Proboszcz nie przyznaje się do zarzutów. Chce badania wykrywaczem kłamstw

news.5v.pl 5 godzin temu

Informacje na temat tajemniczej sprawy z Podlasia przekazała rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łomży Dorota Leszczyńska. – Śledztwo dotyczy niewłaściwego zachowania – ze sfery obyczajowej – podejrzanego wobec osoby dorosłej – oznajmiła, nie podając szczegółów.

Tajemnicze zdarzenie w Łomży. Ksiądz się nie przyznaje

Prokuratura tłumaczyła, iż nieujawnianie konkretnych informacji związane jest z charakterem badanej sprawy. Z tego też powodu nie podano choćby kwalifikacji prawnej czynu, o który oskarża się duchownego. Ujawniono tylko, iż chodzi o zdarzenie z 1 października 2024 roku.

Śledztwo prowadzi Prokuratura Rejonowa w Łomży. Wszczęto je w połowie października po zawiadomieniu ze strony pokrzywdzonego. W poniedziałek 3 marca oskarżany ksiądz usłyszał zarzuty i został przesłuchany w charakterze podejrzanego.

– Podejrzany skorzystał z przysługującego mu prawa do odmowy składania wyjaśnień, aczkolwiek złożył pisemne oświadczenie, w którym kwestionuje całkowicie zarzut i wskazuje, iż podczas tego zdarzenia pokrzywdzony był bardzo agresywny i go zaatakował, o czym on (ksiądz) nie powiadamiał służb – informowała prokurator Leszczyńska.

Podejrzany miał też złożyć własne wnioski dowodowe, z których część prokuratura już wykonała. Zastosowano wobec niego tzw. wolnościowe środki zapobiegawcze w postaci poręczenia majątkowego i zakazu kontaktów z pokrzywdzonym.

W związku ze śledztwem biskup łomżyński zawiesił proboszcza w sprawowaniu obowiązków duszpasterskich. Przejął je inny ksiądz, należący do parafii. Wierni o wszystkim zostali powiadomieni w niedzielę 2 marca podczas porannej mszy świętej.

Oświadczenie księdza z Łomży

Oskarżony duchowny wydał oświadczenie, przedstawiające jego wersję zdarzeń. Jak twierdzi, został zaatakowany podczas spotkania w swoim domu. Zdołał się uwolnić, ale rzekomo został pomówiony „o przestępstwo z dziedziny obyczajowej”. Przekonuje, iż w tej chwili jest „zabijany moralnie plotką i pomówieniem”.

„Natychmiast rozpocząłem współpracę z policją i prokuraturą, przedstawiając dowody, świadków zaprzeczających temu fałszywemu oskarżeniu. Złożyłem także wniosek do prokuratury o przebadanie mnie na wykrywaczu kłamstw. Jednak przez prawie pięć miesięcy nic w sprawie się nie działo” – przekonywał.

„Przedstawione przeze mnie dowody, monitoring, świadkowie, wnioski nie zostały wzięte w ogóle pod uwagę. Konsekwencją całej tej sytuacji są straszliwe plotki, które przybrały już choćby groteskową postać” – pisał ksiądz.

„Dlatego będę żądał od prokuratury całkowitego ujawnienia akt sprawy ze względu na moje dobre imię oraz szeroko pojęty interes społeczny. Będę żądał również jak najszybszego skierowania sprawy do niezawisłego sądu” – zapewniał.

Czytaj też:
Wyskoczył z mieszkania przez zamknięte okno. To był dopiero początek
Czytaj też:
Jak faulują księża? Jeden z duchownych wyznaje: Dochodzi do agresywnych sytuacji

Idź do oryginalnego materiału