Prokurator kazał, policjantów doprowadzili siłą. Rzecznik ministra oburzony. "Nie pojmuję"

3 godzin temu

Mundurowych z Warszawy, którzy interweniowali w sprawie brutalnej napaści na plebanii, decyzją prokuratora przymusowo doprowadzono na przesłuchanie. Odniósł się do tego rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych. "Nie pojmuję, dlaczego tych, którzy łapią bandytów, prokurator w taki sposób potraktował" - uznał. Jacek Dobrzyński wstawił się także za policjantami zaatakowanymi w Sosnowcu.

W czwartek w Sosnowcu doszło do interwencji policji wobec agresywnego 45-latka. Napastnik - Polak - uszkadzał on samochody metalową rurką, a później rzucił się w stronę mundurowych. Ci zareagowali, używając broni służbowej. Agresor został postrzelony, przez co trafił do szpitala, gdzie zmarł.

ZOBACZ: Atak na policjantów. Funkcjonariusze postrzelili agresora

Prokuratura wszczęła dwa śledztwa w celu wyjaśnienia okoliczności tej sprawy. Pierwsze dotyczy ewentualnego przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków ze strony mundurowych. Drugie - czynnej napaści na policjantów oraz uszkodzenia mienia.

Interweniowali po ataku na plebanii. Prokurator nakazał doprowadzić ich siłą

Z kolei w czwartek Onet informował, iż Prokuratura Okręgowa w Warszawie prowadzi śledztwo w sprawie czterech policjantów, którzy przed sześcioma laty interweniowali po brutalnym ataku na stołecznej plebanii. Jak podał portal, funkcjonariuszy doprowadzono siłą na przesłuchanie. Postawiono im zarzut przekroczenia uprawnień.

Chodzi o zabójstwo, do którego doszło 11 kwietnia 2019 roku przy kościele św. Augustyna na ulicy Nowolipki. 38-letni wówczas Jan B. napadł na przebywającego w świątyni ojca jednego z duchownych; 65-letni Marek T. zmarł. Podczas działań mundurowych agresor stracił przytomność z powodu - jak ustalili biegli - "nagłej niewydolności krążeniowo-oddechowej".

ZOBACZ: Tragedia w Sosnowcu. Ruszył z maczetą na policjantów. Padły strzały

Do obu spraw odniósł się w sobotnim wpisie rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych. "Policjanci w Sosnowcu, widząc atakującego ich mężczyznę, mieli niespełna pięć sekund na podjęcie decyzji o użyciu broni" - stwierdził Jacek Dobrzyński. Dodał, iż podczas służby w policji "kilka razy musiał sięgać po broń", ale nie był zmuszony jej użyć.

"Mimo to pamiętam towarzyszące temu emocje, stres, a przede wszystkim ogromne poczucie odpowiedzialności. Te sekundy na podjęcie odpowiedniej decyzji mogą drastycznie zaważyć o dalszym życiu policjanta" - dodał. Zaznaczył, iż "wie, jak po takich zdarzeniach ważne jest zrozumienie i wsparcie". Policjanci, którzy feralnej nocy podjęli interwencję w Sosnowcu moje wsparcie mają" - podkreślił.

"Niezrozumiałe powody". Rzecznik ministra wstawia się za policjantami

Jak dodał rzecznik ministra Tomasza Siemoniaka, nie pozostanie on obojętny również wobec czterech policjantów z Warszawy, "których prokurator z niezrozumiałych mi powodów zamiast wezwać do siebie i wysłuchać motywów, jakimi kierowali się podczas przeprowadzania interwencji, nakazał ich zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie".

Podkreślił, iż nie pojmuje, "dlaczego tych, którzy od lat łapią różnego kalibru bandytów i rzezimieszków prokurator w taki sposób potraktował". Nadmienił, iż "funkcjonariusze, narażając własne zdrowie i życie w obronie Polaków, podejmują kilkanaście tysięcy interwencji dziennie". "Należy im się nasze wsparcie, zrozumienie i szacunek" - zapewnił Dobrzyński, również zapewniając wsparcie.

ZOBACZ: Zderzenie busa z pociągiem. Kierowca nie żyje, w wagonach ponad 500 osób

W sobotę komunikat dotyczący sprawy czterech policjantów ze stolicy wydała centrala policji. "W związku z prowadzonym przez prokuraturę postępowaniem Komendant Główny Policji na wniosek trzech policjantów będących w służbie przyznał im na podstawie art. 66a pkt 3 ustawy o Policji pomoc finansową na ponoszone przez nich koszty pomocy prawnej" - przekazano.

WIDEO: Tak prezydent zareagował na słowa o zamachu stanu. Szefowa kancelarii ujawnia
Idź do oryginalnego materiału