ochrony środowiska. Ochrona Natury, utrzymanie jej dobrostanu to utrzymanie nas, będących jej częścią. Może na klimat globalny nie wpływamy ale na to co wokół nas zielonego bezpośrednio to wpływamy na pewno.
Mła o wielu sprawach bieżączkowych i niebieżączkowych nie napisała, pominęła to co robio i robiły w tym roku Chiny, obie Koree czy kraje Bliskiego Wschodu ale szczerze pisząc to mam dosyć taplania się w tym bajorku. Mła śledzi bo sytuejszyn jej zdaniem jest taka iż śledzić trzeba. Brzydko się dzieje u naszych północno - wschodnich somsiadów a u Niemców wcale nie lepiej, trza tu być czujnym. Dodatkowo na stołku w USA zamiast pierdoły Józka narcystyczny showmen Ryży i jego ekipa niekoniecznie otrzaskana z polityką zagraniczną. Będzie się działo. Dla nas najważniejsze zadanie to pokumawszy się z inszymi wyjąć zarzund UE spod niemieckich wpływów i grając na Amerykanów poknuć solidnie w sprawie Ukrainy, szczególnie powinien nas interesować proces rzeczywistej westernizacji struktur tego państwa i budowania normalnie działającego organizmu państwowego, do tego to oni będą potrzebowali ram bo sami z siebie to oni głownie korupcję potrafio produkować, nie mam złudzeń co do ichniej władzy i ludzi z jej okolic. To nie chodzi tylko o kasę a o transfer realizacji idei. Trza graniczyć z kimś w miarę przewidywalnym. Myślę iż to też czas na zaproponowanie czegoś Białorusi, widać iż Baćka ma ochotę prysnąć z ruskiego miru. Troszki musimy ograniczyć nasze romantyczne podejście do polityki, więcej realu, mniej sentymentów. W kraiczku naszym kochanym to czym prędzej trza ukrócić możliwość podbierania kasy poza systemem przez służby specjalne. Na całym świecie to problem, z tym iż nasz to już podrósł i ropą nabrzmiał tak iż połapkowe miejsce po ropniu u Szpagetki to przy tym cud, miód i malina, bo u koty to choćby zarastanie jakby ruszyło. Ech... magiczne słówko rozliczenia, bez rozliczeń obecne rzundzące padną.