Ze słów lokatora Pałacu Elizejskiego jasno wynikało, kto w tej wojnie jest agresorem, a kto został napadnięty, a także kto chce pokoju, a kto tylko udaje, iż chce. Te słowa ostro kontrastowały z wypowiedziami Amerykanów, a szczególnie wysłannika do rozmów o rozejmie, Steve’a Witkoffa, który często naiwnie (lub cynicznie) powtarza kłamliwą narrację rosyjską – np. powiadając, iż mieszkańcy wschodnich obwodów Ukrainy wyrazili wolę przynależności tych ziem do Rosji w referendach, a przemilczając fakt, iż było to głosowanie pod lufami karabinów.