Policja ma problem z najłatwiejszymi sprawami? Kuriozalny efekt zgłoszenia – "nie wykryliśmy sprawcy"

1 rok temu

Muszę szczerze przyznać, iż sprawa opisana przez autora nagrania zamieszczonego na kanale „Stop Cham” jest zdumiewająca. Nie do końca rozumiem na czym polegał tutaj jakikolwiek problem. Dlaczego policja miała problem z ustaleniem sprawcy wykroczenia, skoro na nagraniu widać… dosłownie wszystko. Internauci nie zostawiają na funkcjonariuszach suchej nitki. Zgadzacie się z tym?

Nagranie zostało zamieszczone na kanale „Stop Cham” na YouTube. Oglądając zachowanie kierowcy Kii można w pewnym momencie złapać się za głowę. Mamy tutaj złamanie co najmniej kilku przepisów. Mandat? No tak – i to pewnie nie jeden za to, co tutaj zobaczyliśmy. Kierowca nie miałby nic na swoją obronę. Tymczasem, z opisu nagrania wynika, iż kierowca w ogóle nie zostanie ukarany. Dlaczego? Dlatego, iż policja nie potrafiła wykryć sprawcy? Aż ciężko w to uwierzyć.

Więc tak – zacznijmy od tego, iż kierowca Kii wyprzedza bezpośrednio przed oraz na przejściu dla pieszych. I to dwukrotnie. Druga kwestia jest taka, iż kierowca jedzie prosto z pasa przeznaczonego do skrętu w lewo. Po drodze oczywiście przekracza jeszcze ciągłą linię. No i przy okazji jedzie pod prąd, pasem który służy do skrętu tym jadącym z naprzeciwka. Na dokładkę można jeszcze wymienić chociażby przekroczenie podwójnej ciągłej. Myślę, iż wprawne oko wypatrzyłoby tutaj jeszcze kilka wykroczeń.

Z opisu nagrania dowiadujemy się, iż autor nagrania zgłosił całą sprawę na policję. „Kierowca Kii bardzo się spieszył. Postanawia wyprzedzić autora jadąc pod prąd i przecinając linie podwójną ciągłą. Autor postanowił zgłosić zdarzenia na Policję. Kia jest na Wrocławskich numerach DW. Być może leasing. Na nagraniu widać twarz kierowcy”. Tak więc mamy nagranie potwierdzające co najmniej kilka wykroczeń. Mamy też wyraźnie widoczne numery rejestracyjne (oczywiście na nagraniu na YouTube są zasłonięte) i widoczną twarz kierowcy (na YT również zasłonięta).

Co tutaj się wydarzyło?

Kierowca… wykonał manewr wyprzedzania, rozpoczynając go na przejściu dla pieszych, kierując się pasem o przeciwnym kierunku ruchu będącym przeznaczonym do skrętu. Manewr zakończył przez podwójną linie ciągłą. Po pół autor roku otrzymał odpowiedz. Sprawca nie wykryty” – dowiadujemy się z opisu nagrania. Zresztą pod koniec nagrania widzimy też rzeczone pismo, które autor nagrania miał dostać od policji. I czego dokładnie dowiadujemy się z tego pisma? Trzymajcie się mocno…

Otóż dowiadujemy się, iż „przeprowadzone czynności wyjaśniające nie dostarczyły podstaw do skierowania wniosku o ukaranie w sprawie wyprzedzania na przejściu dla pieszych […] z powodu: niewykrycia sprawcy”. Dalej autor oczywiście dowiaduje się, iż „w przypadku uzyskania informacji mogących doprowadzić do wskazania sprawcy czynności zostaną na nowo podjęte”. Trochę nie rozumiem. Na nagraniu widać numery rejestracyjne, do których przypisany jest konkretny właściciel pojazdu. Na nagraniu jest też widoczna twarz kierowcy, więc… Trochę nie rozumiem, w czym problem?

– „Policja miała ważniejsze rzeczy na głowie, np. stanie z radarem przy 3-pasmowej drodze bez budynków, świateł czy przejść dla pieszych na odcinku kilometra” – komentuje ironicznie użytkownik „Maks Otto”. – „Trzeba im dostarczyć informację, iż ukradł bułkę za 33gr. Wtedy gwałtownie przejdą do działania” – pisze z kolei pan Piotr. – „W przypadku zdjęcia z fotoradaru, właściciel musi wskazać kto tego dnia kierował tym autem. Dlaczego w tym przypadku odstąpiono od tej procedury?” – trafnie pyta kolejny komentujący. Jak to dokładnie wygląda? Kierowca powiedział, iż to nie on… i temat został zamknięty?

Idź do oryginalnego materiału