Pobicie przez ABW

4 lat temu

Minął rok od czasu kiedy zostałem zatrzymany przez agentów ABW, za robienie zdjęć pojazdom wyjeżdżającym z ministerstw przy Batorego i Rakowieckiej w Warszawie. Sytuację sprzed roku opisuję tutaj. Szykując nowe artykuły, w tym o ujawnianiu przez Fundusz Gwarancyjny numerów aut służb mundurowych, 3 sierpnia 2020 roku znowu zjawiłem się pod ministerstwem. Tym razem na Rakowieckiej 2A. Chciałem zweryfikować tezy szykowanej publikacji. W rozmowie z funkcjonariuszami SOP, ustaliłem, iż mogę wykonywać zdjęcia z miejsca publicznie dostępnego. Jak powiedział jeden z funkcjonariuszy SOP – Taka nowoczesność.

Rakowiecka 2 A w Warszawie. Billboard w tym roku przypomina bitwę z 1920 roku.

Wieść o moim przyjeździe gwałtownie się rozeszła po korytarzach przy Rakowieckiej. Jednym z funkcjonariuszy był porucznik ABW, który rok wcześniej zatrzymał mnie, prowadził przeszukanie w moim domu, zabrał całą elektronikę a na koniec mi groził.

Rakowiecka 2 A w Warszawie. Wyjazd z ABW i MSWiA.

Dochodziła 17. Zaraz miałem się zwijać. Przed bramą przy ulicy Rakowieckiej spędziłem godzinę. Zrobiłem kilkanaście fotek. Przeglądałem komórkę, aparat był schowany, gdy nagle ktoś do mnie podszedł. Zgubiłeś się? – zaczepiła mnie podobna do porucznika osoba. Przewidując, iż skoro ktoś się w ten sposób przedstawia to może oznaczać kłopoty, sięgnąłem po schowany aparat. Zdążyłem go wyjąć, pstryknięciem przełączyć w tryb nagrywania, podnosząc aparat spytać się o co chodzi i wtedy dostałem dwa ciosy.

Kadr z filmu. Miejsca zdarzenia. W tle po drugiej stronie ulicy budynki Rakowiecka 15/17

Wszystko trwało kilkanaście sekund. Nie wiedziałem czy cokolwiek się nagrało, po drugim uderzeniu napastnik próbował wyszarpać mi aparat. Odskoczyłem i zapytałem stojących 5 metrów dalej, dwóch funkcjonariuszy SOP, czy mają zamiar interweniować. Nie zareagowali. Napastnik jednak się speszył. Poszedł sobie.

Moment pobicia

Pobiegłem za nim i zrobiłem jeszcze jeden krótki film. Jak pisałem nie wiedziałem czy utrwaliłem jego wizerunek. Wtedy zirytowany, swoją bezmyślnością?, sytuacją, oblał mnie na do widzenia wodą z butelki.

Funkcjonariusz ABW opuszcza miejsce zdarzenia

Moim zdaniem pobicie miało bezsprzecznie związek z obowiązkami zawodowymi funkcjonariusza. Aparat był schowany gdy do mnie podszedł. Musiał więc obserwować mnie od dłuższego czasu i prawdopodobnie uznał, iż pomoże Agencji pozbyć się niechcianego gościa. Następnego dnia złożyłem w ABW skargę. Prosiłem w niej między innymi o zabezpieczenie monitoringu. Dostałem wartą przytoczenia kuriozalną odpowiedź.

Pismo z ABW wysłano 24 sierpnia w poniedziałek. Odebrałem je 26 sierpnia w środę. Zgodnie z jego treścią, termin skasowania monitoringu upływał 2 września 2020 roku. Czyli zostawiono mi 5 dni roboczych. Na szczęście wymieniony w piśmie ABW uprawniony organ, Prokuraturę, powiadomiłem 19 sierpnia. Pani Prokurator złożyła wniosek o udostępnienie monitoringu ale dopiero dowiem się czy nie został skasowany.

List ABW wysłany 24 sierpnia. Informuje, iż 2 września mija termin skasowania monitoringu. Top kek

Wychodzi na to, iż gdyby nie refleks i nagranie, cała sytuacja uszła by agentowi płazem. Monitoring z bramy, mimo moich próśb, mógł być już skasowany, a funkcjonariusze SOP twierdzą, iż nic nie widzieli. Pytanie co się dzieje w poważniejszych sprawach, skoro już przy drobnicy za okno lecą wszystkie zasady?

Do tematu odniosła się między innymi Gazeta Wyborcza oraz w kilkunastominutowej audycji TOKFM. ABW nigdy nie zażądała sprostowania w tej sprawie. W wymienianych pismach odniosła się do sprawy wymijająco, odmawiając jakiegokolwiek działania w celu wyjaśnienia sprawy.

Post scriptum

W jednym z poprzednich tekstów opisywałem atak na kierowcę furgonetki pro-life. Minister Sprawiedliwości Zbigniew Ziobro mówił – Chuligańska napaść w biały dzień, w centrum Warszawy, wyrzucenie z samochodu, a następnie pobicie bezbronnego człowieka jest aktem bandytyzmu. Nie da się tego usprawiedliwić.

Sprawujący nadzór nad MSWiA i ABW Maciej Wąsik dodawał – Równość widzimy inaczej: to równość wobec prawa niezależnie od poglądów i przekonań.

Kierowcę furgonetki pro-life atakuje działacz LGBT
Tym razem sprawcą chuligańskiego wybryku był funkcjonariusz ABW

Za atak na kierowcę pro-life, podobny do opisanego chuligański czyn, orzeczono dwumiesięczny areszt. Wizerunek działaczki LGBT pokazano w mediach. A przecież nie zobowiązuje ją mundur, nie ma szkoleń jak radzić sobie w sytuacjach stresowych.

Jestem przeciwny zamykaniu, za nie skutkujące poważnymi obrażeniami, jednorazowe pobicie, ale przy tej okazji widać różnicę standardów.

Zatrzymanie Margot za podobny do opisanego chuligański czyn. Kolano w plecy i kajdanki na ręce.
Idź do oryginalnego materiału