PLAC SENACKI. 6 PM

mirekszczerbacom.wpcomstaging.com 1 rok temu

Xxxxxx przeszedł na emeryturę przed piętnastu laty , a od dziesięciu mieszkał w małym Storlien po szwedzkiej stronie ,dwa kilometry od norweskiej granicy……”

Sobota 14.05.2022. Godzina 18:03

Otrzymałem dziwną wiadomość w nieznanym mi języku lub jak dotychczas bardzo istotną informację której każdy choćby najmniejszy element prowadzi do jej pełnego zrozumienia .

Czy to jest nowe zlecenie ale jeżeli tak to nie jest ono w dotychczas „ustalonym języku” którego z zrozumiałych względów nie mogę ujawnić ale ważne jest też czy czas nadejścia „wiadomości” jest przypadkowy czy zaplanowany ? W tej „branży” nic nie dzieje się przypadkiem…

Listopad 1988 był wyjątkowo spokojny w relacjach amerykańsko-radzieckich, wydawało się nawet, iż oba mocarstwa zrobiły kolejny krok w stronę utrwalenia pokoju. Reagan i Gorbaczow wymienili w Moskwie dokumenty ratyfikujące ograniczenie arsenałów rakietowych, a urząd prezydenta objąć miał George Bush, umiarkowany republikanin i były szef CIA. Gorbaczow i odwilż w bloku komunistycznym obudziły nadzieję na lepszy świat. Światowe media opanowała gorbomania.

W centralach wywiadowczych daleko było jednak do entuzjazmu. Armia radziecka wciąż stała w Niemczech podzielonych murem i przyszłość Europy nie była taka oczywista. Polityka Gorbaczowa wzbudzała coraz większą niechęć w armii i w partii. Jeden nieostrożny ruch, a wszystko mogło się zmienić w okamgnieniu i zakończyć wielkim wybuchem.

Przy okazji promocji książki „Plac Senacki 6 PM ” aby wielu czytelnikom uzmysłowić jak ważne są tematy w niej znakomicie pokazane przez autora -byłego oficera polskiego wywiadu to po raz pierwszy w historii oraz dzięki akcji Google Maps / zdjęcia z satelity o bardzo wysokiej rozdzielczości / możemy poczuć się choćby przez chwilę jak prawdziwi szpiedzy czy agenci wywiadu i zobaczyć nuklearny potencjał Rosji w okolicach Murmańska i Bazy Floty Północnej. Uwierzcie mi Państwo -takich „zdjęć” nie zobaczycie w telewizji.

Severomorsk. Niedaleko widocznego z lewej strony sztabu stoi krążownik rakietowy „Marszałek Ustinov” tej samej klasy co zatopiony niedawno na Morzu Czarnym -krążownik Moskwa. Obok nuklearny „Piotr Wielki”-krążownik klasy Kirow.

Oczywiście pokażę Państwu wspomnianą w książce bazę okrętów podwodnych ZAPADNAYA LITSA.

Jak ta baza wygląda ? Mamy jej zdjęcia…

To oryginalna rosyjska mapa bazy Zapadnaya Litsa.

Tu są też wspomniane w książce Tajfuny a także okręty podwodne typu OSCAR i YASEN i to jest baza w której stacjonuje „bohater” książki – okręt podwodny DYMITR DOŃSKI. To nie jest żadna fikcja autora książki a fakt który przedstawię a najlepiej widać to na zdjęciach satelitarnych .

Na powyższym zdjęciu satelitarnym widać co prawda jedynie zarysy tej bazy morskiej dla okrętów podwodnych wyposażonych w głowice atomowe ale za to poniższe zdjęcie z satelity pokazuje po raz pierwszy z dużego przybliżenia bazę morską ZAPADNAYA LITSA

Dzięki najnowszym technologiom satelitarnym możemy naprawdę mocno przybliżyć „oko” satelity i zobaczyć w bardzo dobrej rozdzielczości obrazu -stojące na redzie dwa rosyjskie okręty podwodne …..

Dodatkowo jako ciekawostkę znaną do tej pory tylko ekspertom bezpieczeństwa i ludziom związanym z służbami specjalnymi o specjalności –Rosja podam informację iż tam są nie tylko nawodne i podwodne okręty uzbrojone w broń atomową….

OLENIOGORSK niedaleko Murmańska. Jest tam baza lotnicza dla rosyjskich samolotów dalekiego zasięgu zdolnych do przenoszenia broni atomowej. Tu stacjonują samoloty TU -22M3.

Specjalnie pokazałem wszystkim Państwu , internautom i czytelnikom czym Rosja straszy Zachód jeżeli chodzi o niezwykle istotny region / ropa naftowa, gaz , zasoby morza / jakim jest Północ Europy ,aby uzmysłowić jak ważne strategicznie są dla NATO -polityczne decyzje rządów Szwecji a zwłaszcza Finlandii .

