Rodzinne spotkanie w niedzielne popołudnie przekształciło się w istny horror. Mieszkańcy w samych superlatywach wypowiadają się o zamordowanych. Śledczy dodają, iż pod adresem, gdzie wydarzyła się rodzinna tragedia w Namysłowie, nie było wcześniej interwencji.
„Chyba coś w nim pękło” – mówią osoby znające rodzinę
Według informacji zebranych przez dziennikarzy „O!Polskiej”, mężczyzna działał z zazdrości i poczucia niesprawiedliwości.
– Jego brat, ofiara strzelaniny, był cenionym człowiekiem w lokalnej społeczności. Prowadził od lat prosperujący biznes z partnerką. W przeciwieństwie do niego, jego brat miał trudności z poukładaniem swojego życia. Czuł się zaniedbywany przez rodzinę, może skrzywdzony – mówią mieszkańcy Namysłowa.
– On (zabity – przyp. red.) miał kochającą rodzinę, dzieci i stabilną sytuację życiową, podczas gdy sprawca zmagał się z brakiem satysfakcji. Nie układało mu się. Wszyscy są tutaj w szoku. To była porządna rodzina, nikt nie słyszał o żadnych awanturach w tym miejscu. A tu taka tragedia – słyszymy.
– Był najmłodszy w rodzinie. Namysłów to małe miasto. Wieść o tej szokującej zbrodni gwałtownie się rozeszła, a ludzie w napięciu śledzili wydarzenia, modląc się o życie i zdrowie dzieci – mówi nam kolejny z mieszkańców Namysłowa. Jedna z ofiar to właściciel znanego lokalu w Namysłowie.
Rodzinna tragedia w Namysłowie. Zabezpieczono dwa rodzaje broni
Podczas interwencji przy ulicy Brzeskiej w Namysłowie śledczy zabezpieczyli dwa rodzaje broni.
– Zabezpieczono broń krótką i karabin samopowtarzalny na naboje pistoletowe. Nie wiadomo jeszcze jednak, z której broni strzelał sprawca – poinformował prokurator Stanisław Bar.
32-letni zabójca podczas rodzinnego popołudnia oddał śmiertelne strzały do swojego ojca oraz brata. Według informacji zebranych przez redakcję, miał później zmusić partnerkę swojego brata do związania i zamknięcia dzieci w jednym z pokoi.
Długo więził partnerkę brata z dwójką jej dzieci w wieku 5 i 7 lat, a także swoją matkę, którą również pozbawił życia.
Matce dziewczynek udało się uciec i powiadomić policję. Napastnik ignorował jednak wezwania do opuszczenia budynku. Kontrterroryści użyli siły, a prawdopodobnie w międzyczasie sprawca odebrał sobie życie.
Matka oraz dzieci są pod opieką medyków. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Sprawę nadzoruje Prokuratura Rejonowa w Kluczborku.
Sprawca miał pozwolenie na broń
Jak informują śledczy, 32-latek uzyskał pozwolenie na broń, posiadał ją więc legalnie.
Co ważne, aby otrzymać pozwolenie na broń, trzeba spełnić szereg warunków, a proces uzyskania pozwolenia nadzoruje Komendant Wojewódzki Policji adekwatny dla miejsca zamieszkania osoby ubiegającej się o pozwolenie. Niezbędne jest przedstawienie orzeczenia od lekarza i psychologa, potwierdzającego brak problemów zdrowotnych i psychicznych uniemożliwiających bezpieczne posługiwanie się bronią.
Cały proces może trwać od kilku miesięcy do roku, w zależności od liczby formalności, terminów egzaminów i sprawności działania policji.
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.