Polski żołnierz zmarł przy granicy z Białorusią. Na jaw wychodzą wstrząsające fakty

news.5v.pl 3 godzin temu

Na początku lutego media obiegła informacja o tragicznej śmierci 19-letniego żołnierza przy granicy polsko-białoruskiej. Wojskowy miał pełnić służę dobrowolnie. Wraz ze swoim znajomym, który jest zawodowym szeregowym, brali udział w operacji Bezpieczne Podlasie.

Polski żołnierz zginął przy granicy. Nowe informacje

Według ustaleń Onetu, młody mężczyzna miał zginąć w tragicznych okolicznościach. – Do zdarzenia doszło w nocy z 1 na 2 lutego w okolicach Białowieży. Zawodowy szeregowy schronił się za tzw. budką. Żołnierz nie strzelił w jego kierunku, za to wycelował broń w swoją głowę i nacisnął spust – opisywał w rozmowie z Onetem informator związany z polską armią.

Z ustaleń portalu wynika, iż młody mężczyzna miał paść ofiarą przemocy ze strony bardziej doświadczonego kolegi. – Zawodowy żołnierz mu mocno dokuczał. W tym przypadku możemy mówić o tzw. fali. Chłopak nie wytrzymał i napisał na grupie na jednym z komunikatorów internetowych, iż wcześniej znosił te przytyki, ale teraz tego nie wytrzyma. W wiadomości podał imię i nazwisko zawodowego szeregowego – przekazał informator, który chciał zachować anonimowość.

Prokuratura o śmieci 19-letniego żołnierza

Postępowanie, które ma wyjaśnić okoliczności tragicznej śmierci 19-latka prowadzi Prokuratura Rejonowa Białystok-Północ. Szef Działu do Spraw Wojskowych i zastępca prokuratora rejonowego przyznał, iż do śledczych dotarły informację o możliwym znęcaniu się nad 19-letnim żołnierzem.

Płk Radosław Wiszenko podkreślił, iż „na razie ta okoliczność nie została potwierdzona, jednak jak zauważył, śledztwo jest prowadzone dopiero drugi dzień i nie można wykluczyć, iż te ustalenia na późniejszym etapie się nie zmienią”.

Przy okazji prokurator potwierdził, iż 19-latek tuż przed śmiercią wysłał wiadomość do kolegów. – Mogę potwierdzić, iż taka informacja została wysłana. Telefony zostały zabezpieczone w celu ustalenia, czy nie było innej korespondencji – wyjaśnił płk Radosław Wiszenko.

Wojsko zabezpieczyło nagranie

Śledczy zaznaczył, iż na miejscu zdarzenia Żandarmeria Wojskowa zabezpieczyła nagranie z tzw. perymetrii. Na razie jeszcze nie wiadomo, co dokładnie zarejestrował system.

Na chwilę obecną postępowanie jest prowadzone w kierunku art. 151 kk, czyli nakłaniania do popełnienia samobójstwa, za co grozi kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności. Na razie śledczy nie przedstawili nikomu zarzutów.

Głos w sprawie zabrał również rzecznik Żandarmerii Wojskowej. Mjr Damian Stanula powiedział, iż badane są wszelkie okoliczności tego zdarzenia, przesłuchani są świadkowie i badana jest dokumentacja związana z umieszczeniem żołnierza na służbie.

Czytaj też:
Za pomoc migrantom grozi im więzienie. „Szemrane tło, iż tu chodzi o tranzyt ludzi, jest dęte”
Czytaj też:
Martyna pracuje z uchodźcami. Wyznaje: Wiele osób woli pomagać dzieciom „ze swojego kręgu kulturowego”

Idź do oryginalnego materiału