Jak informowaliśmy w naTemat.pl do zatrzymania Zbigniewa M. doszło w piątek wieczorem na warszawskim lotnisku Chopina. Były komendant wracał z podróży na Sri Lankę, gdy został zatrzymany przez funkcjonariuszy.
"Po wykonaniu niezbędnych czynności procesowych, były komendant został przewieziony do dyspozycji Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu" – poinformował na platformie X rzecznik MSWiA Jacek Dobrzyński.
Były szef policji podczas przesłuchania nie przyznał się do winy i złożył wyjaśniania. Mężczyźnie postawiono zarzuty, a sąd na podstawie zebranego materiału dowodowego zadecydował o zastosowaniu środka zapobiegawczego w postaci aresztu.
Były komendant główny policji trafi do aresztu
Jak poinformował Marek Poteralski, rzecznik Sądu Okręgowego we Wrocławiu, decyzja o aresztowaniu zapadła ze względu na poważne zarzuty oraz ryzyko matactwa.
– Sąd ocenił, iż zgromadzony materiał dowodowy wskazuje na duże prawdopodobieństwo popełnienia zarzucanych mu czynów – powiedział Poteralski w rozmowie z TVN24. Podkreślił również, iż w związku z wysokim wymiarem grożącej kary "istnieje uzasadniona obawa, iż podejrzany może uciec lub ukryć się".
Wcześniej Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu poinformowała, iż Zbigniewowi M. przedstawiono zarzuty dotyczące przestępstw skarbowych, gospodarczych oraz działania na szkodę wymiaru sprawiedliwości.
– Zarzuca się mu m.in. udział w zorganizowanej grupie przestępczej oraz przyjęcie korzyści majątkowej w celu odsunięcia prokuratora od prowadzonego śledztwa – przekazała rzeczniczka prokuratury Karolina Stocka-Mycek podczas oficjalnej konferencji prasowej.
Za postawione zarzuty byłemu głównemu komendantowi policji grozi 15 lat więzienia.
Kim jest Zbigniew M.?
Po przejęciu władzy przez Zjednoczoną Prawicę Zbigniew M. był pierwszą osobą mianowaną na stanowisko Komendanta Komendy Głównej Policji. Funkcję objął w grudniu 2015 roku. Wcześniej zastępował szefa Centralnego Biura Śledczego. W czasie swojej krótkiej kadencji zasłynął krytyką poprzedników, zarzucając im "bizantyjskie" wydatki i brak transparentności. Po dwóch miesiącach zrezygnował ze stanowiska, tłumacząc decyzję prowokacją wymierzoną przeciwko niemu przez funkcjonariuszy Biura Spraw Wewnętrznych.
Po przejściu "na emeryturę" Zbigniew M. próbował swoich sił w polityce samorządowej. W 2018 roku ubiegał się o funkcję prezydenta Kielc, jednak nie dostał się drugiej tury wyborów prezydenckich. W 2021 roku z ustaleń Radia Zet wynikało, iż były funkcjonariusz zagrzał ciepłą posadę u Daniela Obajtka – w czeskiej filii spółki Orlenu. Zarząd Orlenu Unipetrol miał zatrudnić go jako doradcę do spraw bezpieczeństwa.
Toczące się w tej chwili śledztwo to nie pierwsze postępowanie przeciwko Zbigniewowi M. W 2018 roku był on zatrzymany pod zarzutem ujawnienia tajnych informacji na temat prowadzonych śledztw. Prokuratura Krajowa oskarżyła go wówczas o przekazanie poufnych danych osobom nieuprawnionym, czym miał działać na szkodę interesu publicznego. Proces w tej sprawie rozpoczął się w 2023 roku i toczył się za zamkniętymi drzwiami.