Co w tym przypadku próbowała osiągnąć policja? Ciężko powiedzieć. Biorąc pod uwagę opis całego zdarzenia, cała sytuacja wydaje się dosyć kuriozalna. Nic nie wiadomo nam o tym, aby ukaranie kierowcy za przekroczenie prędkości było możliwe po pomiarze prędkości wykonanym „na oko”. Gdyby nie kamerka, cała sytuacja mogłaby mieć zupełnie inny finał. Jak to dokładnie wyglądało?
Na nagraniu widzimy, jak przed kierowcą samochodu z kamerką podróżuje policja. Trzeba od razu zaznaczyć, iż jedzie ona z bardzo niewielką prędkością. Prawdopodobnie wynika to z tego, iż samochód przed radiowozem zdecydowanie zwolnił. To częsta sytuacja – kierowca na widok radiowozu – tym bardziej radiowozu jadącego tuż za nim – nagle panikuje i zaczyna zwalniać. O wiele bardziej, niż wskazywałaby na to logika, czy też ograniczenie prędkości na danym odcinku drogi.
Tak więc mamy ograniczenie do 50 km/h, a wystraszony kierowca i radiowóz jadą – jak wynika z relacji kierowcy samochodu z kamerką – około 30 km/h. Na drodze nie występuje linia ciągła, dlatego kierowca decyduje się na wyprzedzanie. Wyprzedzanie, w którym nie ma oczywiście niczego złego, bo kierowca nie przekracza dopuszczalnej prędkości wynoszącej 50 km/h. I na pewno jej nie przekracza, bo dopiero co wyprzedzony radiowóz kompletnie nie reaguje na ten manewr. Stąd raczej oczywistym jest, iż wszystko było tu w porządku.
Tymczasem… na drogę wyskakuje policjant stojący przy zaparkowanym radiowozie. Nic nie wiadomo na ten temat, aby wykonywał jakikolwiek pomiar. Zresztą, z daleka widać, iż policjant wyskakuje na drogę i nie ma w ręku żadnego urządzenia. Należy zatem zadać tutaj pytanie na jakiej zasadzie miał wykonywać ten pomiar prędkości – a co za tym idzie – na jakiej podstawie zatrzymał kierowcę do kontroli? Oczywiście kierowca samochodu z kamerką nie omieszkał wyjaśnić, o co chodziło.
Policja wykonała pomiar prędkości „na oko”?
– „Policja zatrzymała mnie za rzekome przekroczenie prędkości, którego nie mogli mi udowodnić, ponieważ nikt mnie nie „strzelił” suszarką. Powiedziałem im, iż jak ludzie widzą jadący za nim radiowóz to zwalniają do 30km/h, co jest w moich oczach przesadą dlatego podjąłem manewr wyprzedzania nie przekraczając 50 km/h. Obyło się bez mandatu ponieważ zauważyli kamerkę” – czytamy w opisie nagrania jak całą sytuację tłumaczy kierowca pojazdu z kamerką.
Jeśli zatem wierzyć opisowi przedstawionemu przez kierowcę, policja chciała go ukarać za przekroczenie prędkości. Przekroczenie prędkości, którego nie miała jak udowodnić, ponieważ nikt nie wykonywał pomiaru. Ustawa Prawo o ruchu drogowym mówi, iż do obowiązków i uprawnień policjanta należy „czuwanie nad bezpieczeństwem i porządkiem ruchu na drogach, kierowanie ruchem i jego kontrolowanie”. Mówi też, jakie czynności może przeprowadzić policjant…
Funkcjonariusz policji może wylegitymować uczestnika ruchu, sprawdzić wymagane dokumenty, dane o kierującym i pojeździe, albo stan techniczny pojazdu. Natomiast nic w ustawie nie ma o tym, jakoby funkcjonariusz mógł ukarać kierowcę za przekroczenie prędkości, jeżeli nie posiada pomiaru. Koniec końców należy sobie zadać dwa pytania. Dlaczego w ogóle kierowca został zatrzymany i na jakiej podstawie? A drugie – co wydarzyłoby się w przypadku, gdyby kierowca nie posiadał w samochodzie kamerki?