Polka była maltretowana przez Włocha. Uratowała ją pewna kobieta

1 tydzień temu

Taka postawa jest rzadkością, bo w metropolii większość rezydentów woli nie wtykać nosa w nie swoje sprawy, zwłaszcza gdy chodzi o cudzoziemców. Tymczasem w południowej części Rzymu, w dzielnicy Grotta Perfetta, w rejonie ulicy Valentino Mazzola, być może takie nieustraszone obywatelskie zachowanie przyczyniło się do uniknięcia ofiary śmiertelnej, bo sytuacja polskiej emigrantki była wyjątkowo krytyczna. Zniewolił ją pochodzący z Neapolu mężczyzna, zamykając na klucz w zawilgoconym pomieszczeniu piwnicznym – bez okna, wody, prądu i urządzeń sanitarnych – zlokalizowanym w tym samym bloku, w którym mieszkała jego matka. Jako łóżko Polka miała do dyspozycji tylko stary materac, który przyniosła sobie ze śmietnika, a ubrania trzymała w torbach na zakupy. Potrzeby fizjologiczne załatwiała do wiadra. Włoch – pracujący w charakterze magazyniera w sklepie – zabrał jej telefon, „żeby nie wydzwaniała do byłych gachów”, i jedynie od czasu do czasu wpuszczał ją do mieszkania matki, aby coś zjadła i się umyła, okazjonalnie zabierał ją też na coś w rodzaju spacerniaka: krótkie marsze po okolicy.

Kobieta wezwała służby

W czasie jednej z takich wypraw mężczyzna brutalnie zaatakował Polkę, co zaszokowało przebywającą w pobliżu kobietę, która wcześniej natknęła się na poszkodowaną w barze. Natychmiast zaczęła krzyczeć do bandyty, żeby ją puścił, ten jednak, w przemocowym amoku, nie przestawał jej szarpać i grozić śmiercią, jednocześnie kierował też groźby oraz wulgarne i seksistowskie obelgi pod adresem interweniującej. Po chwili zbiegł, wlokąc za sobą oszołomioną ofiarę. Przypadkowa uczestniczka tych zdarzeń wykazała się odwagą i przytomnością, wzywając patrol, podając rysopisy i kierunek, w którym podążył mężczyzna. Policjanci gwałtownie ustalili, iż damski bokser przebywa w mieszkaniu swojej matki i jest z nimi także pobita Polka. Początkowo oprych próbował uniknąć odpowiedzialności, nakłaniając pokrzywdzoną towarzyszkę do zeznania, iż nic się nie stało, ale ta pokazała mundurowym dłoń ułożoną w Signal for Help (położenie kciuka na otwartej dłoni i zaciśnięcie go palcami). Ten dyskretny, niewerbalny znak ratuje życie ofiarom przemocy domowej, jest komunikatem, iż potrzebują niezwłocznej pomocy, bo ich bezpieczeństwo jest zagrożone.

Vincenzo Coppola został aresztowany. „Daniela” twierdzi, iż jej horror trwał od 25 dni, ale funkcjonariusze są przekonani, iż izolacja i dręczenie to procesy, które ciągnęły się miesiącami albo choćby latami. Polka trafiła do ośrodka przeciw przemocy i – jeżeli skorzysta z pomocy psychologicznej i prawnej – ma szanse na wydobycie się z koszmaru. Dla niej jeszcze nie jest za późno. Odwrotnie niż w przypadku 48-letniej Ewy z Neapolu, która w lutym 2024 roku zginęła od ponad 40 ciosów nożem zadanych przez włoskiego małżonka, lub 50-letniej Anety z Taurisano, również zadźganej przez męża Albano w marcu ubiegłego roku.

Idź do oryginalnego materiału