Po 16 latach razem: żona ukradła pieniądze i uciekła!

17 godzin temu

Przed 16 laty: żona ukradła pieniądze na mieszkanie i uciekła!

Witam wszystkich, którzy czytają moją historię.

Nazywam się Krzysztof i chciałbym opowiedzieć o tym, jak w ciągu jednego dnia runął mój świat, który budowałem przez długie 16 lat.

Jestem ojcem dwójki dzieci – mojego starszego syna Michała, który ma teraz 14 lat, i młodszej córki Zofii, która ma dopiero 9 lat. Wychowuję ich sam. I wiecie co, mimo całego bólu i zdrady, nie żałuję – dzieci stały się jedynym światłem, które zostawiła mi ich matka po tym, jak zniszczyła nasze życie.

Kobiety często mówią, iż mężczyźni zdradzają, porzucają, oszukują… Tak, różnie bywa. Ale nigdy nie myślałem, iż znajdę się po drugiej stronie tej historii.

16 lat uwierzyłem w kłamstwo
Poznałem Martę, gdy byłem młody i pełen nadziei. Pokochaliśmy się, snuliśmy plany, marzyliśmy o domu, o dzieciach, o spokojnym i szczęśliwym życiu. Pracowałem bez wytchnienia, by zapewnić rodzinie jak najlepsze warunki.

Kupiliśmy mieszkanie – oczywiście nie od razu. Lata całe inwestowałem w nie każdy grosz, pracowałem w nadgodzinach, jeździłem za granicę na kontrakty. Wierzyłem, iż wszystko jest w porządku. Marta, myślałem, dba o dom, opiekuje się dziećmi.

Ale za tą iluzją kryła się przerażająca prawda.

Zdrada, której się nie spodziewałem
Pewnego razu pojechałem na kolejną delegację za granicę. Wszystko było jak zwykle: pocałunek na pożegnanie, życzenia powodzenia, obietnice, iż dzieci czekają na mnie w domu.

Kilka tygodni później odebrałem telefon – dzwoniła wychowawczyni mojego syna w panice. Powiedziała, iż dzieci zostały zabrane ze szkoły przez pracowników opieki społecznej, a ich matka złożyła wniosek, w którym twierdziła, iż rzekomo nie jestem w stanie się nimi zająć.

Nie mogłem uwierzyć własnym uszom. Pędziłem do domu jak szalony. Już na granicy z Polską trzęsło mną z niepokoju i strachu – co ona zrobiła? Co z moimi dziećmi?

Gdy dotarłem do miasta, szkoła była już zamknięta, a dzieci – w przytułku. Nie mogłem choćby ich zobaczyć.

Walka o dzieci
Rozpoczęła się straszna walka. Musiałem udowodnić, iż jestem normalnym, odpowiedzialnym ojcem. Setki dokumentów, kontrole, sądy… Wynająłem adwokatów, przeszedłem dziesiątki przesłuchań.

Po kilku tygodniach w końcu odzyskałem swoje dzieci. Pamiętam ten moment, gdy wybiegły do mnie, zapłakane, przestraszone. Nie rozumiały, dlaczego mama je opuściła, dlaczego zostały zabrane w nieznane miejsce.

Ale ten koszmar się nie skończył.

Gdzie nasze pieniądze?
Wróciłem do domu, ale go nie było… Bank zabrał mieszkanie za niespłacanie kredytu.

Jak to możliwe? Przecież oszczędzaliśmy pieniądze, wysyłałem przelewy, umawialiśmy się!

Okazało się, iż Marta latami nie spłacała kredytu, choć zapewniała mnie o czymś przeciwnym. Co więcej, wypłaciła wszystkie nasze oszczędności i zniknęła.

Szukałem jej, ale bezskutecznie. Zniknęła z naszego życia, jakby jej nigdy nie było.

Daliśmy sobie radę!
Zostaliśmy na ulicy. Ale nie poddałem się. Wynająłem mieszkanie, znów pracowałem dniami i nocami. Dzieciom było ciężko, ale przetrwaliśmy.

Teraz minęły trzy lata. Jesteśmy szczęśliwi, mimo wszystko.

Wiecie, najgorsze nie jest utracenie pieniędzy czy majątku. Najbardziej przerażające jest uświadomienie sobie, iż przez 16 lat spałeś obok obcej osoby, która w każdej chwili mogła zniszczyć twoje życie.

Więc, drodzy, dbajcie o tych, którzy was naprawdę kochają. I pamiętajcie – czasem choćby po 16 latach razem można nie wiedzieć, z kim się żyje…

Idź do oryginalnego materiału