JEŚLI CHCESZ POKOJU TO PRZYGOTUJ SIĘ NA WOJNĘ” .

To mądre powiedzonko ma praktyczny wymiar w systemie międzynarodowego bezpieczeństwa wszystkich członków NATO o którym chyba mogę coś napisać – SOSUS / Sound Surveillance System/ który jest wspomniany w książce.

To sieć podwodnych stacji odsłuchowych rozmieszczonych na Morzu Północnym i Atlantyku zwany też fachowo „luką GIUK.” Był i jest zarządzany przez Marynarki Wojenne Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii w celu „monitorowania” wszystkich okrętów wojennych nawodnych i podwodnych wcześniej Związku Radzieckiego a pózniej Rosji . I tyle informacji powinno wystarczyć….

Przy tej okazji warto powiedzieć i jest to całkowicie zrozumiałe iż też niektóre sprawy przedstawione w książce przez autora są i muszą być w jakimś tam stopniu fikcją choćby tylko ze względu na obecne bezpieczeństwo Polski i niejawne działania Agencji Wywiadu ale akurat wspomniany okręt podwodny „DYMITR DOŃSKI” nie jest niestety fikcją.

Ciekawy filmik znalazłem w rosyjskich mediach społecznościowych .

👇

Od czerwca 2002 okręt ten jest wyposażony w pociski klasy BUŁAWA.

Konstrukcja Buławy oparta jest na projekcie pocisku typu ang. ICBM Topol-M (SS-27). Wzmocniono jednak zewnętrzną osłonę jego głowic bojowych. W aktualnej fazie rozwoju konstrukcyjnego, jest w stanie przenieść do 6 głowic termojądrowych. Zasięg -8000 km.

Do tej pory w celu przeprowadzono testy 20, tylko 55% było skuteczne. Pierwszy start rakiety „Buława” (waga i układ wielkości) została przeprowadzona 23 września 2004. Drugi, który można nazwać pierwszym prawdziwym, powstał 25 września 2005. Następnie międzykontynentalny pocisk „Buława” z powodzeniem osiągnąć swój cel i uderzył go. Trzecia próba z zanurzonego pozycji z atomowego okrętu podwodnego „Dymitr Doński” zostało przeprowadzona w październiku 2005 roku. Cel wyznaczony na poligonie Kura na Kamczatka został osiągnięty.

Do jego „towarzystwa” dodamy jeszcze rosyjski okręt podwodny typu Akula o oznaczeniu K-263

Okręty typu Akula, radzieckie oznaczenie Projekt 971 Shchuka-B (ros. Щука-Б, dosł. szczupak„, nazwa raportowa NATO Akula) to seria okrętów podwodnych o napędzie jądrowym (SSN) po raz pierwszy rozmieszczonych przez radziecką marynarkę wojenną w 1986 roku. Istnieją cztery podklasy Shchuka-B, składające się z oryginalnych siedmiu łodzi projektu 971 (nazwa kodowa Akula I), które weszły do służby w latach 1984-1990; sześć projektów 971Is (Improved Akulas), oddanych do użytku w latach 1991–2009; jeden projekt 971U (Akula II), oddany do użytku w 1995; oraz jeden projekt 971M (Akula III), oddany do użytku w 2001 roku. Rosjanie nazywają wszystkie okręty podwodne Shchuka-B, niezależnie od modyfikacji.

Widzimy więc wszyscy a było to wiadome od dawna jak nieobliczalnym dyktatorem jest były agent KGB -Putin i jakiekolwiek decyzje dotyczące użycia broni atomowej zwłaszcza wystrzelonej z neutralnego ,morskiego akwenu mogą przynieść prawdziwy kataklizm dla ludzkości. Dlatego tak ważna jest praca ludzi wywiadu i kontrwywiadu aby zawczasu zdobyć tajne informacje ważne dla bezpieczeństwa narodowego choćby jeżeli musi być to prawdziwy balans na krawędzi prawa kraju w którym trzeba przeprowadzać niejawne operacje wywiadowcze .

Zapomniałem w wcześniejszych blogach promujących książki o tematyce sensacyjno-szpiegowskiej pochwalić się iż w starym domu w którym mieszkam mam basen na tarasie. Nieduży ale jest całkowicie prywatny . Właśnie wyszedłem z niego i widzę iż przyszła książka z Polski a więc jest „zlecenie”……..

