Pewnego razu na Bliskim Wschodzie

2 tygodni temu
O co chodzi w konflikcie izraelsko – irańskim? To pytanie zadaje sobie ponad połowa świata. Należy wiedzieć, iż oba kraje przez wiele dekad żyły w zgodzie, Iran był jednym z pierwszych państw, które uznały Izrael po jego założeniu w 1948 r. Kryzys nastąpił w 1979 roku, kiedy w wyniku rewolucji islamskiej szach Reza Pahlavi został zmuszony do emigracji. Ajatollah Ruhollah Chomejni, religijny przywódca Iranu, ostro krytykował Izrael za okupowanie terytoriów palestyńskich, stopniowo uciekając się do coraz ostrzejszej retoryki w celu zdobycia przychylności państw arabskich. W ten sposób Iran chciał zwiększyć swoje wpływy w regionie. Obecny przywódca Iranu, ajatollah Ali Chamenei, który ma ostatnie słowo we wszystkich sprawach, pozostaje tak samo wrogi wobec Izraela jak jego poprzednicy. Jednak prawdziwa kość niezgody to broń atomowa. Izrael jest w jej posiadaniu, ale odmawia tego prawa Iranowi. W przededniu zapowiadanego ataku Izraela na Iran warto przypomnieć, iż państwo uzurpujące sobie prawo do sprzeciwu wobec programu nuklearnego innego suwerennego państwa, samo uzyskało broń atomową w sposób niezgodny z prawem międzynarodowym. W latach sześćdziesiątych ubiegłego stulecia ilości wzbogacanego uranu niezbędnego do wyprodukowania bomby atomowej nie można było zakupić od ręki na wolnym rynku, ponieważ były to procedury ściśle kontrolowane przez mocarstwa atomowe. Sprawę załatwił w 1968 r. izraelski wywiad Mosad w ramach ściśle tajnej operacji „Plumbat”. Cała historia kradzieży uranu przez Mosad wyszła na jaw po aresztowaniu jednego z agentów w Norwegii. Ta nielegalna, niezgodna z prawem międzynarodowym akcja pozwoliła Izraelowi uzyskać miano nuklearnego mocarstwa światowego.
Idź do oryginalnego materiału