Proces apelacyjny ws. zabójstwa w Pułtusku; sprawca zadał jeden cios nożem myśliwskim

2 godzin temu

Przed Sądem Apelacyjnym w Białymstoku zakończył się we wtorek proces odwoławczy 54-latka oskarżonego o zabójstwo przypadkowej osoby przed jednym z bloków w Pułtusku (Mazowieckie)

Sprawca i ofiara nie znali się, nie byli skonfliktowani. Według biegłych, sprawca był poczytalny
40-latek zmarł wskutek pojedynczego pchnięcia nożem. Zarzuty postawione oskarżonemu obejmowały nie tylko zabójstwo, ale też groźby karalne pod adresem znajomego ofiary, którego 54-latek gonił z nożem w ręku. Sąd Okręgowy w Ostrołęce nieprawomocnie skazał oskarżonego na karę łączną 15,5 roku więzienia, ma on też rodzinie zmarłego zapłacić 100 tys. zł zadośćuczynienia.

Apelacje złożyła obrona i pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego. Obrońca chce uniewinnienia, ewentualnie umorzenia z powodu niepoczytalności sprawcy lub kary łagodniejszej. Pełnomocnik bliskich zmarłego – 25 lat więzienia, ewentualnie – jeżeli kara zostanie utrzymana – zaostrzenia wyroku pierwszej instancji w taki sposób, by skazany mógł wyjść z więzienia dopiero po 12 latach. Wyrok apelacyjny ma być ogłoszony w środę.

Proces dotyczy zbrodni z października 2022 roku. Dwóch mężczyzn stało przed blokiem w Pułtusku, gdy podszedł tam trzeci i nagle, bez powodu, pchnął nożem myśliwskim w klatkę piersiową jednego z nich. Zaskoczony i zdezorientowany drugi z zaatakowanych mężczyzn zaczął uciekać. Gdy napastnik przestał go gonić, poszedł za nim zawiadamiając policję. Ta gwałtownie ujęła 54-latka. Pchnięty nożem mężczyzna zmarł w szpitalu.

Śledztwo prowadziła Prokuratura Rejonowa w Pułtusku. Z jej ustaleń wynika, iż ofiara była zupełnie przypadkowa. Oskarżony ostatecznie nie przyznał się, twierdził, iż nie pamięta przebiegu zdarzenia. Gdy niedługo po zbrodni zatrzymali go policjanci, miał im jednak mówić, iż ma konflikt z grupą młodych ludzi zakłócających mu spokój; miał ofiarę wziąć za jedną z tych osób.

Obrona chce przede wszystkim uniewinnienia. W jej ocenie, nie ma jednoznacznych dowodów, iż to oskarżony był sprawcą. Adwokat złożył też wniosek o dodatkową opinię biegłych psychiatrów co do poczytalności 54-latka. Sąd apelacyjny ten wniosek jednak oddalił; uznał iż opinia sporządzona w sprawie jest pełna i jasna.

Pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego mec. Cezary Cwaliński mówił, iż materiał dowodowy wskazujący na sprawcę jest spójny i „trudno mu się w jakikolwiek sposób przeciwstawić”. „Mamy tutaj opinię biegłego z zakresu badań DNA, mamy świadków, którzy potwierdzają całe zdarzenie, mamy policjantów, którym oskarżony przekazał informacje co zrobił oraz dlaczego” – mówił w mowie końcowej adwokat.

„Mamy do czynienia z sytuacją bulwersującą, kiedy przypadkowa osoba, w znacznej odległości od miejsca zamieszkania oskarżonego, zostaje dźgnięta nożem i pozbawiona życia. Gdzie oskarżony – jako uzasadnienie swojego wzburzenia – wskazuje jakieś naruszenie jego spokoju przez młodzież. Co nie miało żadnego związku z osobą pokrzywdzonego” – podkreślał Cwaliński. Dodał, iż gdyby drugi z mężczyzn nie uciekł, i on mógł stracić życie.

Prokuratura wyrok pierwszej instancji uważa za słuszny, chce oddalenia obu apelacji.(PAP)

Idź do oryginalnego materiału