Pijana para zajmowała się piątką dzieci. "Najmłodsze miało 6 dni"

5 godzin temu
Po przyjęciu zgłoszenia patrol policyjny od razu pojechał pod wskazany adres. Mieszkanie było w opłakanym stanie, a poza nietrzeźwą parą znajdowało się tam pięcioro dzieci. Teraz opiekunom grozi kara do pięciu lat pozbawienia wolności.W nocy z niedzieli na poniedziałek na komendę policji w Kartuzach (województwo pomorskie) wpłynęło zgłoszenie o niepokojącej sytuacji, która miała miejsce w jednym z mieszkań w Somoninie. Kiedy na miejscu zjawili się mundurowi, zastali tam szokujący obraz.
REKLAMA


Zobacz wideo


Po czym poznać, iż dziecko ma skrócone wędzidełko? Logopedka mówi o "domowym teście"


Rodzice byli pod wpływem alkoholuOficer dyżurny kartuskiej komendy przyjął zgłoszenie, iż w Somoninie, dwie osoby opiekują się gromadką dzieci, są pod wpływem alkoholu i najprawdopodobniej jedno z dzieci wymaga udzielenia mu pomocy medycznej. - Na miejsce natychmiast pojechali kartuscy funkcjonariusze, którzy zastali tam 36-letnią matkę dzieci oraz jej 35-letniego partnera, którzy w organizmie mieli ponad dwa promile alkoholu. - poinformowała st. sierż. Aleksandra Philipp, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Kartuzach.Najmłodsze dziecko potrzebowało pomocy medycznejGdy mundurowi weszli do mieszkania, okazało się, iż jest tam pięcioro dzieci w wieku czternastu, jedenastu, siedmiu i czterech lat, a także sześciodniowy noworodek. "W mieszkaniu panował nieporządek i wszędzie porozrzucane były rzeczy. Policjanci natychmiast powiadomili o zdarzeniu Sąd Rodzinny, a dzieci przekazano pod opiekę osoby wskazanej. Najmłodsze z nich, trafiło do placówki medycznej" - czytamy w komunikacie Komendy Powiatowej Policji w Kartuzach. Rodzice poniosą konsekwencje- Funkcjonariusze wdrożyli procedurę niebieskiej karty oraz wykonali niezbędną dokumentację, która zostanie przekazana do Sądu Rodzinnego. 36-latce i 35-latkowi za narażenie dzieci na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu grozi kara do 5 lat więzienia - czytamy w policyjnym komunikacie.
Idź do oryginalnego materiału