Wstrząsającą relację o dramatycznym przebiegu wizyty u jednego z weterynarzy w Łubowie (powiat gnieźnieński) opublikowała w mediach społecznościowych pani Agata. Jak opisuje, rutynowy zabieg cewnikowania jej psa Borysa przerodził się w koszmar, który niemal zakończył się tragedią.
Według relacji właścicielki, podczas zabiegu lekarz, nie posiadając odpowiedniego sprzętu, zdecydował się na prowizoryczne rozwiązanie — założenie zwykłej rurki do opróżniania pęcherza. Co gorsza, rurka została przyszyta i pozostawiona w ciele zwierzęcia, co doprowadziło do poważnych komplikacji zdrowotnych.
Rurka została wszyta, przez co pies doznał krwawienia, skrzepów i uszkodzenia cewki moczowej oraz błony śluzowej. Zabieg wykonano bez znieczulenia, w warunkach urągających higienie – relacjonuje pani Agata.
Jak dodaje, lekarz miał nie używać rękawiczek, podawać leki „na oko” oraz wykorzystywać preparaty przeznaczone dla świń, bez wcześniejszego zważenia psa i ustalenia dawki.
Po dramatycznej wizycie właścicielka natychmiast udała się do innego weterynarza, który – jak twierdzi – był zszokowany stanem zwierzęcia i sposobem wykonania zabiegu. Rurka musiała zostać niezwłocznie usunięta, a pies wymagał intensywnego leczenia – w tym badań RTG i USG, płukania pęcherza, antybiotykoterapii oraz środków przeciwzapalnych.
Borys, jak informuje właścicielka, przeszedł operację i jest w trakcie rekonwalescencji. Dla pokrycia kosztów leczenia założono , której szczegóły pani Agata udostępniła w sieci.
Piszę o tym, żeby inni właściciele psów nie popełnili tego samego błędu. Pytajcie o wszystko, patrzcie na warunki, nie bójcie się zmienić lekarza, jeżeli coś wydaje się nie w porządku – apeluje kobieta.
Sprawa wzbudziła ogromne emocje wśród lokalnych miłośników zwierząt. Wielu z nich zwraca uwagę, iż podobne przypadki powinny być zgłaszane do Powiatowego Lekarza Weterynarii lub do prokuratury, jeżeli istnieje podejrzenie znęcania się nad zwierzęciem.
Na chwilę obecną nie wiadomo, czy w tej sprawie zostaną podjęte formalne kroki prawne.