W tej chwili nie jest istotne co oznaczała wcześniej otrzymana krótka , tekstowa wiadomość w dziwnym języku ale już wiem iż będzie to dla mnie na innym poziomie kolejne niezwykle interesujące tym razem dodatkowo z rozbudowaną warstwą psychologiczną -wyzwanie oraz iż wybiorę się naprawdę w bardzo daleką podróż oczywiście zabierając ze sobą wszystkich czytelników. Ci z Państwa którzy czytali moje blogi promujące wspaniałe książki: „46 SEKUND” , OPERACJA SINGE”, „OPERACJA RETEA”, „OPERACJA RAFAEL” i ostatnią „W CZERWONEJ SIECI” wiedzą jak wielką uwagę przykładam do „operacyjnego kamuflażu” aby móc wszędzie „bezpiecznie” podróżować, przede wszystkim nie zwracając na siebie żadnej ,niepotrzebnej mi -niczyjej uwagi. Tak będzie i tym razem…

Moje dorosłe życie to podróże ,głównie „służbowe” , sporo też „pływałem” .Miejsca docelowe w tej książce również ze względu na czas -wymagają również podróży morskiej choć można jechać naokoło przez płatne mosty nad Cieśninami Duńskimi….

Ważne więc jest nie tylko kiedy wypływamy …

ale też żeby odpowiednio wcześnie wstać rano na statku bo wtedy Neptun daje nam wszystkim takie prywatne widoki….

Jak już dotrzemy do ogromnej krainy dumnych i walecznych Wikingów to czeka nas długa jazda po Szwecji / radzę przestrzegać ograniczeń prędkości/ jednak co zobaczymy po drodze to nasze….

kurhany …

Będąc na międzynarodowej drodze E14 do norweskiego miasta Trondheim będziemy mieli 100 km ale my zatrzymamy się na chwilę w niewielkim miasteczku Storlien położonym tylko 2 km od granicy Szwecji z Norwegią.

Satelitarna geolokalizacja pozwoli nam dokładnie zobaczyć pierwszy punkt naszej podróży który oznaczyłem w żółtej ramce.

W tym niepozornym ,maleńkim acz urokliwym miasteczku / co jest też dość istotne dla bezpieczeństwa / położonym nad niewielkim , ładnym jeziorem mieszka jeden z naszych bohaterów.

Pizzeria po lewej stronie i dobrze iż jest wszędzie w Europie ..od razu człowiek czuje się jak u siebie 🙂

Będąc „wirtualnie” w Storlien „obejrzałem” sobie wszystkie domy aby móc przynajmniej domyśleć się w którym mieszkał jeden z głównych bohaterów. Mój wybór padł na tą kolonię starych domków a zaraz wytłumaczę dlaczego. Mała miejscowość w zasadzie z jedną główną ulicą przebiegającą wzdłuż ma pewne dobre cechy ponieważ każde „obce” auto od razu rzuca się w oczy a w szczególności kiedy na końcu mamy skrzyżowanie które widać na poniższym zdjęciu satelitarnym . Aby jeszcze dodatkowo szukać domu kogoś z mieszkańców tej starej kolonii trzeba wjechać tylko w jedną „ślepą” ulicę co zostanie natychmiast dostrzeżone….Mądre rozwiązanie ale mówimy tutaj o mieszkańcu który przez wiele lat był oficerem brytyjskiego wywiadu MI6….

Zresztą to piękne domki a ich dachy są „ciekawie” pokryte -rozmarzyłem się ale tylko przez moment bo choć z jednym z bohaterów mam nie tylko wspólne zamiłowanie do podróży to przede wszystkim lubość do frutti di mare czyli owoców morza a 100 km to nie jest aż taką wielką odległością którą byłbym w stanie pokonać aby znaleźć się w innym, kulinarnym „świecie”. Nie tylko w tym celu zapraszam Państwa i czytelników do Trondheim które to znają przede wszystkim miłośnicy skoków narciarskich Pucharu Świata / Granasen ./

Jak w każdym mieście i tu jest jest najważniejsza centralna ulica a w przypadku Trondheim jest nią – Munkegata

Powyżej widać katedrę Nidarosdomen /tak na marginesie byłem swego czasu w Catenbury myślę iż rzeczywiście obie katedry z wyglądu są bardzo zbliżone/ a poniżej ulica prowadzi do portu w którym jest tzw „targ” rybny Ravnkloa bardziej przypominający zwykły sklep…

Najlepiej widać to na zdjęciu satelitarnym

To jednak przyjemne jak wykorzystując pewne predyspozycje , możesz dużo podróżować, jest to też twoją pracą i jeszcze do tego za to płacą:)

Mówiono wcześniej iż wszystkie „szpiegowskie” drogi prowadzą do Wiednia, Zurichu ,Genewy, Stambułu, Londynu czy Rzymu ale co podejrzewałem od jakiegoś czasu również do Skandynawii a szczególnie ze względu na wpływy sowieckie przede wszystkim do Helsinek. 1300 km wspólnej granicy w trudnym terenie sprawia iż ten kraj jest niezwykle istotny dla rosyjskiej strategii i od dawna były tu silnie obsadzone struktury agenturalne, rezydentury sowieckich służb specjalnych i siatki Nielegałów .

