Po 26 latach przed sądem stanęli mężczyźni oskarżeni o brutalne zabójstwo Marka M.

3 tygodni temu

Marek M. zaginął w kwietniu 1998 roku. Mimo prowadzonych poszukiwań nie udało się wówczas ustalić jego losu. Przełom nastąpił dopiero kilkanaście lat później. W 2011 i 2012 roku dwaj świadkowie ujawnili, iż mężczyzna najprawdopodobniej został zamordowany przez swoich wspólników i wywieziony do lasu. Zeznania, choć niepełne, bo żaden ze świadków nie widział zdarzenia na własne oczy, skłoniły śledczych do ponownej analizy sprawy.

Istotne okazały się jednak wyjaśnienia jednego z podejrzanych. Piotr Z., wskazywany przez świadków jako współsprawca, po latach przyznał, iż brał udział w zabójstwie. Opisał również miejsce, w którym miało zostać ukryte ciało. Mimo szczegółowych poszukiwań zwłok dotąd nie odnaleziono.

Na podstawie zeznań świadków i wyjaśnień podejrzanego prokuratura w 2025 roku odtworzyła ostatnie chwile życia Marka M. Według ustaleń śledczych został on wywieziony w okolice Rożnowa i Kowanówka, gdzie uduszono go rękoma, a później wielokrotnie uderzono metalowym lewarkiem w głowę. Następnie ciało zakopano, a jego rzeczy osobiste wyrzucono do okolicznej rzeki.

Prokurator Łukasz Wawrzyniak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu, przypomniał, iż motywem miała być obawa przed ujawnieniem procederu wyłudzeń finansowych.

Choć Piotr Z. przyznał się do zabójstwa, nie wyjaśnił w pełni, czy działał sam. Śledczy są przekonani, iż współuczestnikiem zbrodni był również Maciej P., który według zgromadzonych dowodów miał pomagać zarówno w pozbawieniu życia Marka M., jak i w ukryciu jego ciała. Maciej P. do winy się nie przyznaje.

Obaj mężczyźni przebywają w areszcie śledczym od momentu zatrzymania. Za zabójstwo wraz z zacieraniem śladów przestępstwa grozi im kara choćby do 25 lat pozbawienia wolności.

Idź do oryginalnego materiału