Premier Doug Ford zabrał głos po tym, jak w Lindsay w Ontario właściciel domu został oskarżony o napaść po starciu z rzekomym włamywaczem w miniony weekend.
„Mamy do czynienia z absurdalną sytuacją. Ten człowiek, którego poszukiwała policja, włamał się do cudzego domu, został pobity, a zarzuty postawiono właścicielowi. To pokazuje, iż system nie działa” – mówił Ford w środę podczas konferencji prasowej. Podkreślił, iż każdy w podobnych okolicznościach broniłby siebie i rodziny, używając wszelkich dostępnych środków.
Słowa premiera padły po tym, jak funkcjonariusze z Kawartha Lakes oskarżyli 44-latka o napaść z użyciem przemocy i napaść z bronią. Sprawa dotyczy zdarzenia z 18 sierpnia, kiedy policja otrzymała zgłoszenie o bójce w mieszkaniu. Według ustaleń, gospodarz obudził się i zastał nieznanego mężczyznę w swoim domu. Doszło do konfrontacji, w wyniku której intruz odniósł ciężkie obrażenia. Trafił on najpierw do szpitala Ross Memorial, a następnie został przewieziony do ośrodka urazowego w Toronto.
Właściciel domu usłyszał zarzuty, po czym został zwolniony z aresztu i czeka na proces. Policja z Kawartha Lakes wydała w środę oświadczenie, odpowiadając na falę krytyki wobec swoich działań. „Zdajemy sobie sprawę, iż sprawa budzi ogromne emocje wśród opinii publicznej, ale podważanie pracy funkcjonariuszy nie jest sprawiedliwe” – zaznaczono. Dodano, iż decyzję o zarzutach podjęto dopiero po analizie wszystkich dowodów.
Policja przypomniała, iż w świetle prawa kanadyjskiego postawienie zarzutów to część procedury, a nie dowód winy. W oświadczeniu podkreślono także, iż choć właściciele mają prawo chronić siebie i swoje domy, siła użyta wobec intruza musi być proporcjonalna do sytuacji. „Te prawa nie są bez ograniczeń. Okoliczności muszą uzasadniać poziom obrony” – wskazano, powołując się na artykuły 34 i 35 Kodeksu karnego.
Tymczasem 41-letni włamywacz, który przez cały czas przebywa w szpitalu, był już wcześniej poszukiwany w innej sprawie. Teraz usłyszy kolejne zarzuty, w tym włamania, posiadania niebezpiecznej broni, spowodowania szkód materialnych poniżej 5000 dolarów oraz złamania warunków zawieszenia wyroku. Po wyjściu ze szpitala ma trafić do aresztu i czekać na rozprawę dotyczącą kaucji. Policja zapewnia, iż nie ma zagrożenia dla bezpieczeństwa mieszkańców, a dochodzenie przez cały czas trwa.