Czy Helsinki dla Polski były i są przez cały czas ważne ?

Niech powyższe zdjęcie będzie odpowiedzią . W 2008 roku na Placu Senackim w Helsinkach miało miejsce spotkanie trzech ważnych oficerów polskiego wywiadu –gen Bogdana Libery , gen Mariana Zacharskiego i gen Henryka Jasika oraz ministra spraw wewnętrznych Andrzeja Milczanowskiego.

Tak jak napisałem na początku bloga będzie to nie lotnicza a lądowo-morska podróż i nie w listopadzie z Kairu a na przykład w czerwcu-podróż z gorącej „ziemi wolskiej „do stolicy Finlandii. Zrobiłem dla „zmylenia przeciwnika” rezerwację w hotelu tylko na dwa dni :))

Maksyma „Przezorny zawsze dobrze ubezpieczony” w tej branży ma szczególne znaczenie więc najpierw korzystając z nowoczesnych aplikacji OSINT zrobimy sobie satelitarne „rozpoznanie terenu” ponieważ dobry hotel to podstawa do działania.

Jakby było jakieś jeszcze jedno „wyjście” z innej strony budynku to byłbym „operacyjnie” zachwycony a są takie hotele …

Podróżuj więcej , wydawaj mniej i „szukaj” a hotel zapewni też jakieś „atrakcje” …Magari :))

Obejrzałem sobie co ten hotel ma niestandartowego w swej ofercie ……jest też sauna co mi bardzo pasuje i wybieram sobie pokój najlepiej narożny z widokiem na dwie ulice :))

Hotel to jedynie ” operacyjna przykrywka” bo punkt bazowy był w zupełnie innym, niepozornym miejscu w stolicy Kraju 1000 Jezior.

To lokum do pracy operacyjnej ale jeszcze trza gdzieś mieszkać w Helsinkach. Może na wyspie / żółta ramka / ale nie zmuszajcie mnie Państwo żebym poprawnie wymawiał jej nazwę , tyle iż jest w centrum miasta i wygląda całkiem sympatycznie.

Wydawało mi się iż będąc w Stambule czy Budapeszcie jest trudno wymówić nazwy tamtejszych ulic ale Skandynawia to jest dopiero „jazda” ! Pamiętam kiedy pierwszy raz znalazłem się w Danii a było to chyba z bodajże 20 lat temu i to tam przypłynąłem promem pływającym na trasie Rostock -Gedser. Pomijam fakt duńskiej waluty z dziurkami która wyglądała jak metalowy guzik ale ten ich język !. Słuchając radia znałem puszczane w nim utwory ale za „Chiny Ludowe” nie mogłem się zorientować co mówi prezenter muzyczny! Podobnie jest w Helsinkach .Kulosaari to wyspa malownicza ale szukanej uliczki na niej nie nauczyłbym się wymówić nazwy przy której wynająłbym dom…. Jak tam żyć ?? :)))

Co byście Państwo powiedzieli gdybyśmy jednak wynajęli mieszkanie na pierwszym piętrze/ p.Vincent, autor książki tak barwnie opisał lokalizację iż mi „osintowcowi” nie sprawiło najmniejszego problemu jego znalezienie/ na tej wyspie w poniższym malowniczym domku którego oznaczyłem żółtą ramką położonym na skrzyżowaniu uliczek / tak na marginesie to jest to świetny punkt „obserwacyjny”/ ?

Jedna z tych uliczek łączy z inną uliczką nas interesującą i to nie tylko ze względu na bliskość akwenu wodnego…..

Niebieskie linie pokazują to co możemy zobaczyć na satelicie . Uliczkę nas interesującą zaznaczyłem na poniższym zdjęciu -czerwoną linią…Jest też po „sąsiedzku” oznaczone żółtą ramką nasze tymczasowe „lokum” .

Ze względu na rozpracowywanego figuranta -„operacyjnie” interesuje nas ulica HOPEASALMENTIE którą powyżej oznaczyłem czerwoną linią ponieważ od niej dochodzi się do uroczego ale niezwykle ważnego miejsca co widać doskonale na poniższym zdjęciu satelitarnym.

Przygotowując się do naprawdę poważnej ,wywiadowczej akcji należy bardzo dokładnie obejrzeć wcześniej całą okolicę, istotny jest każdy choćby choćby najmniejszy szczegół aby pózniej móc zaplanować pierwszy spacer z psem….

