Polski pisarz na ustach całej Islandii. Bo okradał klientów w sklepie

2 godzin temu
Pisarz i krytyk literacki Jarosław Czechowicz prowadzi w mediach społecznościowych profil "Islandia na zawsze". Dotychczas dzielił się na nim szczegółami życia na wyspie. Już nie będzie. Przyłapano go na kradzieży w markecie, w którym pracował. W efekcie musiał opuścić kraj.


Jarosław Czechowicz, autor m.in. takich książek jak "Toksyczność", "Gorsza" czy "Ciosy", mieszkał w Ísafjörður, niewielkim mieście na Fiordach Zachodnich. Na Instagramie publikował zdjęcia z codziennego życia na Islandii. Wokół pisarza i krytyka literackiego wybuchł jednak skandal, gdy okazało się, iż okradał market Netto, w którym pracował.

Jarosław Czechowicz przyłapany na kradzieży. Pisarz kradł w Netto na Islandii


O sprawie rozpisują się islandzkie media. Według doniesień portalu ruv.is pracownik sklepu Nettó w Ísafjörður został zwolniony za kradzież. Mężczyzna, obsługujący klientów przy kasie, miał doliczać do ich rachunków paczki papierosów, których nie kupowali.

Z ustaleń redakcji wynika, iż trwało to co najmniej od czerwca do połowy października. Sprawa wyszła na jaw, gdy jeden z klientów opisał sytuację na Facebooku. Zauważył wówczas, iż na jego paragonie znalazły się papierosy, których nie kupił.

Według portalu mężczyzna miał przyklejać kody kreskowe paczek papierosów na rękę i skanować je podczas obsługi klientów. Inni pracownicy wiedzieli o jego działaniach i wielokrotnie go ostrzegali. Na pewien czas zaprzestał oszustw, jednak gwałtownie je wznowił. Po ujawnieniu sprawy został zwolniony dyscyplinarnie.

Czechowicz wydał oświadczenie w sprawie kradzieży w islandzkim markecie


Portal ruv.is nie podał danych osobowych sprawcy. Jednak w Ísafjörður, które liczy 3 tys. mieszkańców, gwałtownie zorientowano się, iż chodzi o Jarosława Czechowicza. Sam pisarz przyznał się do winy i opublikował na Facebooku oświadczenie, w którym przeprosił.

"Wiem, iż to, co zrobiłem, zniszczyło zaufanie Islandczyków, Polaków zamieszkałych na Islandii i całej społeczności Fiordów Zachodnich. Ludzie, wobec których zawsze byłem miły i uprzejmy, mają pełne prawo czuć złość i rozczarowanie. Co więcej, zaszkodziłem reputacji Polaków na Islandii. Krzywdząca jest opinia, Polacy nie są złodziejami. Ja nim jestem. Przepraszam za wszystko, co zrobiłem. Nic mnie nie usprawiedliwia. Proszę o wybaczenie" – napisał.

4 listopada Czechowicz opublikował na instastories nowe oświadczenie, już niedostępne, które cytuje portal Onet. "Był sobie człowiek, który dostatnio żył w Polsce. Zawsze był uczciwy, płacił podatki, wspierał w szkole młodzież, dawał inspiracje kursantom pisania, sam pisał powieści, nigdy nikogo nie oszukał... a potem usiadł jako kasjer przy kasie, zrobił okropne i niewybaczalne rzeczy, po czym musiał uciekać z ukochanego kraju przed linczem głównie rodaków".

Dodał również, iż sprzedał cały swój dobytek i w tej chwili "żyje na dwóch walizkach i nic nie ma". "Jeśli chcesz mnie wesprzeć wpłatą na polskie konto, odezwij się. Wiedz, iż jestem w leczeniu psychiatrycznym, nie stać mnie na terapeutę, nie mogę przez jakiś czas pracować i nie mam z czego żyć" – dodał, prosząc o pomoc finansową.

Idź do oryginalnego materiału