Prezes Agencji Rozwoju Nysy uniewinniony. Prokuratura: Będzie zażalenie

2 dni temu

Korzenie sprawy sięgają 2017 roku. Chodziło o wart 800 tys. zł remont budynku po dawnej Wojskowej Komendzie Uzupełnień przy ul. Marcinkowskiego. Prokuratura w akcie oskarżenia wskazała, iż prezes ARN pozostawał w relacji „mogącej budzić uzasadnione wątpliwości co do bezstronności z jednym z oferentów”. Ów oferent ostatecznie przetarg wygrał, a był nim kuzyn Bogdana Wyczałkowskiego.

Śledczy wskazywali, iż prezes ARN nie złożył wymaganego przepisami prawa oświadczenia o tym, iż zachodzą okoliczności budzące wątpliwości co do jego bezstronności w tym postępowaniu.

Bogdan Wyczałkowski nie przyznawał się do zarzucanych czynów. Przekonywał, iż sytuacji winni są pracownicy ARN. Zaznaczał, iż owi pracownicy oświadczyli, iż popełnili błąd i iż to oni spowodowali doprowadzenie do sytuacji, w której podpisał błędny protokół. Prezes ARN zapewniał, iż to była omyłka pisarska, a nie poświadczenie nieprawdy.

W toku postępowania kuzyn Bogdana Wyczałkowskiego przyznał, iż dowiedział się od niego o przetargu na remont budynku WKU. Śledczy chcieli też zwrócić uwagę na fakt, iż pracownik, który wziął na siebie odpowiedzialność za błąd prezesa ARN potem awansował, ale ten wątek ostatecznie nie trafił do protokołu.

Sąd w Nysie: Prezes ARN winny niedbalstwa, niewinny poświadczenia nieprawdy

Ogłaszając wyrok sędzia Bartłomiej Madejczyk zaznaczył, iż sąd badał sprawę tylko w granicach stawianego zarzutu, w tym przypadku występu przeciwko wiarygodności dokumentów.

– Można je popełnić tylko ze szczególnym zamiarem, czyli zamiarem bezpośrednim, kierunkowym – mówił.

Sędzia zauważył, iż prezes ARN nie wyłączył się prawidłowo z postępowania przetargowego. Zrobił to ustnie, nie podpierając tego stosownymi dokumentami. Sąd zauważył też, iż to Bogdan Wyczałkowski zatwierdził zamieszczenie ogłoszenia przetargowego w sieci i dokonywał zmian w jego treści, modyfikując termin składania ofert.

Skąd więc uniewinnienie? W ocenie sędziego prezes ARN dopuścił się niedbalstwa.

– Pomimo nieprawidłowego zachowania oskarżonego, mogącego świadczyć o braku profesjonalizmu, czy wręcz niedbalstwie przy sporządzaniu dokumentów przetargowych, nie wykazano, by było to działanie celowe. A tylko wtedy możemy mówić o przestępstwie – stwierdził sędzia Bartłomiej Madejczyk.

Prokuratura: Będzie zażalenie

Wyrok sądu nie jest prawomocny. Prokurator Kamila Orszak już zapowiedziała zażalenie. – Wystąpimy o uzasadnienie i złożymy apelację – mówi.

– Sąd potwierdził, iż z punktu widzenia prawa pan Bogdan Wyczałkowski brał udział w czynnościach przetargowych. Różnica jest tylko co do oceny znamion przestępstwa – mówi.

Zdaniem śledczych prezes ARN miał pełną świadomość tego, co podpisuje.

Przypomnijmy, iż prokuratura chciała dla Bogdana Wyczałkowskiego zakazu pełnienia funkcji publicznych oraz zakazu zajmowania stanowisk związanych z dysponowaniem środkami publicznymi na okres pięciu lat. W odpowiedzi jego obrona przekonywała, iż przez to prezes ARN straciłby możliwość normalnego funkcjonowania i pracy zarobkowej.

– Zakaz dysponowania pieniędzmi publicznymi nie dotyczy przecież wszystkich jednostek. Nie jest tak, iż on nie mógłby pracować nigdzie – komentuje prok. Kamila Orszak.

***

Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania

Idź do oryginalnego materiału