Myśleli, iż wypłoszyli złodzieja. Tymczasem strażnicy miejscy z I Oddziału Terenowego interweniowali na miejscu niewyjaśnionego zjawiska.
Strażnicy miejscy z I Oddziału Terenowego patrolowali we wtorek 18 marca około południa rejon ulicy Moniuszki, gdy ich uwagę przykuł jeden z samochodów. Stojące w zatoce parkingowej auto nie miało tylnej szyby. W słońcu na chodniku, połyskiwały odłamki szkła. Funkcjonariusze zabezpieczyli miejsce zdarzenia oraz „bezbronny” samochód przed dostępem osób trzecich, a następnie wezwali policję. Na miejscu zjawił się również właściciel auta. Policjanci kilkakrotnie przejrzeli monitoring jednej z pobliskich kamer, aby ustalić, że… szyba wypadła z okna samoistnie. Ponieważ właściciel auta nie mógł uwierzyć w taki przebieg zdarzenia, wraz z policjantami udał się do komendy, by spisać protokół ze sprawy. Przed odjazdem kierowca sprawdził wnętrze pojazdu i stwierdził, iż „na oko nic nie zginęło”. Rozwikłaniem tajemnicy tylnej szyby zajmie się teraz policja.
- Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. jeżeli chcesz być na bieżąco z informacjami, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
- Jeżeli podobał Ci się artykuł podziel się z innymi udostępniając go w mediach społecznościowych.
Źródło: Straż Miejska m.st. Warszawy


