
W jednej z bocznych kaplic Archikatedry Świętej Rodziny w Częstochowie znajduje się rzeźba przedstawiająca Pana Jezusa upadającego po raz trzeci pod ciężarem krzyża. To jedna z tych rzeźb, obok których trudno przejść obojętnie – skłania do zatrzymania się, do chwili ciszy i refleksji. Choć wierni i turyści codziennie mijają to dzieło, to kilka osób zna jego prawdziwą historię i duchowe przesłanie, jakie ze sobą niesie.
Ks. Piotr Szeląg, wikariusz parafii archikatedralnej, przybliżył historię tej rzeźby, zdradzając, iż cieszy się ona większym zainteresowaniem niż inne figury:
-Figura Chrystusa upadającego pod krzyżem jest zdecydowanie starsza niż sama katedra. Kiedyś była poza jej budynkiem, a w tej chwili już od wielu lat cieszy się swoim miejscem w kaplicy bocznej archikatedry. jeżeli oprowadzamy grupy po katedrze, to też tutaj zaglądamy. Natomiast bardzo często przed samą figurą, kaplicą modlą się ludzie już indywidualnie, czy to po mszach świętych, niedzielnych, czy po prostu w tygodniu zaglądając do katedry.
Ks. Szeląg opowiedział, jak rzeźba trafiła do częstochowskiej Archikatedry:
-Nie do końca wiemy kiedy powstała. Szacuje się, iż to jest albo koniec XVIII, czy początek XIX wieku. Natomiast wcześniej ta rzeźba znajdowała się poza katedrą. Tutaj od strony krakowskiej przy katedrze był kiedyś cmentarz. Ona stała w murze, w takiej kapliczce, w murze cmentarnym. Po rozebraniu tej kaplicy figura stała na dworze, po prostu. Natomiast staraniem pierwszego proboszcza naszej parafii, księdza Infułata Bolesława Wróblewskiego, trafiła do katedry. A jest tym związana taka historia, którą zapisuje nasza kronika. Mianowicie ksiądz Marian Ratuszny, który był tutaj wikariuszem, miał sen. Usłyszał słowa Chrystusa, który z żalem mówi, iż ty śpisz, mieszkasz w ciepłym mieszkaniu, a ja muszę moknąć na dworze. I tak też ta figura trafiła do środka katedry. Było to najprawdopodobniej koło roku 1950. W różnych miejscach w katerze się znajdowała, natomiast takim ostatecznym miejscem jej obecnym jest kaplica boczna, właśnie poświęcona tej tajemnicy, tego trzeciego upadku Chrystusa pod krzyżem.
Krzyż jest znakiem miłości większej niż śmierć – podkreślił ks. Piotr Szeląg:
-Jest to trzeci upadek pod krzyżem. Znamy z Drogi Krzyżowej te wydarzenia czternastu stacji. Trzeci upadek pewnie najcięższy, bo już bezpośrednio przed męką. Więc tutaj my jako pielgrzymi czy my jako wierzący możemy przyjść i też nasze upadki złączyć z upadkiem Chrystusa. Myśląc o Jego krzyżu, który nie jest tylko znakiem śmierci, ale przede wszystkim jest znakiem miłości większej niż śmierć i taką wielką nadzieją zmartwychwstania zwycięstwa. Nie walczymy swoją mocą, nie musimy robić wszystkiego sami, ale w tym wszystkim nam pomaga Chrystus i gdzieś taka myśl mi towarzyszy, gdy na tę figurę patrzę.
Rzeźba ukazuje nie tylko dramat upadku, ale też przypomina o miłości większej niż śmierć. Pomimo iż nie znamy autora tej figury, to zachęca jednak do chwili zadumy i pozwala spojrzeć na własną wiarę z nowej perspektywy. Cisza przy tej rzeźbie staje się okazją do osobistej modlitwy.

1 godzina temu










English (US) ·
Polish (PL) ·
Russian (RU) ·