Taki park ma to do siebie iż można w nim usiąść na ławce o każdej porze roku i zastanawiać się nad planem pokonania przeciwnika. Tym oficerem któremu zrobiono zdjęcie z ukrycia może być któryś z głównych bohaterów….

Tak na marginesie ,nie tylko jeden z bohaterów ale ja także korzystając z technologii satelitarnej – „rozejrzałem” się bardzo dokładnie po okolicy . Ta wyspa jak dla mnie ma jeszcze jeden „operacyjny” plus -jest tam sporo „wrażliwych” placówek dyplomatycznych różnych państw które są ciekawie „rozmieszczone” ale pozwólcie Państwo iż wnioski zostawię tylko dla siebie :))))

Nie było łatwo opanować podnoszenia dwoma palcami de­likatnych kieliszków z monogramem marszałka, które wypeł­niał sznaps z meniskiem wypukłym. Obyczaj ten wprowadził podobno w armii fińskiej marszałek, by podnieść kulturę picia wśród oficerów, twierdził Xxxxxx i demonstrował, jak należy to poprawnie wykonać……”

Trudne ale nie niemożliwe do wykonania a skoro już jesteśmy przy walorach związanych z jedzeniem i piciem…

Autor pisze o stworzonej przez KGB tzw „Fińskiej Mafii ” a czy Państwo wiedzą iż KGB stworzyło też swego rodzaju podręcznik edukacyjny pod tytułem :

Jak zostać Finem kiedy jesteś sowieckim szpiegiem„? :))

Zajrzyjmy do fragmentu tego sowieckiego „podręcznika dla szpiegów” a całość jeżeli to kogoś interesuje jest w linku poniżej .

Jedzenie

  • Nakrycie okrągłego stołu. Uwaga: jeżeli na stole nie ma popielniczek, palenie jest zabronione (należy o tym pamiętać szczególnie w stołówkach, barach i kawiarniach).
  • Nakrycie stołu dla 2 osób. Noże idą po prawej stronie, widelce po lewej, łyżka znajduje się przed naczyniem do zupy. Talerz chleba i masła jest umieszczony po lewej stronie. , musztarda, sól.

Korzystanie z serwetki – umieszczonej na kolanach, ale nie na kołnierzu. Możesz wytrzeć ręce i usta.

W ten sposób jedz widelcem (nie pomagaj sobie nożem).

  • W ten sposób trzymaj widelec i nóż.
  • Użycie noża i widelca. Pokrój pieczenie i przystawki na kawałki podczas jedzenia, przytrzymaj mały kawałek widelcem.
  • W ten sposób trzymaj nóż. Widelec powinien znajdować się w lewej ręce, a nie na stole.
  • W ten sposób trzymaj widelec, zawsze jest w lewej ręce.
  • Weź chleb rękami, a następnie połóż go na talerzu po lewej stronie. Nóż i widelec po lewej i prawej stronie na talerzu oznacza, iż gość przez cały czas je.
  • Podczas jedzenia chleb jest spożywany z masłem. Kulki masła znajdują się na talerzu po prawej stronie. Kulkę (kawałek) masła pobiera się nożem, który znajduje się na lewym talerzu, nakłada na chleb i rozprowadza, a następnie nóż należy umieścić w oryginalnym miejscu.
  • Obiad – pierwsze danie: zupa, rosół. Z przodu znajduje się wspólny talerz przystawek. Przekąski są przyjmowane w razie potrzeby specjalnym widelcem lub łyżką na wspólnym talerzu.
  • Pierwsze danie spożywa się łyżką z talerza. Często bulion podawany jest w specjalnej misce z dwoma uchwytami – w tym przypadku bulion pije się jak herbatę nad krawędzią miski (miska jest trzymana za uchwyty obiema rękami).
  • Zupę spożywa się łyżką z talerza. Bulion często podaje się w specjalnej misce z dwoma uchwytami – w tym przypadku bulion pije się jak herbatę nad krawędzią miski (miska jest trzymana za uchwyty obiema rękami).
  • W ten sposób trzyma się szklankę (nie na łodydze). Wino, wódka i inne napoje alkoholowe pije się w małych porcjach (kieliszek w 2-3 dawkach). Nie brzęczą okularami, podnoszą je do poziomu ust i wznoszą toasty.
  • Po jedzeniu łyżka i widelec są umieszczane na talerzu razem, co oznacza, iż odwiedzający skończył jeść. Kelnerka przynosi kolejne danie.
  • Kafeteria z bufetem. Opłata za lunch wynosi 400-500 marek. Odwiedzający może wybrać przekąski, pierwsze, drugie i trzecie danie zgodnie z ich gustem, jeść tyle, ile chce. Talerze, noże i widelce znajdują się na stole wraz z przekąskami, gorące danie znajduje się na kuchence lub na innym stole. Nie zaleca się umieszczania dużej ilości jedzenia na talerzach, lepiej podejść do stołu kilka razy.
  • Stołówka zewnętrzna. Obowiązkowe jest zdjęcie nakrycia głowy. Nie ma tu zwyczaju spieszyć się z kelnerami. Poczekaj cierpliwie: w końcu przyszedłeś tutaj, aby odpocząć.
  • W stołówce robotniczej
  • W restauracji, kawiarni i hotelu zwyczajowo płaci się 30-40 marek za obsługę szatni.
  • Nakrycie stołu do kawy. W cukiernicy znajduje się łyżka cukru. Bierz cukier łyżką, ale nie mieszaj go w filiżance.
  • Nie bierz dzbanka do kawy – to praca kelnera. Usiądź – naleją ci drinka.
  • Śmietanę do kawy wlać samodzielnie – do smaku (nie nadużywaj śmietany i cukru). Częściej pij czarną kawę.
  • Cukier przyjmuje się wspólną łyżką. Miesza się łyżką leżącą na spodku przy filiżance. Zwykle umieszcza się 2-3 grudki cukru (1 bryła jest równa jednej czwartej przetartego kawałka cukru). „Cukier przetarty” to jedna z potocznych nazw radzieckiego cukru bryłowego.
  • Jeśli na cukiernicy nie ma łyżki ani szczypiec, cukier jest pobierany rękami. Nie jest zwyczajem przyjmowanie cukru z cukiernicy własną łyżką.
  • Mieszanie kawy. Nie dzwoń łyżką, rób wszystko po cichu, nie zwracaj na siebie uwagi.
  • Jedzenie ciasta. Przyjmuje się go łyżką, która służy do mieszania cukru w filiżance. Po lewej stronie znajduje się śmietanka, po prawej dzbanek do kawy.
  • 👇

