Przezwyciężyć przemoc domową: Historia Marianny i jej walka o wolność
Prawda ukryta za napiętym uśmiechem
Marianna czekała w przedpokoju, jak zwykle, gdy witala rodziców, z uśmiechem, który ledwo maskował wewnętrzne napięcie. Tym razem jednak nie dało się ukryć prawdy siniak pod okiem mówił więcej niż słowa.
Mamo, wszystko w porządku pospieszyła z zapewnieniem, widząc zatroskane spojrzenie matki. Nie martw się, to wypadek.
Musisz żyć, córeczko odparła cicho matka, nie śmiejąc się sprzeciwić.
Ojciec choćby nie przywitał się z Arturem. Przeszedł przez pokój w milczeniu i stanął przy oknie, wpatrując się w dal, jakby nie słyszał wymijających słów Marianny:
Szłam w nocy i uderzyłam się w szafę naprawdę, wszystko gra Artur i ja mamy się dobrze, mamo
Czyżby? Pamiętała wyraźnie tamtą scenę kłótnię, krzyki i, jak zwykle, brutalne zakończenie. Artur, rozgrzany gniewem, chwycił ją za szlafrok i szarpnął z taką siłą, iż materiał zatrzeszczał. W jego głosie drżało coś mrocznego i groźnego:
Myślisz, iż ci coś jestem winien? Wyciągnąłem cię z błota! Zapomniałaś o tych wybrykach z tym twoim Dawidem? Wszystko wybaczyłem! Nosiłem cię na rękach, a teraz tak mi się odwdzięczasz?
Potem nadszedł cios mocny, męski. Ból rozlał się po całej twarzy, a świat zawirował przed oczami.
Tak, szafa, oczywiście powiedziała matka z wymuszonym uśmiechem, udając, iż wierzy, choć znała prawdę. Dręczyło ją poczucie winy, bo to ona namawiała na to małżeństwo, odradzając Dawida, bo nie był odpowiedni.
Wygląda na to, iż twoja szafa z tobą walczy, córko stwierdziła Katarzyna chłodno, rzucając Arturowi przenikliwe spojrzenie.
Ojciec, nie mówiąc słowa, wyszedł na balkon, trzymając się z daleka od Artura, którego od zawsze uważał za człowieka niegodnego zaufania. Teraz jego podejrzenia się potwierdziły.
Wyciągnął telefon i długo z kimś rozmawiał.
Tymczasem Marianna i matka udawały, iż piją kawę i rozmawiają o plotkach, aż w końcu, po pół godzinie, rodzice wyszli.
Artur, który spodziewał się awantury, odetchnął z ulgą, rozsiadł się na kanapie, otworzył piwo i uśmiechnął się drwiąco:
Mówiłem ci, Marianna, iż wszystko się ułoży. Twoi rodzice nie wtrącają się w nie swoje sprawy. Są rozsądni. A ty dramatyzujesz, tylko trochę się pokłóciliśmy. Wyszedłem, wypiłem, komu to nie zdarza się?
Jego euforia jednak nie trwała długo.
Upadek idealnej fasady
Następnego dnia Artura nie obudził zapach kawy ani głos żony, ale gwałtowne pukanie do drzwi zbyt głośne jak na dzień wolny.
Marianna! Otwórz! warknął, wstając z łóżka. Kto to może być o tej porze?
Nie spodziewam się nikogo odparła z kuchni, nie odwracając się.
Gdy otworzył, w drzwiach stało dwóch mężczyzn: jeden w mundurze, drugi po cywilu, z legitymacją.
Artur Nowak? zapytał ten w cywilu.
O co chodzi? zmarszczył brwi Artur, ale po chwili się wyprostował. Co się stało?
Zgłosiliśmy podejrzenie przemocy domowej. Prosimy o przybycie na komisariat w celu wyjaśnienia sprawy.
Co?! wybuchnął. Zwariowaliście! To Marianna się poskarżyła?
Bez incydentów spokojnie upomniał go policjant. W przeciwnym razie będziemy zmuszeni założyć kajdanki. Mamy dowody medyczne i zeznania.
Rozumiem spojrzał na Mariannę, która obserwowała go z kuchni z kubkiem w dłoni. To ty? Oskarżyłaś mnie?
Nie ja szepnęła ale są ludzie, którzy nie są obojętni.
Rzucił wulgaryzm i groźnie wyciągnął rękę w jej stronę, ale już trzymali go funkcjonariusze.
Spokojnie ostrzegł jeden. Nie pogarszaj swojej sytuacji.
Marianna stała nieruchomo, gdy go wyprowadzali. Gdy drzwi się zamknęły, zdała sobie sprawę, iż ściska kubek tak mocno, iż palce zrobiły się białe.
Walka prawna i przebudzenie Marianny
Ojciec nie wrócił od razu do domu. Najpierw poszedł do znajomego adwokata, potem do dawnego przyjaciela w prokuraturze. Jego twarz była spokojna, ale w oczach widać było determinację. Nikt nie podniesie ręki na jego córkę bezkarnie.
Nie będę czekał, aż skończy w kostnicy oświadczył żeby potem żałować, iż nie zareagowałem.
Zebrał dokumenty, zaświadczenia lekarskie, rozmawiał z sąsiadami, którzy nie raz słyszeli krzyki. Odwiedził szpital, gdzie lekarz odnotował obrażenia.
Na początku Marianna nie do końca rozumiała, co się dzieje. Wszystko wydawało się nierealne. Ale oficjalne zawiadomienie, wszczęcie śledztwa i nakaz zbliżania się Artura dały jej nowe, nieznane dotąd uczucie ulgi i wolności.
Kluczowa refleksja: Sprawiedliwość jest możliwa, gdy są ludzie, którzy bronią prawdy.
Rozmowy, które leczą rany
Pewnego wieczoru Marianna zapytała matkę:
Mamo, wiedziałaś, iż on mnie krzywdzi?
Katarzyna milczała.
Dlaczego nic nie zrobiłaś?
Miałam nadzieję, iż sama się zorientujesz i odejdziesz odpowiedziała ze łzami w oczach. Bałam się cię zranić. Myślałam, iż jeżeli sama to zobaczysz, zrozumiesz Ale to był błąd. Wybacz mi.
Mówił, iż bez niego jestem niczym. Że mnie uratował. Że to dzięki niemu coś znaczyłam cicho wyznała Marianna. Uwierzyłam mu.
Jesteś moją córką i wiele znaczysz, bez żadnego Artura odparła stanowczo.
Droga do odnowy
W trakcie procesu Marianna zamieszkała z rodzicami i zaczęła terapię. Powoli odzyskiwała wiarę w siebie.
Wniosła o rozwód i alimenty. Zrozumiała, iż prawo działa, gdy są ludzie, którzy nie boją się walczyć o sprawiedliwość.
Przypomniała sobie Dawida nocne spacery, wspólne śmiechy. Kochał ją kiedyś. Może przez cały czas o niej pamiętał.
Ale na razie zostawiła serce dla siebie. Musiała się odbudować, nauczyć zn

6 godzin temu








English (US) ·
Polish (PL) ·
Russian (RU) ·