W połowie sierpnia Marcin Lewicki , dziennikarz Wirtualnej Polski, jechał motocyklem przez centrum miasta. Około godziny 20:00, zatrzymując się na czerwonym świetle na skrzyżowaniu ulic Warszawskiej i Traugutta, uchylił szybkę kasku. W tym momencie w jego oko uderzył niezidentyfikowany wówczas przedmiot, który leciał z dużą prędkością.
Lewicki trafił do szpitala, gdzie badania tomograficzne wykazały śrut w oku. Tym samym potwierdziły się wcześniejsze nieoficjalne doniesienia, iż 33-latek został postrzelony z wiatrówki.
- Jestem po drugiej operacji oka, która trwała prawie 10 godzin - napisał w mediach społecznościowych. - Z oka wyjęto śrut od wiatrówki.
Po 10 dniach Lewicki opuścił szpital. W emocjonalnym wpisie podziękował lekarzom i poinformował, iż jego gałka oczna została uratowana. - kilka brakowało, a miałbym sztuczną gałkę. Czy będę widział? To jesz