Sąd odsłuchał nagrania rozmów Lewandowskiego z Kucharskim

1 dzień temu
Zdjęcie: fot. Sven Hoppe/PAP/DPA


W środę w Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Śródmieścia odbyła się pierwsza publiczna rozprawa dotycząca sporu między kapitanem piłkarskiej reprezentacji Polski Robertem Lewandowskim a jego byłym menedżerem Cezarym Kucharskim, który broni się przed oskarżeniem o szantaż.


Podczas rozprawy przedstawiono publicznie nagrania, które mają być dowodem w sprawie. Ich odsłuchanie trwało prawie 3,5 godziny - przekazał portal przegladsportowy.onet.pl.

Prokuratura Regionalna w Warszawie akt oskarżenia przeciwko byłemu menedżerowi Roberta Lewandowskiego, Cezaremu Kucharskiemu, wysłała do sądu w maju 2022 roku. Według ustaleń śledczych od września 2019 roku do września 2020 roku kilkukrotnie groził on swojemu byłemu klientowi Lewandowskiemu, iż rozpowszechni informacje dotyczące "rzekomych nieprawidłowości w rozliczeniach podatkowych należącej do pokrzywdzonego spółki prawa handlowego".

"Kierując groźbę podejrzany zapowiadał spowodowanie postępowania karnego i rozgłoszenie wiadomości uwłaczającej czci pokrzywdzonego oraz jego żony, sugerując jednocześnie, iż zachowa w tajemnicy opisane powyżej okoliczności w przypadku zapłaty przez pokrzywdzonego piłkarza kwoty 20 milionów euro" - przekazała wtedy Prokuratura Regionalna w Warszawie.

Zaprezentowane nagrania są dowodami w sprawie karnej, w której m.in. oskarżycielem posiłkowym jest Lewandowski. Sąd będzie musiał ustalić, czy piłkarz był przez Kucharskiego rzeczywiście szantażowany.

Według portalu przegladsportowy.onet.pl z treści nagrań wynika, iż Kucharski kilka razy wspominał o 20 mln euro jako kwocie, za którą jest w stanie "ponieść ryzyko". Mówi też o 100 tys. zł za każdy dzień... ewentualnego zatrzymania przez "smutnych panów ze służb". Sugeruje Lewandowskiemu, iż to cena za spokój jego oraz jego żony i zarzuca mu niepłacenie podatków zarówno w Polsce, jak i w Niemczech.

"Na pewno ty ze swoją żoną jesteście oszustami podatkowymi" – powiedział do Lewandowskiego z nagraniu ze stycznia 2020, a z jego ust padają też słowa "wałek" i "złodziejstwo".

20 milionów euro

Piłkarz z kolei zarzuca Kucharskiemu, iż "brał pieniądze, brudne pieniądze z zagranicy" i fałszował dokumenty, żeby otrzymać kredyt. Z kolejnych nagrań wynika, iż Lewandowski dokonał przeglądu swoich działań podatkowych i według biegłych zarówno z Polski, jak i Niemiec nie dopuścił się nieprawidłowości. Padają też słowa, iż działania byłego menedżera, który ze sprawą miał wcześniej zapoznać jednego z niemieckich dziennikarzy, to szantaż.

Lewandowskiego nie było na środowej rozprawie. W Polsce ma się pojawić 11 i 12 czerwca jako świadek w sprawie.

Z przedstawionej opinii biegłego dotyczącej tych nagrań wynika, iż dwa z trzech uznano za autentyczne i integralne, nie wykryto w nich śladów cięć i montażu. Jak stwierdził przewodniczący składu "sąd ocenia materiał dowodowy dopiero po przeprowadzeniu całości postępowania w sprawie, przed wydaniem wyroku". Spór trwa od 2017 roku, gdy Lewandowski podjął decyzję o rozstaniu z Kucharskim, swoim wieloletnim menedżerem i właścicielem praw do wizerunku piłkarza.

W październiku 2020 roku w trakcie pierwszego z przesłuchań Kucharski nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu oraz odmówił odpowiedzi na jakiekolwiek pytania prokuratora, w tym dotyczące ustosunkowania się do zapisu powyższych rozmów. "W swych obszernych, składanych przez kilka godzin wyjaśnieniach, koncentrował się na zagadnieniach związanych z wieloletnią współpracą z pokrzywdzonym, a także na rozliczeniach o charakterze cywilnoprawnym" - zaznaczyła wtedy prokuratura.

Również w trakcie drugiego przesłuchania w kwietniu 2021 roku Kucharski nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu, odmówił składania wyjaśnień oraz nie odpowiedział na pytania prokuratora.

W styczniu 2024 roku do sądu wpłynęła opinia z badań fonoskopijnych rozmów "Lewego" z jego menedżerem. Wcześniej śledczy zabezpieczyli komputer Kucharskiego, w którym znaleziono m.in. wiadomości e-mail wysyłane z adresu byłego menedżera. Badania nagrań wykonane przez biegłego z Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu nie wykazały żadnych ingerencji. "Jak wynika z opinii biegłego, nie ustalono występowania w dowodowych nagraniach żadnych śladów montażu" - poinformowała wtedy prokuratura.

Źródło: PAP

Idź do oryginalnego materiału