Prymitywizm w sztuce odnosi się do malarstwa ludowego i tkactwa, często wykonywanego przez artystów amatorów. Co do zasady polega on na deformacjach, znaczących uproszczeniach i skrajnym realizmie. Charakteryzuje się naiwnością i brakiem profesjonalizmu. w tej chwili prymitywizm jest obecny również w ochronie przyrody. Widzimy go w forsowanych za wszelką cenę rezerwatach przyrody, preferowaniu ochrony biernej, odrzucaniu stanowiska naukowców, lokalnych społeczności i specjalistów na rzecz aktywistów ekologicznych. Również brak strategii zarządzania populacjami dużych drapieżników – wilków i niedźwiedzi brunatnych – można uznać za artystyczną naiwność, prostotę sprawowania władzy i nieprofesjonalny brak perspektywy.
Artystyczna naiwność
Niedźwiedź brunatny jest objęty ścisłą ochroną gatunkową. w tej chwili nie posiadamy planu ochrony tego gatunku, choć jesteśmy do tego zobowiązani przez prawo międzynarodowe. Wszystkie podejmowane do tej pory kroki były i są decyzjami doraźnymi, bez jasno określonych celów. Wdrożenie takiego planu ułatwiłoby zarządzanie populacją oraz minimalizowanie sytuacji konfliktowych. w tej chwili jedynym sposobem reagowania na problemy, jakie stwarza niedźwiedź, jest wypłata odszkodowań oraz płoszenie i niepokojenie. Sporadycznie regionalne dyrekcje ochrony środowiska, parki narodowe czy organizacje pozarządowe przekazują poszkodowanym urządzenia i inne niezbędne materiały celem zabezpieczenia mienia przed tymi drapieżnikami. Patrząc jednak na rozwój problemu, należy uznać te działania za zdecydowanie niewystarczające.
Główne źródło problemu leży w synantropizacji. Nie da się jej zwalczyć z dnia na dzień. Musimy systemowo poprawić gospodarkę komunalną, zabezpieczyć wiaty śmietnikowe oraz surowo karać ludzi dokarmiających niedźwiedzie lub pozostawiających resztki jedzenia na szlakach turystycznych. Aktualnie zwalczamy objawy, a nie przyczyny. choćby zapowiadane zmiany w prawie, umożliwiające myśliwym płoszenie niedźwiedzi przy pomocy amunicji niepenetracyjnej, nie przyniosą spodziewanych efektów, jeżeli takie płoszenie będzie wykonywane niewłaściwie. Wobec sytuacji niebezpiecznych, które zgłaszają zwykli ludzie, niezbędna wydaje się trwała izolacja niedźwiedzi od pokarmu antropogenicznego. Można to osiągnąć poprzez uświadamianie mieszkańców, upowszechnienie tzw. kontenerów antyniedźwiedzich oraz skuteczne i powszechne płoszenie.
Niestety niedźwiedź jest w tej chwili problemem nie tylko w ochronie przyrody, ale również w zarządzaniu kryzysowym, gdyż problemowe osobniki realnie zagrażają ludziom. Nie wspieramy wystarczająco samorządów, na barkach których spoczywa ten problem, a w zamian fundujemy sobie i niedźwiedziom marazm i stagnację. W naiwności obecnych decydentów jak w soczewce skupiają się wcześniejsze zaniedbania. Teraz, gdy potrzeba pilnie wielu specjalistycznych koszy na śmieci, wychodzi na jaw, iż mogliśmy je stopniowo wymieniać na kontenery, do których niedźwiedź się nie dostanie. Mogliśmy poświęcić więcej uwagi edukacji i egzekwowaniu przepisów. Zamiast tego naiwnie czeka się, aż dojdzie do tragedii.
W tym miejscu muszę jednak docenić artystyczną duszę pomysłodawców nadania myśliwym prawa do użycia gumowych kul przeciw tym drapieżnikom. Nie jest to nic innego jak przerzucenie odpowiedzialności z państwa na organizację społeczną. Jest to o tyle znamienne, iż o ile na co dzień MKiŚ zwalcza myśliwych, to od święta docenia ich, nakładając na nich dodatkowy ciężar i ogromną odpowiedzialność.
Strzelanie kulami gumowymi do niedźwiedzi
Z pozoru decyzja o nadaniu myśliwym prawa do używania amunicji niepenetracyjnej wobec niedźwiedzi wydaje się prosta i logiczna. Myśliwi są z definicji społecznikami i z pewnością, w imię poprawy wizerunku, będą brać czynny udział w akcjach płoszenia tych drapieżników.
Ale czy rozważono ryzyka związane z takimi działaniami?
Po pierwsze – płoszenie musi być wykonywane regularnie, aby na trwałe zmienić przyzwyczajenia niedźwiedzi.
Po drugie – jeżeli nie ograniczymy zasobów pokarmu antropogenicznego, płoszenie nie przyniesie oczekiwanych efektów.
Po trzecie – co jeżeli niedźwiedź zamiast ucieczki wybierze atak?
Może się to zdarzyć, gdy nieostrożnie zaczepimy niedźwiedzia gumową kulą w trakcie żerowania lub gdy zagrożenie poczuje samica z młodymi. Właśnie tu ujawnia się cała prostota zarządzania tym gatunkiem. Ostateczną decyzję o płoszeniu będzie podejmował myśliwy i to na jego barkach spoczywa ocena, czy okoliczności gwarantują oddanie bezpiecznego strzału, czy on sam jest zabezpieczony przed ewentualną reakcją niedźwiedzia oraz czy działanie będzie bezpieczne dla samego zwierzęcia.
Ekologia po polsku
Profesjonalizm w ochronie przyrody to umiejętność wyciągania wniosków, zimna kalkulacja wariantów oraz wybór optymalnych rozwiązań – choćby kontrowersyjnych. Tymczasem dziś unika się rozwiązań letalnych za wszelką cenę. Kieruje tym strach przed opinią publiczną i spadkiem notowań. Dla dobra państwa i bezpieczeństwa jego obywateli należy podejmować decyzje słuszne z naukowego punktu widzenia, a nie te najbardziej popularne.
Niedźwiedź, jako oportunista, zawsze będzie wybierał najłatwiejszy pokarm. Dzięki nowoczesnym rozwiązaniom – jak obroże GPS – możemy monitorować problemowe osobniki. Gdy skala szkód przekroczy akceptowalną granicę i gdy wyczerpią się alternatywy, jedynym logicznym rozwiązaniem pozostaje eliminacja. Tymczasem brakuje przewidywania. Co jeżeli liczba problemowych niedźwiedzi będzie dalej rosła? Czy – tak jak w przypadku bobra – będziemy działać dopiero wtedy, gdy populacja wymknie się spod kontroli? Jak wysoki musi być poziom szkód i ile osób ma zostać poszkodowanych, aby podjęto decyzję o odstrzale?

3 dni temu



English (US) ·
Polish (PL) ·
Russian (RU) ·