Sądowy finał policyjnego romansu. Jak broni się Jakub B.?

3 godzin temu
Sąd był gotów na mowy końcowe w sprawie Jakuba B. - policjanta ze Złotoryi, który w czasie patroli nadużywał władzy, zajeżdżał radiowozem na schadzki z kochanką i pozwalał jej bawić się służbową bronią. W ostatniej chwili obrona zgłosiła swoich świadków: członków rodziny oskarżonego i jego kolegów z pracy. Czego chce dowieść? Jakub B. odpowiada za to, iż jako funkcjonariusz publiczny nadużył uprawnień lub nie dopełnił obowiązków. W akcie oskarżenia Prokuratura Rejonowa w Jaworze postawiła mu cztery zarzuty. W lutym 2024 roku miał pobić kierowcę zatrzymanego pod Wilczą Górą, po czym zrobić mu zdjęcie i wysłać je młodziutkiej kochance. Między listopadem 2023 r. a kwietniem 2024 r. bezprawnie utrwalił telefonem wizerunki jeszcze dwóch innych mężczyzn i przesłał je z poniżającymi dopiskami tej samej kobiecie. Według prokuratury, kilkadziesiąt razy samowolnie, bez zgody i wiedzy przełożonych, opuszczał radiowóz i przydzielony mu do patrolowania rejon, odłączał mobilny terminal do utrzymywania łączności z jednostką i udawał się na randki. Podczas spotkań raz zdjął i odłożył na bok pas służbowy, innym razem dał kochance do rąk służbowy pistolet.

To ustalenia prokuratury, które Jakub B. wraz ze swym obrońcą, mecenasem Ernestem Ziemianowiczem, próbują pod
Idź do oryginalnego materiału