Proszę pana, dzisiaj są urodziny mojej mamy Chciałbym kupić kwiaty, ale nie mam wystarczająco pieniędzy Kupiłem chłopcu bukiet. A kiedy później przyszedłem na grób, zobaczyłem tam ten bukiet.
Kiedy Paweł miał niecałe pięć lat, jego świat się zawalił. Matka odeszła. Stał w kącie pokoju, ogłuszony zamętem co się dzieje? Dlaczego w domu jest pełno obcych ludzi? Kim oni są? Dlaczego wszyscy są tacy cisi, tacy dziwni, mówią szeptem i unikają kontaktu wzrokowego?
Chłopiec nie rozumiał, dlaczego nikt się nie uśmiecha. Dlaczego mówili mu: Bądź dzielny, malutki i przytulali go, ale robili to tak, jakby stracił coś ważnego. A on po prostu nie widział swojej mamy.
Jego ojciec był cały dzień gdzieś daleko. Nie podchodził, nie przytulał, nie mówił ani słowa. Siedział osobno, pusty i daleki. Paweł podszedł do trumny i długo wpatrywał się w matkę. Była zupełnie inna niż zwykle bez ciepła, bez uśmiechu, bez kołysanek na dobranoc. Blada, zimna, nieruchoma. To było przerażające. I chłopiec już nie odważył się podejść bliżej.
Bez mamy wszystko się zmieniło. Szare. Puste. Dwa lata później ojciec ożenił się ponownie. Nowa kobieta Krystyna nie stała się częścią jego świata. Raczej odczuwała do niego irytację. Narzekała na wszystko, szukała powodów do złości. A ojciec milczał. Nie bronił. Nie interweniował.
Każdego dnia Paweł czuł ból, który chował w środku. Ból straty. Tęsknotę. I z każdym dniem pragnął coraz bardziej wrócić do życia, kiedy mama jeszcze żyła.
Dzisiaj był wyjątkowy dzień urodziny mamy. Rano Paweł obudził się z jedną myślą: musi do niej pójść. Na grób. Przynieść kwiaty. Białe kalie jej ulubione. Pamiętał, jak trzymała je w dłoniach na starych zdjęciach, lśniące obok jej uśmiechu.
Ale skąd wziąć pieniądze? Postanowił zapytać ojca.
Tato, czy mogę dostać trochę pieniędzy? Bardzo potrzebuję
Zanim zdążył wyjaśnić, Krystyna wypadła z kuchni:
Co to znowu?! Już prosisz ojca o pieniądze?! Czy w ogóle rozumiesz, jak ciężko zarobić na pensję?
Ojciec podniósł wzrok i próbował ją powstrzymać:
Kryś, zaczekaj. choćby nie powiedział, po co. Synu, powiedz, czego potrzebujesz?
Chcę kupić kwiaty dla mamy. Białe kalie. Dzisiaj są jej urodziny
Krystyna prychnęła, krzyżując ramiona:
No tak! Kwiaty! Pieniądze na nie! Może jeszcze do restauracji chcesz iść? Weź coś z rabatki to będzie twój bukiet!
Ich tam nie ma odpowiedział cicho, ale stanowczo Paweł. Sprzedają je tylko w sklepie.
Ojciec spojrzał na syna zamyślony, potem przeniósł wzrok na żonę:
Kryś, idź przygotować obiad. Jestem głodny.
Kobieta mruknęła niezadowolona i zniknęła w kuchni. Ojciec wrócił do gazety. A Paweł zrozumiał: nie dostanie ani grosza. Ani słowa więcej nie padło.
Cicho poszedł do swojego pokoju, wyjął starą skarbonkę. Przeliczył monety. Niewiele. Ale może wystarczy?
Nie tracąc czasu, wybiegł z domu w kierunku kwiaciarni. Z daleka zobaczył śnieżnobiałe kalie w witrynie. Takie jasne, niemal magiczne. Zatrzymał się, wstrzymując oddech.
Potem zdecydowanie wszedł do środka.
Czego chcesz? zapytała nieprzyjaźnie sprzedawczyni, patrząc na chłopca krytycznie. Pewnie się pomyliłeś. Nie mamy tu zabawek ani słodyczy. Tylko kwiaty.
Nie jestem tak po prostu Naprawdę chcę kupić. Kalie Ile kosztuje bukiet?
Sprzedawczyni podała cenę. Paweł wyjął z kieszeni wszystkie monety. Kwota ledwo sięgała połowy.
Proszę błagał. Mogę pracować! Przyjdę codziennie, pomogę sprzątać, wycierać kurze, myć podłogi Tylko pożycz mi ten bukiet
Czy ty jesteś normalny? prychnęła kobieta z wyraźną irytacją. Myślisz, iż jestem milionerką, żeby rozdawać kwiaty? Wynoś się! Albo zadzwonię na policję żebractwo tu nie w modzie!
Ale Paweł nie zamierzał się poddawać. Potrzebował tych kwiatów dzisiaj. Zaczynał błagać na nowo:
Oddam wszystko! Obiecuję! Zarobię, co trzeba! Proszę, niech pani zrozumie
O, popatrzcie, jaki mały aktor! krzyknęła sprzedawczyni tak głośno, iż przechodnie zaczęli się odwracać. Gdzie są twoi rodzice? Może czas zadzwonić do opieki społecznej? Dlaczego tu sam włóczysz się? Ostatnie ostrzeżenie wynoś się, zanim zadzwonię!
W tym momencie do kwiaciarni podszedł mężczyzna. Przyglądał się tej scenie.
Wszedł do środka, gdy kobieta krzyczała na zrozpaczonego chłopca. To go poruszyło nie znosił niesprawiedliwości, szczególnie wobec dzieci.
Dlaczego tak krzyczycie? zapytał surowo sprzedawczynię. Traktujecie go, jakby coś ukradł. A to przecież tylko dziecko.
A kim wy w ogóle jesteście? warknęła kobieta. jeżeli nie wiecie, o co chodzi, to się nie wtrącajcie. On prawie ukradł bukiet!
No tak, prawie ukradł podniósł głos mężczyzna. Zaatakowaliście go jak myśliwy zwierzynę! On potrzebuje pomocy, a wy go straszycie. Nie macie sumienia?
Zwrócił się do Pawła, który stał w kącie, skulony i ocierał łzy z policzków.
Witaj, mały. Mam na imię Jarek. Powiedz mi, dlaczego jesteś smutny? Chciałeś kupić kwiaty, ale nie miałeś dość pieniędzy?
Paweł szlochał, otarł nos rękawem i cichym, drżącym głosem powiedział:
Chciałem kupić kalie Dla mamy Bardzo je lubiła Ale odeszła trzy lata temu Dzisiaj są jej urodziny Chciałem pójść na cmentarz i przynieść jej kwiaty
Jarek poczuł, jak ściska mu się serce. Opowieść chłopca głęboko go poruszyła. Przyklęknął obok niego.
Wiesz, twoja mama może być z ciebie dumna. Nie każdy dorosły przynosi kwiaty w rocznicę, a ty, w wieku ośmiu















English (US) ·
Polish (PL) ·
Russian (RU) ·