How to be a Finn if you’re a Soviet spy: KGB’s illustrated tips from the 1970s | Euromaidan Press

Takie podręczniki edukacyjne KGB tworzyło również dla całego bloku wschodniego w tym z całą pewnością dla Polski…Widzicie Państwo jak Sowieci uczyli się żeby być „Finami„… Całkiem możliwe iż uczyli się aby być „Polakami„….Może wspólnej kawy z takim „ziomkiem„? :))))))

Jak widzimy wszyscy walka kontrwywiadu z obcym wywiadem / a proszę pamiętać iż każdy z wywiadów choćby członków NATO mają swoje interesy których choćby sprzymierzeńcom nie zamierzają ujawniać/ jest stara jak świat służb specjalnych . Im Rosja i Chiny mają większe swoje przedstawicielstwa dyplomatyczne i handlowe / szpiegostwo przemysłowe, zdobywanie nowych technologii / w Polsce tym większą pracę ma mają ABW / Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego / i SKW / Służba Kontrwywiadu Wojskowego / .

Wysyłanie tzw „zająców” aby odciągnęły uwagę sekcji obserwacyjnych od adekwatnego spotkania z „Nielegałami” i agentami będącymi pod różnymi poziomami „przykrywek” /są takie „poziomy„/ to nie jedyny problem każdego kontrwywiadu. Wspomnę choćby iż w dzisiejszych czasach unijnej kontroli biometrycznej na granicach które i tak niestety przechodzą rosyjscy agenci GRU wyposażeni w fałszywe paszporty robione przez jednostkę GRU 70001 . Całkiem niedawno dwóch rosyjskich oficerów GRU przejechało tranzytem przez Polskę aby wykonać zlecenie zabójstwa w Berlinie. Tajemnicą poliszynela jest jak Vadim Krasikow przylatując do Warszawy samolotem ,dalej „przejechał” tranzytem przez Polskę do Niemiec „zaopatrzony” w pistolet typu Glock który najprawdopodobniej był ukryty w bagażniku kuriera w jakimś samochodzie z podwójnym dnem który wjechał do Polski. Jak dla mnie to broń otrzymał właśnie od kuriera w Warszawie którą „zwiedzał” / miejsce logowania jego telefonu/ jak swego czasu Salisbury + dwóch agentów GRU co ustalili dziennikarze śledczy z Bellingcat.

Miejsca logowania telefonu agenta GRU -Vadima Krasikowa podczas jego pobytu w Warszawie.

