Relatywizm moralny to narzędzie obosieczne. Ci którzy dzisiaj sądzą, jutro mogą być sądzeni.

1 rok temu

“Dawaj! Wjedź mu w dupę!” – krzyknął radośnie czarnoskóry nastolatek, zanim jego przyjaciel skosił rowerzystę, co uwieczniono niedawno na wiralowym wideo.

“Gotowy?” zapytał nastolatek prowadzący skradziony samochód, przygotowując się do uderzenia w rowerzystę, którym okazał się być Andreas Probst, 64-letni emerytowany szef policji.

Emerytowany szef policji podczas porannej przejażdżki rowerowej zostaje najwyraźniej zamordowany przez niebiałego nastolatka, a media głównego nurtu milczą. Nie ma żadnych protestujących przed domem zabójcy. Nie ma kampanii w mediach społecznościowych na rzecz odpowiedzialności. Firmy z listy Fortune 500 nie uhonorują dziedzictwa Andreasa Probsta, pomimo jego wkładu w społeczeństwo.

Każdy z działającym mózgiem może chyba stwierdzić po obejrzeniu tego filmu, iż potrącenie i ucieczka były celowe. Na szczęście lokalna policja się z tym zgadza. Jak informuje The Las Vegas Review-Journal, 17-letni kierowca samochodu, którego nazwisko nie zostało ujawnione, ma mieć postawione zarzuty “uaktualnione do morderstwa z premedytacją”.

Być może ten bezimienny nastolatek stanie przed wymiarem sprawiedliwości i zostanie zamknięty na resztę swojego ziemskiego życia, ale jakie są realne szanse na to, iż ten antyspołeczny maniak zostanie pociągnięty do odpowiedzialności za swoje czyny w dzisiejszych czasach? Nie jestem optymistą w tym temacie, a to tylko część problemu.

W dniu 25 maja 2020 r. pojawiło się nagranie, na którym biały policjant z Minneapolis, Derek Chauvin, przyciska kolanem plecy rosłego czarnoskórego mężczyzny, George’a Floyda, po tym, jak ten ostatni próbował użyć fałszywego banknotu w sklepie spożywczym. Coraz bardziej nieobliczalne zachowanie Floyda w momencie gdy policja zbliżała się do niego, doprowadziło do tego, iż Chauvin zastosował standardową praktykę krępowania, aby powstrzymać go przed wyrządzeniem krzywdy sobie i innym. Podczas krępowania Floyd stracił przytomność. Później okazało się, iż podczas tych wydarzeń miał w organizmie “śmiertelny poziom” fentanylu, ale nie miało to znaczenia. Nie miało też znaczenia jego agresywne i nieobliczalne zachowanie zanim policja podjęła interwencję.

Materiał filmowy, którym znają chyba prawie wszyscy, był pozbawiony kontekstu niezbędnego do adekwatnego zrozumienia incydentu. Widać na nim jedynie białego mężczyznę w mundurze, wykorzystującego swoją władzę do powalenia krzyczącego czarnoskórego mężczyzny na ziemię. Wszystko, co zobaczył świat, to czarnoskóry mężczyzna wielokrotnie wzywający swoją “mamę” i mówiący, iż nie może oddychać. Następnie na ulicach wybuchł chaos, prawdopodobnie spotęgowany przez stłumione frustracje czasów Covida, a twórcy pożądanej narracji ochoczo pobiegli tym torem.

Instytucjonalne media, korporacyjna Ameryka, środowisko akademickie i klasa polityczna entuzjastycznie podkreślały, iż śmierć Floyda była spowodowana białą supremacją i systemowym rasizmem, podczas gdy anarchistyczne zamieszki na tle rasowym siały spustoszenie wśród ogółu ludności przez kilka kolejnych miesięcy. Zginęły dziesiątki osób, szkody materialne wyniosły ponad miliard dolarów, ale praktycznie każda duża instytucja, od Doliny Krzemowej po Ulicę Sezamkową, zobowiązała się do lojalności wobec Black Lives Matter.

Ponieważ jeden człowiek zginął w bardzo nagłośnionym i drastycznie źle opisanym wydarzeniu, obywatelski panteon tego kraju został odsunięty na bok: Odwieczna prawda i prawo naturalne ustąpiły miejsca rasowemu żalowi i hierarchii międzysektorowej. “Projekt 1619” stał się naszym fundamentalnym mitem, a antyrasizm naszą narodową religią.

Śmierć Floyda fundamentalnie zmieniła naturę naszej republiki. Śmierć Probsta niedługo zostanie zapomniana.

Reżim praw obywatelskich.

Ogłuszająca cisza ze strony mediów instytucjonalnych i przytłaczającej większości amerykańskiego rządu po zabiciu Probsta jest konsekwencją budowanego reżimu praw obywatelskich. Jest to tworzenie i odczłowieczanie grup zewnętrznych oraz pomijanie naruszeń ze strony członków grupy wewnętrznej. Jest to integralna część amerykańskiego rządu i kultury.

Spełnienie obietnic Deklaracji Niepodległości i zapewnienie wszystkim obywatelom amerykańskim równości wobec prawa było szlachetnym i prawym celem. Być może od tego zaczęły się te intencje, ale z pewnością nie na tym się skończyły.

