Jak przypomina serwis „Goniec”, trwa obława na 57-letniego Tadeusza Dudę. Mężczyzna miał zabić swoją córkę i zięcia, a także poważnie ranił teściową. W poszukiwaniach mężczyzny bierze udział pół tysiąca funkcjonariuszy. Dziennikarze dotarli do sąsiadów Dudy, którzy podzielili się porażającymi relacjami.
Trwa obława na Tadeusza Dudę
W piątek 27 czerwca Tadeusz Duda postrzelił swoją teściową, a następnie zastrzelił swoją córkę i zięcia. W budynku znajdowało się także roczne dziecko pary, które na szczęście przeżyło rodzinną tragedię. Od tamtego czasu funkcjonariusze policji wspierani przez wojsko starają się odnaleźć podejrzanego.
Służby podkreślają, iż 57-latek był przemocowcem. Miał znęcać się nad żoną i dziećmi. Usłyszał zarzuty znęcania się nad najbliższymi oraz kierowania gróźb karalnych w stosunku do teściów. Do sprawy odnieśli się sąsiedzi Tadeusza Dudy.
„Dla obcych Tadek był złotym człowiekiem” – powiedział w rozmowie z „Super Expressem” sąsiad poszukiwanego mężczyzny. Niestety swoim najbliższym zgotował piekło. Funkcjonariusze wielokrotnie pojawiali się w domu, a rodzina była objęta „procedurą niebieskiej karty”.
Porażająca relacja sąsiadów
Jedna z sąsiadek Tadeusza Dudy relacjonowała, iż dzień przed tragedią mężczyzna wykazywał niepokojące działania. „On groził wszystkim, iż ich pozabija” – powiedziała kobieta, która z obawy o własne bezpieczeństwo nie zdradziła swojej tożsamości. Dziś już wiemy, iż spełnił swoje groźby.
Do poszukiwań Tadeusza Dudy odniósł się w rozmowie z Polsat News Krzysztof Rutkowski. „Tadeusz Duda mógł skorzystać ze znajomości terenu i ukrywać się na terenie Słowacji, tam niestety może czuć się bezpieczny” – stwierdził detektyw.
Jego zdaniem Tadeusz Duda mógł skorzystać z dobrej znajomości tutejszych lasów i zieloną granicą przejść na Słowację. Rutkowski zapowiedział, iż to właśnie u naszych sąsiadów będzie prowadziła działania jego grupa.