Ale to było tak na marginesie a wracając do tematu trzeba też liczyć się z „kretami” które pracują szpiegując wewnątrz instytucji kontrwywiadowczych a także tworząc chaos dezinformacyjny utrudniający rozpracowanie obcych struktur agenturalnych dlatego zawsze postulowałem i będę to robił aby na kontrwywiad nigdy nie oszczędzać pieniędzy z budżetu Państwa /co robi się pisząc w prywatnych mailach/ teraz tylko z powodów -faworyzując CBA z którą są związani niektórzy politycy władzy używając jej niczym kija bejsbolowego przeciwko politykom Opozycji

„Przyglądam” się parkowi Sibelius w Helsinkach. Trzeba niestety przyznać iż w tym konkretnym przypadku Sowieci wybrali dobre miejsce na ważne agenturalne spotkania choć jest to temat do dyskusji ze względu na umiarkowanie zadrzewioną przestrzeń w obrębie trzech ulic

Park jednak jest zawsze naturalnym miejscem które trudno „operacyjnie monitorować” żeby też przy okazji samemu nie narazić się na „kontrobserwację„. Jest on w tym konkretnym przypadku akurat położony blisko nabrzeży , ma też kilka ścieżek do prowadzających do „centrum” . Obserwacja może być utrudniona zwłaszcza iż przeciwnik liczy się z możliwością niechcianego „towarzystwa” co świetnie widać na poniższym zdjęciu satelitarnym. istotny jest też czas spotkania ze względu na turystów. Spotkanie o nie turystycznej porze jest już sporym ryzykiem dekonspiracji.

Ambasady Rosji i Chin to najczęściej ogromne kompleksy mające wiele wejść , wjazdów i wyjazdów. Nie inaczej jest w Helsinkach gdzie na zdjęciu satelitarnym widać / czerwona ramka / wcześniej ambasadę Związku Radzieckiego a teraz Rosji.

Kontrwywiad fiński SUPO ma tu sporo do przygotowania dobrej obserwacji choćby w przypadku ulicy jednokierunkowej ponieważ obserwowany zwykle spodziewa się „monitoringu”…

Wyspa Kulosaari na której przebywają dwaj główni bohaterowie ma jeszcze jedną zaletę. Kiedy zamarznie woda można po lodzie pójść na jakieś skróty po to aby zwiedzić Sobór Uśpieński.

Widok na Sobór Uśpieński od strony zamarzniętego morza…

Nie chce pić kawy z Ruskiem który udaje „Fina” ale niech przynajmniej dobrze wybiorą miejsce spotkania tak żeby choćby nie spotkać rosyjskiego czy chińskiego agenta . Zaproponowali „Cafe Ursula” co jest dobre tylko z jednego powodu bo daleko od punktu „bazowego” na wyspie Kulosaari czy na ulicy Fredrikinkatu ale za to blisko choćby niektórych „wrażliwych” ambasad….

Z zdjęcia satelitarnego widać jej zaznaczoną lokalizację w odniesieniu do wyspy Kulosaari ale przybliżmy nieco satelitę ….

Jest ona usytuowana przy nabrzeżu a do niej prowadzi tylko jedna ulica / Ehrenstrominte / . Obca sekcja „obserwacyjna” ma na pewno dwie możliwości pracy oprócz oczywiście drona :

A druga z wykorzystaniem najnowszego sprzętu do fotografii i nagrywania na odległość przy użyciu mikrofonów o niezwykłej wprost „czułości” iż wspomnę tylko o mikrofonach z „rodzin” :Neumann , Sennheiser , Rode, Zoom czy Shotgun a są naprawdę jeszcze lepsze cuda techniki… Wszystko idzie nagrać i zarejestrować w dniu dzisiejszym i to choćby z dość dużej odległości….

Wiem wiem…czepiam się ale dlatego mogę sobie spokojnie i komfortowo pływać w pewnym domu który ma basen na tarasie wraz z całą infrastrukturą i zamykanym dachem :))))).

Finlandia to terytorialnie ogromny kraj z spora ilością wysp i wysepek ale są one inaczej położone niż znanej nam wszystkim Chorwacji . W tym konkretnym przypadku mówię o wyspie Medvastu.

Aby do niej dotrzeć trzeba „parę” kilometrów przejechać z Helsinek… Dla przypomnienia to niebieskie linie na zdjęciu satelitarnym pokazują działanie aplikacji Street View . Na poniższym zdjęciu widać miejscowość ERGO przez którą trzeba przejechać aby dojechać do mostu łączącego z wyspą Medvasto.

