REKLAMA
Policjanci nie mieli innego wyjściaJak czytamy w "Daily Mail", funkcjonariusze policji nie mieli wyjścia i zostali zmuszeni do użycia gumowych pocisków. Jedna z policjantek, starała się choćby mówić do dzieci, jednak one nie reagowały na prośby. Strzały ostrzegawcze, które wykorzystali, skierowali nie w stronę dzieci, a w ścianę domu. Miało to na celu przestraszenie chłopców i zaapelowanie, aby dobrowolnie odłożyli broń. Policjanci po strzałach zdołali odebrać broń jednemu z nich.Szeryf hrabstwa Bernalillo, John Allen, przekazał gratulacje całej jednostce policji za brawurową akcję i skierował kilka słów do funkcjonariuszy, którzy wykazali się opanowaniem w obliczu ogromnego stresu. Trwa postępowanie. Rodzina dzieci jest znana policjiChłopcom nie postawiono zarzutów, a zamiast tego zdecydowano się na interwencję jednostki ds. zdrowia behawioralnego. Rodzina dzieci jest znana policji, a w przeszłości funkcjonariusze byli wzywani do ich domu ponad 50 razy. Osoby, dzięki którym dzieci dostały się do broni, mogą zostać pociągnięte do odpowiedzialności na mocy prawa Bennie Hargrove, które pozwala na karanie dorosłych za umożliwienie dzieciom dostępu do broni.Aresztowanie ludzi nie jest jedynym sposobem wyjścia z kryzysu przestępczości nieletnich. Trzeba spojrzeć na to z wielu różnych stron i wykorzystać zasoby, którymi dysponujesz- tłumaczył John Allen, cytowany przez "Daily Mail".