Ściągalność mandatów z fotoradarów do poprawy. Nie powiesz, kto kierował, to słono zapłacisz

4 godzin temu
Prawda jest taka, iż fotoradary robią setki tysięcy zdjęć kierowcom przekraczającym prędkość, ale nie każdy z nich płaci mandat. Ściągalność kar wynosi 50-60 procent. Reszta nie poczuwa się do winy.Prawda jest także taka, iż właściciel namierzonego pojazdu otrzymuje list z Canard-u (jednostka Inspektoratu Transportu Drogowego) i ma w odpowiedzi wskazać, kto prowadził samochód. Albo samemu się do tego przyznać. I właśnie tu kryje się sposób na unikanie kar.PRZECZYTAJ: Aż 70 nowych fotoradarów. Na Lubelszczyźnie pojawią się 2. Staną w tych miejscach [LISTA]List i cisza- Kilka lat temu miałem taką sytuację, iż jechałem samochodem zarejestrowanym na siostrę. Fotoradar zrobił mi zdjęcie. List przyszedł do siostry – opowiada pan Szymon.Polecił krewnej, aby podała jego dane, ale kobieta zapomniała odpowiedzieć na korespondencję. - I co? I nic. Żadnego mandatu nie było – dodaje mężczyzna.PRZECZYTAJ TEŻ: O matko! Takie rzeczy tylko w Polsce. O tej kapliczce mówi już cały światJakiś rok temu pan Krzysztof też miał podobną sytuację. Tym razem prowadził jego syn. Także dał się sfotografować. I także pan Krzysztof, jako właściciel pojazdu, otrzymał list. - w polu, w którym należy podać kierującego wpisałem imię i nazwisko syna. Bez żadnych innych danych. I też sprawa się ucięła. Mandatu nie było – wspomina.Do zestawu tego typu sposobów trzeba dodać jeszcze wymyślanie kierowców, albo wpisywanie danych Ukraińców – istniejących lub nie.Tak Polacy unikają płacenia kar.Nowy sposóbOd dawna toczy się dyskusja, jak to zmienić. Pomysłów już było kilka. I teraz jest kolejny, który ma jednak wejść w życie. Wiceminister infrastruktury Stanisław Bukowiec ujawnił zamiary w Sejmie na posiedzeniu komisji infrastruktury.PRZECZYTAJ: Frampol: Zderzenie osobówek. Dwie osoby z obrażeniami- Właściciel pojazdu – tak, jak dziś – dostanie zawiadomienie o popełnieniu wykroczenia przez kierującego jego samochodem. Będzie miał trzy miesiące na to, by wskazać, kto kierował samochodem (może też przyznać się, iż to on sam jechał). jeżeli nie wskaże kierującego przez trzy miesiące, wówczas nałożona zostanie na niego grzywna za niewskazanie sprawcy wykroczenia (obecnie to w Polsce do 8 tys. zł) – podaje serwis brd24.pl.Na tym nie koniec, bo choćby gdy ktoś zapłaci grzywnę, ale przez cały czas nie ujawni kto prowadził pojazd, zostanie to odnotowane w systemie CEPiK. A podczas najbliższej kontroli drogowej policjant zatrzyma dowód rejestracyjny pojazdu.
Idź do oryginalnego materiału