Trzeba bardzo uważać aby szczególnie wieczorem lub w nocy żeby nie przejechać w tym wielkim kraju akurat tego , jednego, niepozornego skrzyżowania bo możemy się bardzo łatwo „zgubić” …………

Była dziesiąta trzydzieści, kiedy wyszliśmy z domu. Słońce wisiało nisko nad horyzontem i świeciło prosto w twarz, więc założyliśmy ciemne okulary. Zjeździliśmy prawie cały świat i wie­dzieliśmy, iż słońce ma różne oblicza w różnych miejscach, ale takiego niezwykłego światła dotąd nie widzieliśmy. W pucho­wych kurtkach, futrzanych uszankach zawiązanych pod brodą i ciemnych okularach wyglądaliśmy jak zaginieni bohaterowie arktycznej wyprawy Amundsena. Gdy zeszliśmy na lód, mieli­śmy wrażenie, iż słońce zapłonęło jeszcze mocniej „…

” Z lotniska zadzwoniłem do Xxxxxx . Odwołałem nasze spotkanie ,a mimo to miałem wrażenie , iż się uśmiechała……”

Na koniec wróćmy do naszej „ławki ” na której w porze zimowej siedział, być może jeden z naszych bohaterów. Tym razem siedzi na niej autor książki . Czy myśli nad następną fantastyczną książką a może przypomina sobie niejawne działania w „cieniu” dla Rzeczypospolitej ? ………

Warto też nie tylko zobaczyć te filmiki ale przede wszystkim posłuchać rozmowy.

Poniżej moim zdaniem jedna z ciekawszych recenzji .

Operacja „Mermaid” | Vincent V. Severski, Plac Senacki 6 PM – Zupełnie Inna Opowieść (zupelnieinnaopowiesc.com)

Vincent Severski : „Martin i Ray – „Plac Niepodległości 6PM”, prawie 20 lat temu

Nie będę pisał opinii czy recenzji bo robią to eksperci ale aby móc krótko a konkretnie określić, zapraszając w imieniu autora i wydawcy – wszystkich Państwa , czytelników oraz internautów do przeczytania książki „PLAC SENACKI 6 PM ” posłużę się tylko jej końcowym fragmentem:

Czytałaś LISTY Z ROSJI Astolphe’a de Custine’a -zapytał Xxxxxx ?

Nie ,nie czytałam.

No właśnie . Nikt już tego nie czyta i potem się dziwią , iż nie wiedzą , co się dzieje w Rosji.….”

Otrzymać od każdego autora książki osobistą dedykację to blogerski Olimp” lub „Grand Press ” a dla mnie dodatkowa motywacja do pisania kolejnych blogów. Przy tym jednak pozostaje pewien niedosyt. Pisarze czy dziennikarze mają raz w roku swoje święto, otrzymują nagrody , wyróżnienia za książki czy artykuły i są to wydarzenia pokazywane w telewizyjnych mediach publicznych, komercyjnych a także mediach społecznościowych. Niestety rola blogerów -kiedyś gwiazd mediów społecznościowych dziś sprowadza się do roli tekstowo-zdjęciowych „akwizytorów” reklamujących nie z własnej pasji – książki , wartościową , intelektualną sztukę a za pieniądze od sponsora -mydełko , pastę do butów, ciuchy czy szczoteczkę do zębów .Niestety ale sami temu co się dzieje jesteśmy sobie winni bo dla niektórych stało się to formą utrzymania pracy i życia . Na całe szczęście ja mam na emigracji swoją dobrą , podstawową pracę, potrzebną mi do niej znajomość języków obcych, uznanie oraz szacunek u tubylców więc pisanie blogów z cyklu BIAŁY WYWIAD , AKADEMIA WYWIADU czy też promujących książki o tematyce sensacyjno-szpiegowskiej są i będą dla mnie tylko pasją.

Mirek Szczerba

Post Scriptum.

…Brrr … w Finlandii , Szwecji i całej Skandynawii świeci teraz piękne słoneczko ale dla mnie jest jednak trochę za zimno ……:)))))

Wracam promem do „jakiegoś” tam tranzytowego portu ,oczywiście wcześniej zaplanowanego wypróbowaną metodą „last minute” aby potem dalej jechać „na kołach” do Włoch .

Życie pisze jednak swój własny niezależny od książki scenariusz..

Morze Białe.

26.06.2022. Godzina 7.00 .

Okręt podwodny „Dymitr Doński” wraz z okrętem podwodnym „Biełgorod” / według jednego z analityków OSINT okręt ten jest związany z rosyjskim systemem „Harmony” który ma być w kontrze do wspomnianego w książce i opisanym w blogu – systemu SOSUS / widziany jest na zdjęciach satelitarnych na Morzu Białym…..

Okręt podwodny Biełgorod K-239

Będę znów czekał spokojnie na kolejne „zlecenie” , czytając bardzo dokładnie i w sobie tylko znany sposób -swoją „książkę ” oraz pisząc następne blogi z cyklu BIAŁY WYWIAD….

Mirek Szczerba

Idź do oryginalnego materiału