W eksplozji gazu w Puławach, do którego doszło 18 grudnia 2020 roku, zginęli 69-letnia kobieta i jej 75-letni mąż. W początkowej fazie śledztwa podejrzewano, iż była ona wynikiem nieszczęśliwego wypadku. Śledczy ustalili jednak, iż wybuch był celowym działaniem wówczas 39-letniej Anny T. Niespełna dwa i pół roku od tragicznego zdarzenia śledztwo dobiegło końca. Kobieta ma stanąć przed sądem jeszcze tej wiosny.
REKLAMA
Zobacz wideo
Ominął auta stojące przed przejazdem kolejowym i wjechał pod pociąg
Puławy. W wybuchu gazu zginęło małżeństwo. Za zabójstwo odpowie krewna ofiar
Jak poinformował dziennik "Fakt" śledztwo w sprawie wybuchu w Puławach dobiegło końca. Wraz z początkiem maja sprawa trafiła do Sądu Okręgowego w Lublinie. Anna T. ma stanąć przed sądem jeszcze tej wiosny. Nie wiadomo jednak, czy kobieta zostanie skazana, ze względu na stan ograniczonej poczytalności w chwili popełnienia przestępstwa. Niewykluczone jest zastosowanie w jej przypadku innego środka izolacyjnego w tym m.in. pobytu w zakładzie psychiatrycznym.
Nie chcą pomnika Kaczyńskiego w centrum miasta. "To zbrodnia na tej przestrzeni"
Zdaniem dziennikarzy "Faktu" Anna T. była skonfliktowana ze swoimi krewnymi najprawdopodobniej ze względu na sprawy majątkowe. Na kilka miesięcy przed wybuchem straciła matkę, przez co próbowała popełnić samobójstwo. Po wynikach śledztwa w sprawie eksplozji 16 sierpnia 2022 roku kobiecie postawiono zarzuty "zabójstwa w zamiarze ewentualnym oraz spowodowania zagrożenia życia i zdrowia wielu osób, oraz mienia wielkich rozmiarów". Jak poinformowała rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Lublinie prokuratorka Agnieszka Kępka "oskarżona nie przyznaje się do winy. Twierdzi, iż niczego nie pamięta". Grozi jej od 12 lat więzienia aż do dożywocia.
Wybuch gazu w Wielkopolsce. Zawalił się budynek mieszkalny, są ranni
Wybuch gazu w Puławach. Policja aresztowała byłą dziennikarkę
Do wybuchu w domu rodzinnym w Puławach doszło 18 grudnia 2020 roku około godziny 6 rano. Policjanci, którzy pojawili się na miejscu zdarzenia, ustalili, iż w chwili eksplozji w domu przebywały trzy osoby. Rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Lublinie nadkom. Andrzej Fijołek przekazał wówczas, iż "służby ratownicze wydobyły z ruin domu 39-letnią wówczas kobietę, która w ciężkim stanie trafiła do szpitala w Lublinie. Następnie spod gruzów wydobyto 69-latkę i jej 75-letniego męża. Oboje już nie żyli".
W toku śledztwa ustalono, iż kobieta będąca krewną ofiar celowo miała odkręcić rurkę z gazem i podłożyć ogień, a przez to bezpośrednio doprowadzić do eksplozji. Przed tragedią kobieta pracowała jako dziennikarka w lubelskich mediach. W sierpniu 2022 roku Anna T. w związku z zabójstwem swojej cioci i wujka została tymczasowo aresztowana przez Sąd Rejonowy Lublin-Zachód.