
Więcej takich historii przeczytasz na stronie głównej Onetu
Interwencja w celi
Dochodzi wpół do pierwszej w nocy, gdy w dwuosobowej celi jeden z osadzonych, przyjęty trzy dni wcześniej, rani sobie nadgarstki. Majaczy. Strażnik przez wizjer w drzwiach dostrzega krew na posadzce. Widzi też, jak więzień owija nadgarstki koszulką. Informuje o tym dowódcę zmiany. Kilka minut później razem wchodzą do celi.
Funkcjonariusze opatrują osadzonego, zakładają kajdanki, następnie transportują go do mieszczącego się piętro niżej ambulatorium. Wcześniej wzywają do zakładu pogotowie. Załoga karetki zmienia opatrunki, podaje leki na uspokojenie. Potem funkcjonariusze odstawiają mężczyznę do celi.
Prawdopodobnie mają do czynienia z delirium tremens, czyli zachowaniem, które występuje po odstawieniu alkoholu.
Wszystko to dzieje się 21 lipca tego roku w oddziale zewnętrznym w Działdowie, który podlega pod zakład karny w Iławie. Całość interwencji rejestruje kamera nasobna na mundurze dowódcy. On sam ją włącza.
„Chcą się zemścić”
— Oprócz kajdanek użyliśmy siły fizycznej w postaci techniki transportowej. To jeden ze środków przymusu bezpośredniego, który można stosować prewencyjnie, bez wpisywania go do protokołu — mówi mi wysoki rangą funkcjonariusz, który pełnił funkcję dowódcy zmiany. Nie chce ujawniać swoich danych. Będzie więc Stefanem. Ma za sobą 28 lat służby.
— Ktoś jednak po 44 dniach od interwencji wprowadził zmiany w protokole w centralnej bazie danych i napisał, iż siły fizycznej użyliśmy w celu obezwładnienia, co nie miało miejsca, ale ten zmodyfikowany zapis zupełnie zmienia obraz całej sytuacji. Z adekwatnie przeprowadzonej interwencji próbuje się ze mnie zrobić oprawcę. Na nagraniu widać wszystko czarno na białym. Włączyłem kamerę, bo nie chciałem niczego ukrywać — słyszę.
Zarzuty dyscyplinarne
Przełożeni Stefana uznali, iż niewłaściwie przeprowadził interwencję, dlatego 24 września wszczęli wobec niego postępowanie dyscyplinarne i przedstawili siedem zarzutów.
— Od funkcjonariusza, który odczytywał mi zarzuty dyscyplinarne, usłyszałem jedynie: „Ja jestem tylko narzędziem”. Druga funkcjonariuszka położyła rękę na moją dłoń, jakby mi współczuła i wydusiła z siebie: „Nam kazano” — Stefan opowiada o kulisach spotkania.
Wcześniej od kolegów z pracy usłyszał, iż przełożeni zamierzają „pojechać z nim na bogato” i „odj**** go ze służby”. Uważa, iż próbują „uszyć mu buty”, czyli przypisać coś, czego nie zrobił, żeby się na nim odegrać.
— Dla mnie to jest jasny sygnał, iż chcą się zemścić i ukarać dyscyplinarne za to, iż złożyłem na nich skargę o stosowanie mobbingu, m.in. znęcanie się psychiczne, nękanie i zastraszanie nie tylko mnie, ale też wielu innych funkcjonariuszy, którzy z tego powodu odeszli na emeryturę albo zmienili jednostkę — podkreśla nasz rozmówca i wymienia nazwiska ze ścisłego kierownictwa oddziału zewnętrznego w Działdowie oraz przełożonych z zakładu karnego w Iławie i okręgowym inspektoracie służby więziennej, którzy mieli o wszystkim wiedzieć.
— To jest jedna klika, która chroni się nawzajem — zaznacza. — W stosowaniu mobbingu bryluje zastępca kierownika ochrony — jego imię i nazwisko Stefan powtarza kilka razy.
Skarga
Nazwisko zastępcy kierownika ochrony OZ w Działdowie blisko 200 razy pada też w skardze, którą w październiku ub. r. Stefan przesłał do wiceministry sprawiedliwości Marii Ejchart, odpowiedzialnej za więziennictwo. Ze szczegółami opisał wiele sytuacji i niewłaściwych zachowań.
„Tą skargą zrywam ze zmową milczenia” — podkreślił. A potem jeszcze: „O wszystkim wiedzą w Okręgowym Inspektoracie Służby Więziennej w Olsztynie i wszystko tuszują”. O swoich przełożonych napisał, iż reprezentują „ideologię zła”. Dwa miesiące później pismo trafiło do Centralnego Zarządu Służby Więziennej.
— Efekt był taki, iż w styczniu, gdy pełniłem nocną zmianę, przyjechało porozmawiać ze mną dwoje funkcjonariuszy z biura kontroli. Delikatnie wypytywali o sprawę, ale zaznaczyli, iż źle zrobiłem, załączając do skargi nagranie, którego nie powinienem był zgrywać — wyjaśnia Stefan i dodaje, iż na nagraniu widać, jak jeden z wysoko postawionych funkcjonariuszy łamie przepisy.
