Meksyk obawia się rządów Donalda Trumpa jako prezydenta Stanów Zjednoczonych, obawiając się drastycznych zmian w obszarach migracji, handlu i walki z narkotykami. Donald Trump będzie kolejnym prezydentem Stanów Zjednoczonych. Jego zwycięstwo nad Demokratką Kamalą Harris wzbudziło alarm po drugiej stronie granicy. Trump straszył nową wojną celną, jeżeli rząd Meksyku nie podejmie działań w zakresie kontroli przepływu narkotyków i migrantów przez ponad 3 tys. km granicy między oboma krajami.
W ostatnich miesiącach, Trump wyraził swoje frustracje w związku z migracją z Meksyku do USA. W czasie swojej prezydentury groził, iż zablokuje zatwierdzenie nowej umowy o wolnym handlu, jeżeli Meksyk nie zakończy migracji do USA. Analitycy uważają, iż te groźby są realne i iż Trump wraca do prezydentury ze zdecydowanie inną postawą niż wcześniej.
Claudia Sheinbaum, teraz prezydent Meksyku, zapowiedział, iż stosunki między oboma krajami będą dobre, pomimo ewentualnych groźb od Republikanina. Trump przypomniał, iż narzuci 25% cło na wszystko, co Meksyk wyśle do USA, jeżeli kraj ten nie zrobi nic, aby powstrzymać przepływ narkotyków i przestępców do USA.
Sheinbaum poinformowała, iż będzie dialog między dwoma krajami na tematy, które mają znaczenie, takie jak bezpieczeństwo i imigracja. Zapewnił, iż istnieć będą kanały komunikacji, które umożliwią obu rządom współdziałanie, ale nie podporządkowanie się jednemu drugiemu.
Meksyk jest pod ciśnieniem od czterech lat, spowodowanym naciskiem na politykę bezpieczeństwa i walkę z narkotykami oraz ciągłymi groźbami skierowanymi do około pięciu milionów nielegalnych imigrantów.
Trump objęcie swojego urzędu w styczniu przyszłego roku, ale pierwsze efekty jego polityki zaczną być odczuwalne już wcześniej. Bezpośrednim wyznacznikiem wpływu Trumpa na Meksyk będzie zmiana kursu walutowego, nastroje inwestorów i pesymistyczne odczucia analityków.