Rodzina postrzelonej w Markham osoby jest oburzona po tym, jak dowiedziała się, iż 12-letni chłopiec odpowiedzialny za atak opuścił areszt po wpłaceniu kaucji.
York Regional Police przekazała, iż zatrzymanie chłopca z Toronto miało miejsce 2 września. Usłyszał sześć zarzutów, w tym próbę zabójstwa.
Do strzelaniny doszło 14 sierpnia w rejonie McCowan Road i 14th Avenue. Poszkodowanego znaleziono z ranami postrzałowymi. Trafił do szpitala, ale jego życiu nie zagrażało niebezpieczeństwo.
Bliscy ofiary opublikowali oświadczenie, w którym podkreślili euforia z szybkiej reakcji policji, ale też gniew z powodu ponownego wypuszczenia chłopca. Zaznaczyli, iż nastolatek był już wcześniej na wolności pod warunkiem wpłaty kaucji, gdy doszło do zdarzenia, i wezwali do zmian w kanadyjskim prawie.
„Trudno nam pojąć, iż tak młody chłopak, mający na sumieniu tyle czynów, znowu wyszedł za kaucją. jeżeli system nie powstrzymuje groźnych przestępców, to znaczy, iż nie działa” – napisali bliscy. Dodali również, iż chłopiec mógł działać z czyjąś pomocą.
„Nie wierzymy, iż 12-latek był w stanie zrobić to sam. To wyglądało na starannie przygotowany atak. Uciekł z miejsca zdarzenia. Uważamy, iż policja powinna szukać wspólników” – podkreślili w oświadczeniu.
Podczas spotkania z mediami szef policji Jim MacSween wyraził swoje zaniepokojenie i przypomniał o potrzebie zmian w przepisach dotyczących kaucji. „Byłem w Queen’s Park, mówiłem o tym – tak jak wielu innych. Musimy znów podjąć tę dyskusję. Problem nie leży tylko w działaniach policji, chodzi o to, iż przestępcy swobodnie chodzą po ulicach” – powiedział.
Rodzina w swoim komunikacie podziękowała funkcjonariuszom i mieszkańcom za okazane wsparcie, jednocześnie podkreślając obawy. „Przeraża nas fakt, iż osoba, która skrzywdziła naszą rodzinę, ponownie znalazła się na wolności”.