Szokujące sceny rozegrały się w sobotni wieczór w jednym z domów na osiedlu Grabówka w Tarnowie. Policja otrzymała zgłoszenie, iż czwórka małych dzieci została pozostawiona bez opieki.
Jak się okazało, ich rodzice byli w tym czasie u sąsiadów, gdzie spożywali alkohol. Po przebadaniu alkomatem okazało się, iż matka miała ponad dwa, a ojciec ponad trzy promile alkoholu w wydychanym powietrzu.
Dzieci same w domu, rodzice u sąsiadów
Zgłoszenie pochodziło od krewnego rodziny, który zastał w mieszkaniu czworo małych dzieci – 4-letniego Marcela, 3-letniego Tymona oraz 10-miesięczne bliźniaki Amelię i Antosia. Rodziców nigdzie nie było, więc mężczyzna powiadomił policję.
Funkcjonariusze, którzy przyjechali na miejsce, potwierdzili, iż maluchy są zupełnie same. Po kilku minutach do domu wszedł ich ojciec – miał zakrwawioną głowę i bełkotał. niedługo potem pojawiła się matka dzieci, również w stanie silnego upojenia alkoholowego. Ojciec trafił do szpitala, matka została zatrzymana do wytrzeźwienia.
Jak dowiedział się portal miastoiludzie.pl, 32-letni Mariusz B. oraz 26-letnia Magdalena B. usłyszeli zarzuty narażenia swoich dzieci na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. Po przesłuchaniu i wytrzeźwieniu zostali zwolnieni, ale prokuratura nałożyła na nich zakaz zbliżania się do dzieci. Rodzeństwo trafiło do pogotowia opiekuńczego, a o ich dalszym losie zdecyduje sąd rodzinny.
Ojciec miał zakrwawioną głowę, w mieszkaniu znaleziono ślady krwi
Śledczy badają również wątek obrażeń, jakie miał na głowie Mariusz B. Krew odnaleziono zarówno w mieszkaniu, jak i przed domem. Policja ustala, jak doszło do tego zdarzenia – czy mężczyzna się przewrócił, czy też doszło do jakiejś sprzeczki.
Paweł Klimek z tarnowskiej policji wyjaśniał, iż ojciec dzieci po badaniu alkomatem miał ponad trzy promile alkoholu w organizmie, a matka ponad dwa. Po zatrzymaniu kobieta została umieszczona w policyjnym areszcie.
Z kolei Mieczysław Sienicki, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Tarnowie, poinformował, iż rodzice przyznali się do zarzutów, choć Mariusz B. próbował umniejszać swoją winę. Magdalena B. odmówiła składania wyjaśnień.
Poza czwórką maluchów, którymi się opiekowali, mają jeszcze 9-letnią córkę – od dłuższego czasu przebywającą pod opieką dziadków.
Za narażenie dzieci na niebezpieczeństwo grozi im kara od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.