— Następnie w lutym czterech funkcjonariuszy z biura kontroli poinformowało mnie, iż przesłuchali prawie całą załogę oddziału zewnętrznego w Działdowie i żebym był spokojny, iż wszystko będzie dobrze, bo decyzje już zapadły — zaznacza.
Od tego czasu minęło siedem miesięcy i w sprawie zgłoszonego przez niego mobbingu nic się nie wydarzyło. Do tego nikt nie poinformował Stefana, jakie konkretnie decyzje podjęto. — Oprócz tych rozmów nie zrobili nic. Oprawca przez cały czas jest zastępcą kierownika działu ochrony, nie zawiesili go, nie powołali też żadnej komisji do spraw mobbingu, a z mocy prawa dyrektor generalny albo dyrektor okręgowy w Olsztynie byli zobowiązani to zrobić — słyszę.
— Ja po tych ich działaniach jestem zdegustowany. Nie wiem, jak tak mogą działać organy państwowe — Stefan nie kryje rozgoryczenia.
Nie wie też, z jakiego powodu nie otrzymał przyznanego przez dyrektor generalną dodatku służbowego, który od sierpnia jest wypłacany funkcjonariuszom co miesiąc. Jeszcze zanim usłyszał zarzuty dyscyplinarne, zwrócił się z prośbą o wyjaśnienia w tej sprawie. Czeka na odpowiedź.
Milczenie służby więziennej
Z pytaniami w sprawie mobbingu zwróciliśmy się do rzeczniczki prasowej dyrektor generalnej SW. Chcieliśmy wiedzieć m.in., jakie kroki służba więzienna podjęła, by zbadać sprawę mobbingu. Czy powołała komisję do spraw mobbingu, a jeżeli nie, dlaczego tego nie zrobiła?
W pierwszej wiadomości, którą otrzymaliśmy 19 września krótko po przesłaniu pytań, padła deklaracja, iż CZSW potrzebuje więcej czasu w zebranie informacji i przygotowanie odpowiedzi, które ostatecznie miały być przesłane do 24 września.
W kolejnej wiadomości z 22 września zamiast odpowiedzi otrzymaliśmy jedynie krótki, lakoniczny komunikat: „Z uwagi na treść zarzutów zawartych w skardze podjęte zostały działania sprawdzające. Informuję jednak, iż autor skargi wniósł o zapewnienie ochrony i nieujawnianie jego personaliów oraz danych dotyczących innych osób”.
Pod tym oświadczeniem, podobnie jak pod wcześniejszą wiadomością, podpisał się zespół prasowy CZSW.
Gdy poprosiliśmy o podanie podstawy prawnej, na mocy której CZSW odmawia udzielenia odpowiedzi na pytanie o komisję antymobbingową, otrzymaliśmy takie oświadczenie.
„Niezależnie od wyników czynności sprawdzających we wszystkich jednostkach penitencjarnych powołane są komisje do spraw relacji w środowisku służby i pracy. Każdy z funkcjonariuszy i pracowników ma możliwość zgłoszenia dyskryminacji i mobbingu. Warunkiem podjęcia przez nie formalnych działań jest jednak zgłoszenie sprawy. Tego rodzaju zgłoszenie nie może być anonimowe, co wprost wynika z charakteru tego rodzaju spraw”.
Wychodzi więc na to, iż Centralny Zarząd Służby Więziennej nie zdecydował się na powołanie komisji antymobbingowej, bo uznał, iż sprawa została zgłoszona w niewłaściwy sposób.
O anonimowym zgłoszeniu nie może być mowy, ponieważ pod skargą przesłaną do Marii Ejchart, która potem trafiła do CZSW, funkcjonariusz podpisał się z imienia i nazwiska.
„Nic się nie zmieniło”
Z dokumentów, które widzieliśmy, jasno wynika, iż komisja antymobbingowa nie badała tej sprawy. Specjaliści z biura kontroli CZSW przeprowadzili jedynie „czynności sprawdzające”, a po ich zakończeniu przedstawili swoje ustalenia dyrektorowi okręgowemu SW w Olsztynie i wydali polecenie „podjęcia niezwłocznych działań w zakresie poprawy sytuacji”.
— Od tego czasu nic się nie zmieniło. Tam nikt od początku nie miał woli cokolwiek zrobić — Stefan nie ma co do tego żadnych wątpliwości.
Z pytaniami o mobbing w oddziale zewnętrznym w Działdowie zwróciliśmy się też do Marii Ejchart i ministerstwa sprawiedliwości. Do czasu publikacji nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Skarga, którą Stefan przesłał do wiceministry sprawiedliwości , liczy prawie 50 stron. Sytuacje, które w niej opisał, nie dotyczą tylko stosowania mobbingu, ale też tuszowania przestępstw.
*
Obecnie Stefan przebywa na zwolnieniu lekarskim. Skontaktował się już z adwokatem. W najbliższych dniach zamierza skierować do dyrektor generalnej służby więziennej skargę w sprawie mobbingu z apelem o powołanie komisji antymobbingowej. Ma nadzieję, iż tym razem będzie to skuteczne. Planuje też złożyć zawiadomienie do prokuratury nie tylko w sprawie mobbingu, ale też fałszowania dokumentacji, która posłużyła do przedstawienia mu zarzutów dyscyplinarnych.
Kontakt z autorem: [email protected]