System prawny został pokoleniowo wypaczony przez dziesięciolecia akcji afirmatywnej i przepisów o zróżnicowanym wpływie, tworząc nowe hierarchie społeczne. Każde wyznanie tożsamościowe szuka reprezentacji w tej koalicji, mając nadzieję na swój udział w łupach i zdobycie kapitału społecznego. Istnieje duże prawdopodobieństwo, iż im się to uda. Jedynymi, którzy nie zostaną wpuszczeni za bramę, są ci, którzy przez cały czas bazują na starych hierarchiach, lub ci których światopogląd podważa założenia nowych.

To dlatego za każdym razem, gdy aktywiści trans, rasiści, anarchiści lub jakakolwiek inna lewicowa grupa ideologiczna organizuje “powstanie” według lewicowych standardów, media to usprawiedliwiają. Chaos ogarniający naród latem 2020 r. wzmocnił hierarchię, w której utrzymaniu reżim praw obywatelskich ma żywotny interes, więc pozwolono mu trwać. Jednak wydarzenia 6 stycznia podważyły tą nową hierarchię, więc jej uczestnicy mogą już nigdy nie ujrzeć światła dziennego.

Tam, gdzie Amerykanie początkowo widzieli szansę na naprawienie historycznych krzywd, cyniczni aktywiści dostrzegli źródło łupów i nowy etos kulturowy, który można wykorzystać do eliminacji wszystkich tych którzy nie mogli w wystarczającym stopniu udowodnić swojego prawnego lub kulturowego statusu “ofiary” (bolszewizm w czystym wydaniu – przyp. MR).

Przypomnijmy, iż w maju ubiegłego roku Daniel Penny (biały) powstrzymał Jordana Neely’ego (czarnego), niebezpiecznego schizofrenika i brutalnego, wielokrotnego przestępcę, w nowojorskim metrze po tym, jak ten wielokrotnie groził pasażerom. Neely został później uznany za zmarłego w nowojorskim szpitalu.

Podczas gdy Neely rzekomo krzyczał o swoim zamiarze “skrzywdzenia każdego w tym pociągu”, a Penny prawdopodobnie uniemożliwił mu zrobienie tego (jak powinien postąpić każdy zdrowy facet w zdrowym społeczeństwie), nie powstrzymało to jednak lewicowych mediów i rządu przed chwaleniem tego pierwszego i potępianiem drugiego jako złego rasistowskiego mordercy. W końcu Neely czasami przebierał się za Michaela Jacksona, a Penny to biały facet, który powiedział: “Hej, przestań”.

Po tym wydarzeniu Ameryka odkurzyła podręcznik z roku 2020, korporacje ugięły kolana, politycy podnieśli pięści, protestujący zalali ulice – można to sobie wyobrazić.

Biel Penny’ego została umieszczona w samym centrum tego, co według wszelkich opisów było brutalnym atakiem motywowanym animozjami rasowymi. Był białym mężczyzną zabijającym czarnoskórego mężczyznę, ponieważ tak właśnie robią biali mężczyźni, więc narracja idzie, a w tej chwili grozi mu zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci drugiego stopnia. Wszystko za to, iż miał odwagę powiedzieć: “Hej, przestań”.

Jedyną osobą, której przypisuje się sprawstwo w tej sytuacji, jest Penny, ponieważ jego kolor skóry określa go jako napastnika. Podobnie jak to “SUV” wjechał w uczestników marszu w Waukesha, Wisconsin, dwa lata temu, ponieważ kierowca – Darrell E. Brooks Jr, czarny rasista – jest według władzy ofiarą.

Logika ta była jeszcze bardziej widoczna zeszłej wiosny, po tym jak Demokraci i inne lewicowe szakale w mediach zaczęły osłaniać coraz bardziej agresywną agendę LGBT po tym, gdy trans-radykał zaatakował chrześcijan w prywatnej szkole. Zamiast skorzystać z okazji, by solidaryzować się z ludźmi, którzy faktycznie stali się celem ataków, zdecydowali się obwiniać konserwatywnych prawodawców, firmy medialne i chrześcijan za to, iż stoją na drodze postępu inżynierii społecznej w zakresie okaleczania narządów płciowych.

Sekretarz prasowa Białego Domu Karine Jean-Pierre powiedziała niedługo po morderstwach, iż “społeczność transseksualna jest atakowana”. Ofiary strzelca nie otrzymały takiego samego empatycznego wsparcia.

Sześciu chrześcijan, którzy najwyraźniej byli celem ataku ze względu na swoją wiarę, ludzie zabici przez Brooksa, wysokie prawdopodobieństwo tego iż Daniel Penny trafi do więzienia za ochronę innych ludzi, fakt iż Andreas Probst został zamordowany dla sportu, nie mają znaczenia dla reżimu praw obywatelskich. Ich niewinność nie ma tu znaczenia, znaczenie ma ich ofiara, ponieważ mówi ona reszcie z nas, iż istnieje namacalna hierarchia kulturowa, w pełni wspierana przez rząd USA, wobec której jesteśmy bezsilni.

Określone grupy społeczne są wynoszone na piedestał ze szkodą dla innych.

Jak mówi jeden z czołowych luminarzy lewicy, Ibram X. Kendi: “Jedynym lekarstwem na dyskryminację w przeszłości jest obecna dyskryminacja. Jedynym lekarstwem na obecną dyskryminację jest przyszła dyskryminacja”.

I tak cykl się zamyka, a pisarz Auron MacIntyre nazywa to “arystokracją uprzywilejowanych grup” – uprzywilejowanych nie za zasługi, ale za bycie “ofiarami”.

Samuel Mangold-Lenett (thefederalist.com)

tłumaczył MR

Idź do oryginalnego materiału