Jak przypomina serwis „Goniec”, Beata Klimek zaginęła w październiku ubiegłego roku. Do tej pory nie udało się ustalić, co stało się z 47-latką. Wiele osób liczy na przełom w sprawie. Przełom zwiastować mogą policjanci, którzy pojawiali się na posesji. Funkcjonariuszom towarzyszyła koparka.
Zaginięcie Beaty Klimek
Beata Klimek zaginęła 7 października ubiegłego roku. Kobieta odprowadziła dzieci na autobus, a potem miała pójść do pracy. Nigdy jednak tam nie dotarła i ślad po niej zaginął. Jej najbliżsi próbowali się z nią skontaktować – bezskutecznie. Zgłosili jej zaginięcie na policji.
Ruszyły poszukiwania kobiety, w które zaangażowali się funkcjonariusze, mieszkańcy miejscowości, w której Beata Klimek mieszkała, a także obcy ludzie. Niestety nie udało się jej odnaleźć i wciąż otwartym zostaje pytanie, co się z nią stało.
Nie jest tajemnicą, iż w chwili zaginięcia Beata Klimek i jej mąż byli w trakcie rozwodu. Mężczyzna związał się z inną kobietą. Poddał się też badaniu wariografem, choć nie zgodził się na publikację wyników. Wiele osób liczy na przełom w sprawie. Czy ten właśnie nadchodzi?
Policja i koparka pod domem zaginionej Beaty Klimek
Z doniesień „Faktu” wynika, iż w środę 26 stycznia pod domem, w którym mieszkała Beata Klimek, pojawiła się policja. Informator serwisu dodał, iż na miejscu pojawiła się także koparka. Doniesienia o działaniach na posesji potwierdziła prokuratura.
„Jest policja, koparka, a także biegły z georadarem. Prowadzone jest przeszukanie, które ma na celu odnalezienie przedmiotów, bądź śladów mogących stanowić dowód w sprawie” – przekazała prokuratura, cytowana przez „Gońca”.
Przedstawiciele prokuratury przekazali, iż do tej pory nikomu nie postawiono zarzutów, nikogo też nie zatrzymano.