Co się wydarzyło: W Indiach w mieście Prajagradź od 13 stycznia trwa święto religijne Kumbh Mela. W środę 29 stycznia na miejscu zgromadziło się około 76 milionów ludzi, którzy wzięli udział w kąpieli u zbiegu trzech rzek w Prayagraj, w stanie Uttar Pradesh. W pewnym momencie w tłumie wybuchła ogromna panika, ludzie zaczęli się nawzajem tratować. Jak podała policja, zginęło 30 osób, a 90 jest rannych. Agencja Reutera wskazała, iż nie żyje 39 osób, a ofiar niestety przybywa.
REKLAMA
Zadeptano ludzi: Wielu świadków mówiło, iż wierni na siebie wpadali, ponieważ rzekomo zamknięto drogi do rzek, co miało spowodować zatrzymanie tłumu. Wtedy ludzie zaczęli na siebie wchodzić. - Zrobiło się zamieszanie, wszyscy zaczęli się przepychać, ciągnąć, wchodzić jeden na drugiego. Moja matka upadła... potem moja szwagierka. Ludzie po nich biegali - mówił jeden z uczestników Kumbh Mela w Indiach.
Zobacz wideo Premier Indii w Polsce. Kosiniak-Kamysz: Liczę na współpracę
Reakcja władzy: Jedna z uczestniczek obwiniła policję za śmierć czterech członków jej rodziny. Tymczasem władze pochwaliły policję - stwierdziły, iż jej "szybka i skuteczna reakcja zapobiegła potencjalnej tragedii". Premier Indii Narendra Modi złożył kondolencje "wiernym, którzy stracili swoich bliskich", ale nie podał liczby zmarłych. Yogi Adityanath, premier stanu Uttar Pradesh (tam odbywa się Kumbh Mela) powiedział, iż ludzie zaczęli się tratować, gdy niektórzy wierni próbowali przeskoczyć barykady, które ustawiono w celu zarządzania tłumami.
Więcej: Przeczytaj także artykuł "18-latka oskarżyła 64 mężczyzn o molestowanie i gwałty. Jej dramat miał trwać latami".
Źródła: Agencja Reutera, BBC