Politycy w „Bez ogródek" o sytuacji w Policji. „Mają problem z funkcjonowaniem w stolicy”

2 godzin temu
Zdjęcie: Audycja Bez ogródek (autor: RDC)


Policjanci interweniowali w sobotę przy ul. Inżynierskiej w związku z agresywnym mężczyzną, który wymachiwał maczetą. W trakcie akcji jeden z funkcjonariuszy oddał strzał z broni służbowej. Trafił drugiego - który mimo reanimacji zmarł w szpitalu.

Funkcjonariusz, który wczoraj śmiertelnie postrzelił drugiego w Warszawie, służbę pełnił od ponad roku. Komenda Główna Policji informuje, iż ukończył on szkolenie i zdał egzaminy.

Warszawska radna Karolina Zioło-Pużuk z Lewicy podkreśliła w Polskim Radiu RDC, iż problemem są wakaty w policji i zbyt niskie wynagrodzenia. W samym stołecznym garnizonie brakuje około 2,5 tysiąca funkcjonariuszy.

- To jest także to, nad czym będziemy się niedługo zastanawiać, czyli nad mieszkaniami służbowymi. Właśnie do policji, dla straży miejskiej, ponieważ życie w Warszawie jest po prostu bardzo drogie. I to też jest powód, dla którego tutaj policjanci mają duże problemy z tym, żeby za tą pensję po prostu w Warszawie funkcjonować. A policjanci z narażeniem swojego życia starają się, żeby to miasto nasze było jak najbardziej bezpieczne. Ale to nie oznacza, iż nie widzimy tego, iż jednak w Warszawie nie jest tak, jak być powinno - mówiła.

Posłanka Dorota Łoboda z Koalicji Obywatelskiej podkreślała, iż stała się ogromna tragedia, mimo iż od lat wiadomo, iż to niebezpieczna okolica, w której handluje się narkotykami.

- My co roku jako Rada Warszawy, i w tym roku to pewnie jest tak samo, przyznawaliśmy i przyznajemy dodatkowe środki na ponadnormatywne patrole policyjne. I to idzie z budżetu miasta, choć to jest zupełnie rzecz ponad obowiązki samorządu, ale to robimy. Tak, rzeczywiście tak jest, iż Inżynierska jest ulicą, na której dochodzi do handlu narkotykami. Wcześniej to się działo na ulicy Brzeskiej - wskazywała.

- To ważne, by zachęcić młodych ludzi do wstępowania do policji, ale trzeba im zaoferować dobre przeszkolenie i pieniądze - dodał Miłosz Motyka z Trzeciej Drogi. - Z punktu widzenia politycznego, administracyjnego mam nadzieję, iż za już niedługo, prędzej niż później, będziemy mogli powiedzieć to, co dzisiaj możemy powiedzieć o sferze obronności.. Że inwestycje państwa w konkretnych ludzi, tak, ich zabezpieczenie też pod kątem wynagrodzeń jest inwestycją w nasze bezpieczeństwo, by później do takich tragedii nie dochodziło, aby później była też chęć pójścia do takiej służby, jaką jest policja - wskazał.

Z zarzutami niedoszacowania wynagrodzeń i inwestycji w policję musiała zmierzyć się Olga Semeniuk-Patkowska z PiS, która podkreślała, iż przez 8 lat rządów partii modernizowano służbę.

- Środki duże i nakłady szły również na modernizację tego w jakich warunkach policja dzisiaj pracuje, z jakiego sprzętu korzysta. Ja się zgadzam, bo jest wiele grup środowiskowych, które dzisiaj, a szczególnie służby mundurowe, które zasługują na to, aby systemowo te środki finansowe, wynagrodzeniowe były wyższe. I o tym też powinniśmy rozmawiać. Ale też nie możemy zapominać, iż w ciągu tych ośmiu lat ostatnia kadencja rządu Zjednoczonej Prawicy, w której rządziliśmy, to były pieniądze, które szły szerokim strumieniem - mówiła.

Bartłomiej Pejo z Konfederacji uważa, iż działania rządu są niedostateczne.

- Wszystkich, którzy handlują narkotykami, powinniście państwo jako rząd w tej chwili zamknąć. Przepisy są tu jednoznaczne. I dlaczego tego nie robicie? Pan Premier, tak jak pani redaktor powiedziała, w czerwcu ogłaszał w mediach społecznościowych, iż będzie walczył z tymi przestępcami i tak dalej. I co się dzieje? Mamy koniec listopada, dochodzi do tragedii. I nie zostali wszyscy przestępcy ujęci - mówił.

Sprawę zbada zespół ekspertów pod nadzorem prokuratury.

Do zdarzenia odniósł się w także mediach społecznościowych premier Donald Tusk. "Nie jestem sędzią, nie ja wydam wyrok, ale tak po ludzku wam powiem, iż za śmierć policjanta odpowiada nie jego interweniujący kolega, tylko bandzior z maczetą" - napisał na platformie X.

Nie jestem sędzią, nie ja wydam wyrok, ale tak po ludzku wam powiem, iż za śmierć policjanta odpowiada nie jego interweniujący kolega, tylko bandzior z maczetą.

— Donald Tusk (@donaldtusk) November 23, 2024

Strzelał policjant

W sobotę na wieczornym briefingu rzecznik prasowy Komendanta Stołecznego Policji mł. insp. Robert Szumiata przedstawił okoliczności tragicznego i śmiertelnego w skutkach postrzelenia policjanta przez drugiego funkcjonariusza.

"O godz. 14 zostaliśmy wezwani na ulicę Inżynierską 6. Zgłoszenie dotyczyło agresywnego mężczyzny, który miał biegać z maczetą. Sprawa była poważna" - relacjonował rzecznik. Jak powiedział, na miejsce przyjechał umundurowany patrol policji, który poprosił o wsparcie patrolu nieumundurowanego.

"W sumie w tej akcji brało udział czterech policjantów" - ujawnił Szumiata.

"Jeśli mamy informację, iż jest mężczyzna, który jest agresywny, nie wiemy, czy nie jest np. pod wpływem narkotyków i do tego ma niebezpieczne narzędzie, tak jak w tym przypadku, to wiemy, iż trzeba do tego podejść bardzo poważnie" - tłumaczył. Potwierdził, iż podczas interwencji doszło do użycia broni służbowej przez jednego z policjantów na skutek czego drugi funkcjonariusz został ranny, a potem zmarł w szpitalu. "Po krótkim pościgu funkcjonariusze dogonili i obezwładnili agresywnego mężczyznę i wtedy doszło do użycia broni służbowej" - tłumaczył Szumiata.

Dodał, iż śledczy dysponują nagraniami zarówno z kamer policjantów, jak i osób postronnych. Postępowanie toczy się zaś pod nadzorem prokuratora. "Na miejscu pracują eksperci z Biura Kontroli. Staramy się rzetelnie ustalić wszystkie okoliczności tego zdarzenia. Nie komentujemy wpisów w internecie" - zastrzegł.

Idź do oryginalnego materiału