Ruszył proces matki oskarżonej o usiłowanie zabójstwa niepełnosprawnego syna

2 dni temu

W Sądzie Okręgowym w Ostrołęce rozpoczął się proces 38-letniej Marzeny K., oskarżonej o usiłowanie zabójstwa swojego 13-letniego syna, Kacpra, cierpiącego na zespół Downa i wymagającego całodobowej opieki. Chłopiec został uratowany w ostatniej chwili – ważył niespełna 10 kilogramów, był skrajnie odwodniony i wycieńczony.

Według ustaleń prokuratury, od marca do sierpnia 2024 roku Marzena K. przetrzymywała chłopca w wynajętym mieszkaniu. Był odosobniony w zaciemnionych pomieszczeniach, bez kontaktu z rodziną, bez odpowiedniego pożywienia, wody, leczenia i rehabilitacji.

– Pozostawienie dziecka w takim stanie stanowiło realne zagrożenie dla jego życia i zdrowia. Zachowanie matki zakwalifikowane zostało jako szczególne okrucieństwo – informuje Edyta Łukasiewicz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Ostrołęce.

Początkowo śledczy postawili kobiecie zarzut znęcania się, jednak w toku postępowania został on zmieniony na usiłowanie zabójstwa połączonego ze szczególnym okrucieństwem.

Marzena K. została pozbawiona praw rodzicielskich. Dwoje pozostałych dzieci – w wieku 8 i 11 lat – przebywa w tej chwili z ojcem.

Podczas rozprawy sędzia odczytała wcześniejsze wyjaśnienia oskarżonej, która nie przyznała się do winy i odmówiła składania zeznań. W swoich słowach kobieta raz twierdziła, iż zajmowała się synem i karmiła go, innym razem przyznawała, iż odwiedzała go co kilka dni.

– Nie wiem, co we mnie wstąpiło. Mówiłam siostrze, iż nie daję rady. Bałam się powiedzieć rodzinie, iż zabrałam syna z ośrodka – odczytała sędzia fragment wypowiedzi.

Marzena K. obarcza winą swojego partnera, 43-letniego Artura Ch., z którym była związana od trzech lat. Twierdzi, iż wspólnie podjęli decyzję o zabraniu Kacpra z placówki, a mężczyzna miał ją zastraszać i odsuwać od rodziny.

– Bałam się go. Mówił, iż dzieci zostaną z ojcami, a my będziemy razem i zrobimy sobie wspólne dziecko. Pił, dawał mi tabletki, nastawiał mnie przeciwko rodzinie – miała zeznać oskarżona.

Chłopiec został odnaleziony i przewieziony do szpitala dzięki interwencji rodziny, która wezwała karetkę. Ważył zaledwie 9,8 kg. Lekarze ocenili, iż stan zdrowia i zaniedbania będą miały długotrwałe konsekwencje.

Proces jest jawny – sąd nie uwzględnił wniosku obrony o jego utajnienie. Kolejne rozprawy zaplanowano na październik, listopad i grudzień 2025 roku.

Oskarżonej grozi kara od 15 lat więzienia do dożywocia. Areszt tymczasowy został przedłużony do 3 grudnia 2025 roku. Kobieta przebywa w zakładzie karnym Warszawa-Grochów.

mat

Idź do oryginalnego materiału